- Chcemy zdecydować o tym, jak nasze systemy w nowym modelu będą komunikować się ze światem zewnętrznym, o sposobie korzystania z zasobu danych, możliwości ich przetwarzania i analizowania - mówi Adam Niedzielski, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia
Narodowy Fundusz Zdrowia od lat jest uzależniony od duopolu dwóch firm informatycznych…
Bardzo nie lubię tego określenia. To daleko idące słowa, które prowadzą do błędnego postrzegania sytuacji.
Od początku istnienia funduszu, a nawet dłużej, bo od czasów kas chorych, czyli w sumie ponad 20 lat – NFZ może jedynie przedłużać umowy na obsługę informatyczną tylko z dwoma firmami. To one dysponują prawami autorskimi do oprogramowania.
Tak jest w tej chwili, ale właśnie tę sytuację chcemy zmienić. Z jednej strony chcemy wprowadzić nowe elementy do umowy, a z drugiej – rozpoczynamy proces tworzenia nowego systemu informatycznego dla NFZ.
Czyli jednak NFZ jest uzależniony od firm?
Odpowiem inaczej. Aktualne umowy nie pozwalają stronie trzeciej na dostęp do dokumentacji systemów. To blokuje jakiekolwiek możliwości swobodnego i konkurencyjnego rozwoju. Chcemy mieć autonomię w podejmowaniu decyzji, a tym samym większy wpływ na kształt systemu. Musimy także, jako duża organizacja, zacząć wreszcie zarządzać architekturą i technologią systemu.
Jak chcecie to osiągnąć?
Chcemy dyktować reguły. Po naszej stronie mają być prawa autorskie i dokumentacja systemu. Chcemy zaprojektować nowy system, m.in. architekturę, która będzie umożliwiała realizację nowych zadań NFZ. Chcemy zdecydować o tym, jak nasze systemy w nowym modelu będą komunikować się ze światem zewnętrznym, o sposobie korzystania z zasobu danych, możliwości ich przetwarzania i analizowania. Chcemy, żeby budowa systemu była otwarta, tak aby można było dobudowywać kolejne usługi bez ograniczenia do konkretnych wykonawców.
To fundusz zbuduje cały system?
Nie. Upraszczając – my powiemy, czego chcemy i do czego ma nam to służyć, a następnie zamówimy u firm wykonanie tego.
Znów zgłoszą się dwie największe firmy, które mają wieloletnie doświadczenie i wygrają przetarg…
Oczywiście zapraszamy wszystkich. Ale cel jest taki, żeby zamawiać usługi u wielu różnych wykonawców. Tak aby otworzyć się szeroko na rynek, w tym na małe i średnie przedsiębiorstwa. Będziemy mogli ogłaszać postępowania na dostarczanie poszczególnych komponentów. Już mamy odzew z rynku, że jest duże zainteresowanie możliwością brania udziału w budowaniu takich rozwiązań. Możliwe, że będą powstawać konsorcja. Jesteśmy otwarci. Ale na pewno nie chcemy wracać do układu, który obowiązywał do tej pory.
To może się nie podobać firmom, które do tej pory miały monopol na obsługę NFZ. Chodzi o duże kontrakty, prawda?
O to, jakie jest nastawienie firm, proszę pytać je same. Mogę jedynie potwierdzić, że chodzi o niebagatelne pieniądze – do tej pory były to kontrakty na 160 mln zł na trzy lata.
Nie jest pan pierwszą osobą, która próbuje zmienić tę sytuację. Do tej pory nikomu to się nie udało. Dlaczego teraz miałoby się coś zmienić?
Przede wszystkim dlatego, że jesteśmy do tego bardzo dobrze merytorycznie przygotowani. W tym celu został powołany zespół, który opracował cel i strategię negocjacyjną. Są w nim obok ekspertów z NFZ także osoby z Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Cyfryzacji, Prokuratorii Generalnej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. CBA i Prokuratoria biorą też udział w pracach komisji negocjacyjnej.
Po co CBA i Prokuratoria?
Chodzi o ogromne pieniądze. Teraz może to być nawet kwota większa niż 160 mln zł, chcielibyśmy bowiem podpisać umowę na cztery lata i wprowadzić nowe usługi, które pozwolą na płynne przejście z obecnego systemu do nowego modelu. Potrzebujemy wsparcia fachowców z różnych dziedzin, jakimi dysponują wymienione przeze mnie resorty, w tym CBA i Prokuratoria. Nasz system to jeden z kluczowych elementów systemu ochrony zdrowia i jeden z wrażliwszych rejestrów państwowych. W końcu chodzi o dane milionów pacjentów. Stąd tak szczególne podejście. Chcemy negocjować merytorycznie i uniknąć niepotrzebnych sporów.
Sporów?
Fachowcy CBA i Prokuratorii pomogą nam zadbać o precyzję umów – zapisać, co musi zostać dotrzymane, i sprecyzować konsekwencje za złamanie umowy. Tu często chodzi o szczegóły, które potem mogą okazać się kluczowe. Chcemy w ten sposób dochować szczególnej staranności w tym niełatwym procesie.
Dawniej kluczowe okazało się zostawienie praw autorskich po stronie dostawców…
Proszę pamiętać, że to umowa sprzed dziesiątków lat. Teraz mamy już inne doświadczenia.
Poprzedni prezes NFZ próbował odzyskać prawa autorskie. Firmy zażądały kilkudziesięciu milionów. I na tym się skończyło. Zapłacicie tyle?
Scenariusz odkupienia starego systemu nie jest brany pod uwagę. Będziemy inwestować w nowe rozwiązania.
Obok tego, co zapłacicie obecnym dostawcom, będą trwały prace w NFZ nad nowym systemem, za który trzeba będzie też zapłacić. To ma sens?
Wydatki w pierwszych latach będą większe niż dotychczas. To koszty okresu przejścia. Ale po nim powinniśmy odczuć znaczącą zmianę. Obecnie utrzymujemy de facto dwa systemy obsługujące oddziały NFZ i system dla Centrali NFZ. To spadek, z którym się do tej pory nie uporano. Po migracji do nowego systemu będziemy utrzymywali tylko jedną jego wersję. Do tego nowy model przyniesie nowe możliwości dla pacjentów. Coś, co obecnie jest trudne do zrealizowania. Te możliwości ukierunkowane są na koordynowaną obsługę i opiekę nad pacjentem, tak że trzeba to skalkulować w kategorii korzyści. Korzyści wymiernych. Ponadto planujemy otworzenie się na rozwiązania typu open source, czyli ogólnodostępne rozwiązania, a za tym na pewno idą oszczędności.
Czy to bezpieczne? Sam pan mówił, że chodzi o dane wrażliwe.
Chodzi o narzędzia lub komponenty, z których ewentualnie skorzystamy, rozwijane w środowiskach akademickich i publicznie dostępne. Już teraz istnieją stabilne i dojrzałe rozwiązania śmiało konkurujące z ich odpowiednikami komercyjnymi. Istnieje cały ekosystem wokół takich rozwiązań. O ich jakości świadczy choćby fakt istnienia profesjonalnego odpłatnego wsparcia. Z całą pewnością byłaby to spora redukcja kosztów. Zresztą tak się już robi na całym świecie, a niejeden innowacyjny produkt komercyjny powstał właśnie na bazie oprogramowania open source.
Tego typu gospodarskie podejście przyświeca nam także w chęci zmiany umowy rozwojowej, która w naszym odczuciu nie jest dla nas transparentna i korzystna.
Dlaczego? Płacicie za usługę i nie musicie się niczym przejmować.
Płacimy ryczałtem. Czyli jakąś kwotę z góry, nie wiedząc, ile zostanie wykonane. Oczywiście dostawcy z nami współpracują i jesteśmy z tej współpracy zadowoleni. Ale nie ma pełnej jasności, co się może zdarzyć i jakie mamy uprawnienia, a nie da się wszystkiego precyzyjnie wpisać do umowy. Nie da się np. przewidzieć wszystkich zmian prawnych w nadchodzących latach. W efekcie nie ma przejrzystych mechanizmów rozliczania, a takie powinny być. Takie właśnie zasady są cyklicznie krytykowane i podważane przez wszystkie organa kontroli. Ale NFZ nie ma alternatywy.
Ryczałt może być wygodny i korzystny dla funduszu.
Ryczałt jest racjonalny, jeżeli chodzi o usługę utrzymania systemu, ale w obszarze rozwojowym jest już trochę inaczej. Według umowy nie mamy po swojej stronie mechanizmów analitycznych, nie możemy zatem zweryfikować wyceny pracochłonności podanej przez dostawców. Weryfikacja taka byłaby czymś naturalnym, gdybyśmy zmiany określali sami i realizowali je za pomocą różnych firm wyłonionych w drodze konkursowej. Jak widać, naprawdę jest bardzo ważne, żeby NFZ miał pełen wpływ na swój system.
Co, jeśli obecni dostawcy się na to nie zgodzą? NFZ może po prostu wypowiedzieć umowę?
Nie bierzemy takiej możliwości pod uwagę. Jesteśmy poważnymi partnerami i musimy dojść do porozumienia. Liczymy także na profesjonalizm naszych dostawców i na to, że uszanują wolę strony kupującej, a więc decydenta w tym procesie.
A jeśli firmy nie podpiszą nowej umowy, bo nie zgodzą się na oddanie praw autorskich?
Po to są negocjacje, żeby dojść do porozumienia. Czas mamy do końca marca. I proszę pamiętać, że my dbamy o pieniądze publiczne. Dlatego będziemy dążyli do rozwiązania optymalnego dla NFZ i podatnika.
Walka o informatyzację zdrowia
Zakończyła się pierwsza tura rozmów NFZ z dwoma firmami informatycznymi Kamsoftem i Asseco, które od lat 90. obsługują systemy informatyczne NFZ w rozliczeniach z placówkami medycznymi. Do końca marca będą trwać jeszcze rozmowy techniczne.