Placówki medyczne powszechnie korzystają z ustawowej możliwości omijania zakazu konkurencji i wpisują się do wykazu wyłączonych z niego oddziałów.
W niektórych województwach na listach placówek zagrożonych brakiem dostępu do świadczeń jest po kilkadziesiąt oddziałów. – Zbyt mało lekarzy to dla nas nic nowego, ale lojalki znacząco pogłębiły ten problem – mówią dyrektorzy. – Umieszczenie oddziału na wykazie pozwala na nim w miarę normalnie pracować, ale braków kadrowych nie rozwiązuje – dodają.
Przypomnijmy – na mocy ustawy z 5 lipca 2018 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1532), realizującej porozumienie ministra zdrowia z rezydentami, która weszła w życie pod koniec sierpnia, specjaliści, którzy zobowiązali się do nieudzielania tożsamych świadczeń gdzie indziej, otrzymali podwyżkę zasadniczego wynagrodzenia do 6750 zł brutto. Oznacza to konieczność rezygnacji np. z brania dodatkowych dyżurów w innych szpitalach. Placówki, które z tego powodu mają problemy z obsadą lekarską, mogą wystąpić do NFZ z wnioskiem o wpisanie do wykazu podmiotów, w których może wystąpić ograniczenie lub brak dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej lub ciągłości ich udzielania. Wówczas lekarze mogą u nich pracować mimo podpisania lojalki. Prawie wszystkie oddziały wojewódzkie funduszu już opublikowały takie listy; część z nich była już nawet aktualizowana.
Pozostało
91%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama