Wprowadzenie w całym kraju jednolitego modelu trzyosobowych zespołów ratownictwa medycznego – to główny cel projektu wniesionego do Sejmu przez posłów PSL–UED. Ma to zwiększyć bezpieczeństwo pacjentów i ratowników.
Projekt nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym (PRM) wychodzi naprzeciw oczekiwaniom środowiska – pracownicy pogotowia od dawna postulują, by zespoły składały się z trzech osób. Obecnie przepisy pozwalają tworzyć również składy dwuosobowe, przy czym najczęściej jeden z jego członków jest również kierowcą.
– Zespół trzyosobowy jest optymalny do udzielania czynności ratunkowych. Dwuosobowe mogłyby naszym zdaniem funkcjonować jedynie wówczas, gdyby liczba zespołów podstawowych zwiększyła się co najmniej dwukrotnie – mówi Piotr Dymon, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych.
Autorzy projektu uzasadniają zmiany przede wszystkim bezpieczeństwem pacjentów, komfortem pracy ratowników oraz jakością świadczeń. Przekonują, że wykonywanie procedur ratunkowych w zespole dwuosobowym może wydłużyć czas potrzebny do prawidłowego zabezpieczenia pacjenta i przekazania go do szpitala.
Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko w odpowiedzi na interpelację poselską napisała, że planowane są prace nad nowelizacją ustawy o PRM i zadeklarowała, że jeśli w ich trakcie zgłoszony zostanie postulat wprowadzenia funkcjonowania podstawowych zespołów ratownictwa medycznego w oparciu o składy trzyosobowe, „z pewnością będzie przedmiotem uzgodnień i konsultacji”.
Nieoficjalnie jednak ratownicy przyznają, że taka zmiana może być trudna do wprowadzenia. Resort obiecał im etatyzację (obecnie wielu z nich pracuje na kontraktach), a już teraz pogotowie boryka się z brakami kadrowymi, pracownicy często wyrabiają po kilkaset godzin w miesiącu. Jeśli będą pracować tylko na podstawie umowy o pracę, a jednocześnie zwiększy się liczebność zespołów, mogą pojawić się problemy z wypełnieniem grafików.
Zwiększenie liczebności zespołów pojawia się ostatnio w dyskusji na temat poprawy bezpieczeństwa ratowników. Innym rozważanym sposobem jest wyposażenie ich w kamery nasobne. Wczoraj odbyło się na ten temat spotkanie w resorcie zdrowia. Jak mówi Piotr Dymon, ratownicy są za, pod warunkiem że kamery nie pracowałyby w trybie ciągłym. Także ministerstwo chce, by nie był to obowiązek, a jedynie możliwość – do decyzji dysponenta zespołu.