Główny inspektor farmaceutyczny mógł nałożyć na nieuczciwych przedsiębiorców nawet miliard złotych kar. Ale tego nie zrobił. By uniknąć odpowiedzialności, wystarczyło z nim nie współpracować.
Wnioski z niedawno opublikowanego raportu NIK (o dokumencie pisaliśmy już w tekście „Państwo przegrywa z mafią lekową”, DGP nr 6/2019) są porażające.
/
ShutterStock
Nieprawidłowości ujawniła Najwyższa Izba Kontroli. W swym raporcie podkreśla, że w latach 2016–2017 GIF nie nakładał kar pieniężnych za nielegalny wywóz leków, choć powinien, bo hurtownie farmaceutyczne odmawiały podania wartości rocznego obrotu netto. Inspekcja potrzebowała tych danych, gdyż kara powinna wynosić do 5 proc. tej wartości, zarazem nie mniej niż dwukrotna wartość wywiezionych leków.
Zdaniem NIK w sytuacji, gdy przedsiębiorcy nie chcieli współpracować, GIF powinien zwrócić się o pomoc do Krajowej Administracji Skarbowej, czego nie uczynił. – To kolejny dowód na to, że żyjemy w kabaretowym państwie, w którym opłaca się oszukiwać. Urzędnicza niemoc jest porażająca – komentuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Z kolei Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, podkreśla, że brak reakcji państwa rozzuchwalał przestępców. Wartość nielegalnie wywożonych z Polski leków szacuje się już na 2 mld zł rocznie. – Pytanie o to, dlaczego nie nakładano kar, jest pytaniem nie do mnie, lecz do organów państwa. Mnie ta informacja powala – zaznacza.
Michał Trybusz, rzecznik GIF, uważa, że stwierdzenia NIK, jakoby inspektor nie nakładał kar, mając ku temu narzędzia, są krzywdzące.
– Nowelizacja antywywozowa z 2015 r. nałożyła wiele obowiązków na inspekcję farmaceutyczną bez przyznania jej uprawnień oraz narzędzi prawnych do efektywnego sprawowania nadzoru – tłumaczy. I dodaje, że przez długi czas skarbówka nie chciała inspekcji lekowej udostępniać danych. Robi to od niedawna i efekty działań już widać. 12 września 2018 r. po raz pierwszy nałożono karę za wywóz leków. Wyniosła ona, bagatela, ponad 47 mln zł.
Wnioski z niedawno opublikowanego raportu NIK (o dokumencie pisaliśmy już w tekście „Państwo przegrywa z mafią lekową”, DGP nr 6/2019) są porażające. Czytamy w nim, że kary pieniężne nie były nakładane po wykryciu zbycia deficytowych produktów leczniczych bez wymaganego zgłoszenia do GIF zamiaru ich sprzedaży. Artykuł 127b ust. 2 pkt 1 prawa farmaceutycznego (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2211 ze zm.) określa zaś, że
sankcje dla nieuczciwych hurtowni farmaceutycznych powinny iść w miliony złotych. Przepis mówi bowiem o karze w wysokości do 5 proc. wartości rocznego obrotu netto, nie mniejszej jednak niż dwukrotna wartość nielegalnie wywiezionych leków. Jeśli więc ktoś uczestniczył w procederze wywozu leków wartych 10 mln zł – powinien zapłacić karę w wysokości 20 mln zł.
„Fakt odstąpienia od nakładania kar GIF uzasadniał brakiem narzędzi pozwalających na ustalenie wartości rocznego obrotu netto, stanowiącego podstawę ustalenia wymiaru kary pieniężnej. Narzędzia takie jednak istnieją i są zapisane w Ordynacji podatkowej” – wskazuje NIK.
W ocenie izby wystarczyło zwrócić się do Krajowej Administracji Skarbowej o stosowne informacje stanowiące podstawę obliczenia wysokości kary. Jednak GIF tego nie zrobił. Pierwszą karę za wywóz za granicę produktów leczniczych zagrożonych brakiem dostępności na rynku bez zgłoszenia główny inspektor nałożył dopiero 12 września 2018 r. Wyniosła ona 47,1 mln zł.
Powód niemocy
– Ktoś musiał celowo zamknąć oczy. Nie ma innej możliwości – twierdzi jeden z wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych, chcący zachować anonimowość. Jego zdaniem tłumaczenie GIF było kuriozalne.
– Moim zdaniem po prostu zabrakło doświadczenia w nakładaniu kar uzależnionych od obrotu. Być może też lepsze mogłyby być przepisy – uważa z kolei adwokat Dominik Jędrzejko, partner w kancelarii Kaszubiak Jędrzejko. Wskazuje on, że inspekcja farmaceutyczna, w przeciwieństwie choćby do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nie nakładała przez wiele lat kar pieniężnych. I choć przyznano jej takie uprawnienie w 2015 r., to teoria nie szła w parze z praktyką.
– Zarazem nie podzielam opinii, że Skarb Państwa stracił wskutek tego nawet miliard złotych. Nałożenie kary to jedno, jej wyegzekwowanie – drugie. Pamiętajmy, że część spółek biorących udział w wywozie leków była zakładana wyłącznie w tym celu. Egzekucja nałożonych kar mogłaby być niemożliwa. Realna strata dla budżetu jest o wiele mniejsza – spostrzega mec. Jędrzejko.
Brak możliwości
Obraz państwa z tektury rysuje także rzecznik prasowy GIF Michał Trybusz. Podkreśla on, że zastrzeżenia NIK w stosunku do GIF są krzywdzące. Jednak nie dlatego że kary były nakładane. Rzeczywiście nie były. Chodzi o to, że nie było w tym winy inspekcji farmaceutycznej. Ta bowiem z początku zwracała się o dane do skarbówki. Jednak bez skutku.
– Dopiero w marcu 2017 r. organy Krajowej Administracji Skarbowej uzyskały prawną możliwość przekazywania informacji zawartych w aktach spraw podatkowych organom Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. W początkowej fazie organy KAS odmawiały przekazywania takich informacji, jednak z czasem współpraca się unormowała i przybrała postać regularnej wymiany informacji – wyjaśnia Michał Trybusz. W marcu 2018 r. podpisano nawet porozumienie między GIF a szefem KAS o wymianie informacji. Michał Trybusz podkreśla, że wbrew twierdzeniom zawartym w raporcie, w ordynacji podatkowej nie zostały zapisane narzędzia umożliwiające nakładanie kar. W art. 229 ust. 3 pkt 15 ordynacji podatkowej jest bowiem mowa o tym, że organom PIF udostępnia się informacje zawarte w aktach podatkowych. GIF może zatem nałożyć karę pieniężną wtedy, gdy uzyska od organów podatkowych informację o fakturach, będących w ich posiadaniu.
– Tym samym nakładanie kar pieniężnych za wywóz mogło mieć miejsce dopiero po przekazaniu przez KAS faktur dokumentujących te transakcje. Należy podkreślić, że GIF w zakresie swoich inspekcji nie pozyskuje takich danych, ponieważ nie ma tak mocnych uprawnień jak organy podatkowe i w toku inspekcji dość często inspektorzy nie są wpuszczani do pomieszczeń hurtowni – wyjaśnia rzecznik GIF.
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, uważa, że dziś tłumaczyć się jest łatwo. Co nie znaczy, że są to wyjaśnienia sensowne.
– Powiedzmy wprost: skoro GIF dostrzegał praktyczne problemy, a prawo farmaceutyczne jest nowelizowane po 7–8 razy rocznie, dlaczego nie alarmowano? Gdzie można znaleźć stare wypowiedzi przedstawicieli inspekcji, że ma ona możliwość nałożyć miliard złotych kar na oszustów, a nie robi tego tylko z powodu niedoskonałej procedury? – pyta Kaźmierczak.
Sugestie GIF o krzywdzącym charakterze raportu odrzuca sama izba.
– NIK podtrzymuje oceny, uwagi i wnioski sformułowane w informacji o wynikach kontroli oraz wystąpieniu pokontrolnym skierowanym do głównego inspektora farmaceutycznego w zakresie braku nakładania kar pieniężnych w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami – mówi nam Włodzimierz Stobrawa, p.o. dyrektor delegatury izby w Zielonej Górze. I dodaje, że współpracę pomiędzy GIF i KAS w zakresie ujawniania dokumentów dotyczących obrotu lekami trzeba jeszcze bardziej wzmocnić.
Przyznanie do winy
Kar unikali także aptekarze przyłapani na procederze nielegalnego wywozu leków. Departament prawny GIF prowadził siedem postępowań za prowadzenie apteki ogólnodostępnej bez wymaganego zezwolenia. Za taką działalność grozi kara do 500 tys. zł.
„Żadne z tych postępowań nie zostało zakończone, gdyż, jak wynikało z wyjaśnień, strony postępowania odmawiały udostępnienia dokumentów sprzedaży produktów leczniczych za okres prowadzenia apteki bez zezwolenia oraz faktur zakupu tych produktów” – czytamy w opracowaniu NIK.
– Organ miał i nadal ma bardzo ograniczone możliwości w prowadzeniu postępowania dowodowego w celu ustalenia okoliczności niezbędnych do nałożeniu kar – przyznaje Michał Trybusz. Jest bowiem tak, że po cofnięciu zezwolenia na prowadzenie apteki wojewódzki inspektor farmaceutyczny nie ma uprawnień do przeprowadzenia w placówce kontroli. Główny inspektor również nie może skontrolować apteki. W efekcie, prowadząc postępowanie o nałożenie kary, może się jedynie zwrócić do podmiotu, który chce ukarać, o udostępnienie faktur lub innej dokumentacji związanej z prowadzoną działalnością.
– Z oczywistych względów organ nie pozyska takich dowodów od strony postępowania, która nie jest zainteresowana nałożeniem na nią kary – mówi rzecznik GIF.
Jest więc tak, że dopóki przedsiębiorcy nie pomogą w nałożeniu na nich kary za nielegalną działalność, dopóty mogą czuć się bezpieczni.