Jednolite standardy na szpitalnych oddziałach ratunkowych (SOR) są konieczne, by minimalny poziom obsługi pacjentów był wszędzie zapewniony. Teraz jest z tym różnie – przekonuje resort zdrowia. I dodaje, że system informatyczny TOPSOR ma wesprzeć ten proces.
Dobiegają właśnie końca prace nad projektem rozporządzenia w sprawie szpitalnych oddziałów ratunkowych. Ministerstwo Zdrowia chce wprowadzić m.in. obowiązkową weryfikację stanu pacjenta podczas oczekiwania (retriage) oraz takie same wszędzie zasady segregacji medycznej (triage). Stworzy także warunki do uruchomienia systemu informatycznego TOPSOR, który ułatwi monitorowanie ruchu na oddziałach ratunkowych. Obecnie jest on testowany w ramach pilotażu.

Kłopotliwa integracja

Projektowane rozporządzenie jest już po konsultacjach, wzbudziło jednak wiele zastrzeżeń. Skrytykowały je m.in. Naczelna Rada Lekarska oraz Porozumienie Lekarzy Medycyny Ratunkowej.
Jednym z głównych zarzutów wobec systemu TOPSOR jest brak integracji z systemami szpitalnymi, co spowoduje, że trzeba będzie dwa razy wpisywać te same informacje. Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za proces informatyzacji, przyznaje, że pełnej integracji faktycznie nie będzie, ponieważ Lotnicze Pogotowie Ratunkowe (które realizuje projekt) musiałoby skoordynować techniczną integrację systemu z 232 podmiotami (tyle jest obecnie SOR-ów).
– Dyrektorzy najlepiej znają swoje systemy i dlatego chcemy im przekazać pieniądze, które pozwolą na połączenie systemu szpitalnego z TOPSOR. Będzie on na to gotowy, ponieważ już w opisie przedmiotu zamówienia zastrzegliśmy, że karta segregacji medycznej wraz z danymi pacjenta muszą być przygotowane do przekazania do systemów zewnętrznych – mówi.
Tłumaczy, że to oznacza, iż dane trzeba będzie wprowadzać tylko raz.

Za mało pieniędzy

Podczas konsultacji podnoszono też, że kolejne obowiązki mogą wydłużyć czas oczekiwania zamiast poprawić obsługę pacjentów, a jeśli nie zwiększą się nakłady i nie przybędzie personelu, sytuacja w SOR-ach się nie poprawi.
Wiceminister Cieszyński podkreśla, że sam system TOPSOR nie wprowadzi żadnych dodatkowych procedur poza obowiązkiem ewidencjonowania w nim zdarzeń, co dotychczas odbywało się w systemie szpitalnym. Zapewnia, że szpitale będą miały zapewnione środki na wprowadzanie zmian. NFZ zwiększył bowiem finansowanie oddziałów ratunkowych oraz izb przyjęć – w zeszłym tygodniu prezes Andrzej Jacyna podpisał zarządzenie podnoszące od 1 lipca wyceny udzielanych tam świadczeń o 10 proc. W skali sześciu miesięcy, oznacza to dodatkowo 38 mln zł dla SOR-ów oraz 14 mln zł dla izb przyjęć. W ocenie środowiska nie jest to jednak wystarczający wzrost.

Ten sam standard, lepsza obsługa

Wśród uwag do projektu pojawiła się także propozycja NRL, by w rozporządzeniu doprecyzować definicję nagłego zagrożenia zdrowotnego. Pozwoliłoby to na odsyłanie pacjentów zgłaszających się na SOR bezzasadnie bez konieczności ich rejestrowania i przeprowadzania triage’u i badania lekarskiego. Wiceminister Cieszyński jest jednak sceptyczny wobec takiego rozwiązania.
– Jestem przekonany, że nikt nie idzie do szpitala, kiedy się dobrze czuje, bez uzasadnionej przyczyny. Organizacja pracy na SOR to przede wszystkim rola dyrektora szpitala. Ministerstwo Zdrowia wspiera zarządzających, określając jednoznacznie oczekiwany standard postępowania, finansując narzędzie informatyczne, ale przede wszystkim – przekazując dodatkowe pieniądze w ramach kontraktu z NFZ – podkreśla.
Część środowiska postrzega system TOPSOR wyłącznie jako zbędną uciążliwość, tym bardziej że na niektórych SOR-ach już dziś pewne systemy dobrze działają. Resort przekonuje jednak, że jakość obsługi na poszczególnych oddziałach jest różna. A jednolite zasady zagwarantują, że wszędzie będzie zapewniony minimalny poziom obsługi.
– Ten system dostarczy wielu cennych informacji, które pozwolą lepiej zarządzać i projektować przyszłe zmiany. Dziś często nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak wyglądała sytuacja pacjenta, jak to się stało, że doszło do określonego zdarzenia. Z doświadczeń z czterech lokalizacji, gdzie trwa pilotaż (w Brzesku, Częstochowie, Białymstoku i na oddziale dziecięcym w Warszawie), widać, że są np. różne pory, kiedy pacjenci pojawiają się na SOR-ach. Najwięcej jest ich od 6 do 18, ale pomiędzy lokalizacjami są różnice, np. w Białymstoku pacjenci pojawiają się głównie między 6 a 12, a w Częstochowie między 12 a 18 – mówi wiceminister Cieszyński, dodając, że z punktu widzenia systemu to istotne dane.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach