Sejmowa Komisja Zdrowia przyjęła w pierwszym czytaniu projekt ustawy o bezpłatnych lekach dla kobiet w ciąży. Przepisy umożliwią bezpłatny dostęp do leków od momentu stwierdzenia ciąży do porodu. Mają to być leki najczęściej stosowane przez ciężarne kobiety.

Za projektem nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zagłosowało 24 posłów, jeden wstrzymał się od głosu. Wprowadzono też zaproponowaną przez Ministerstwo Zdrowia poprawkę dotyczącą Sieci Badawczej Łukasiewicz. Ma ona zapewnić ciągłość zezwoleń i certyfikatów na leki wydanych dla instytutów, które wejdą w skład Sieci Łukasiewicz.

Podczas pierwszego czytania projektu ustawy wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski mówił, że proponowane przepisy mają zapewnić kobietom w ciąży dostęp do bezpłatnych leków, a tym samym poprawić ich sytuację finansową. Podkreślał, że jest to podobny program do już obowiązującego, czyli programu bezpłatnych leków dla osób powyżej 75 lat.

Kobiety będą miały zapewniony dostęp do leków na podstawie zaświadczenia stwierdzającego ciążę, wystawionego przez ginekologa lub położną. Leki będą mogli przepisywać wszyscy lekarze. Uprawnione do korzystania z bezpłatnych leków będą także kobiety nieubezpieczone, bo w trakcie ciąży mają one prawo do świadczeń opieki zdrowotnej.

Wykaz leków ma być ogłoszony w ciągu czterech miesięcy od wejścia w życie ustawy. Jak zapowiedział wiceminister, prawdopodobnie stanie się to wcześniej – 1 września 2020.

Program będzie finansowany z budżetu państwa. Na ten rok przewidziano 11 mln zł. W 2021 r. – 24 mln zł, później kwota będzie co roku rosnąć o 10 proc. W razie przekroczenia limitu na dany rok minister zdrowia ma zmniejszać liczbę leków objętych programem.

Podczas dyskusji posłowie dopytywali o katalog leków, które będą dostępne bezpłatnie. Riad Haidar (KO) pytał, czy programem będą objęte także leki na schorzenia niezwiązane z ciążą, a przyjmowane przez ciężarne na stałe. Zdzisław Wolski (Lewica) i Marcelina Zawisza (Lewica) dociekali, czy bezpłatne dla ciężarnych będą też preparaty witaminowe i dlaczego środki na program będą limitowane.

Wiceminister Miłkowski zapewnił, że limit środków przewidziany na program – według szacunków resortu – jest wystarczający na wszystkie leki, które do tej pory kobiety przyjmowały.

Jak poinformował, obecnie trwają konsultacje z Agencją Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT), które leki będą bezpłatne.

"To, co obecnie zostało zaproponowane, to insuliny ludzkie krótko– i długodziałające, czyli wszystkie leki, które są dostępne na liście (refundacyjnej – PAP), witamina D i jej metabolity – wszystkie leki, heparyny drobnocząsteczkowe, które są używane przez kobiety w ciąży, leki beta-adrenolityczne, leki stosowane w chorobach dróg żółciowych i wątroby, szczepionki przeciw grypie, kwas foliowy i pochodne, hormony płciowe i hormony tarczycy" – wyliczał.

Dodał, że są to tylko leki, które są na liście leków refundowanych. Nie wykluczył, że po uchwaleniu ustawy firmy farmaceutyczne będą się starać o wprowadzenie kolejnych produktów na listę leków refundowanych.

Na pytanie o objęcie programem leków na schorzenia niezwiązane z ciążą, odpowiedział: "posiłkujemy się oceną konsultantów AOTMiT, jak dostaniemy propozycję, to będziemy te wnioski analizować". Wyjaśnił też, że preparaty witaminowe nie są lekami, więc nie mogą być na tej podstawie refundowane.

Ustawa ma wejść w życie 1 lipca 2020 r., z wyjątkiem poprawki dotyczącej Sieci Łukasiewicz, która ma wejść w życie 1 kwietnia 2020 r. Wcześniejsze wejście w życie tego artykułu – jak argumentuje Ministerstwo Zdrowia – jest konieczne, aby zdążyć przed połączeniem w Sieć Badawczą Łukasiewicz instytutów mających certyfikaty i zezwolenia na wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu leków.

Zastrzeżenie do terminu wejścia w życie tego artykułu miało Biuro Legislacyjne Sejmu, argumentując, że do 1 kwietnia ustawa może nie być uchwalona.