Około 15 tys. lekarzy z 625 placówek złożyło tzw. lojalki – zobowiązanie do pracy w jednym szpitalu w zamian za podniesienie płacy. Tym samym zrezygnowali oni z dodatkowego zatrudnienia. A to z kolei spowodowało, że wiele placówek ma problemy z dopięciem grafików. Już kilkadziesiąt z nich zostało wpisanych na listę podmiotów, w których może wystąpić zagrożenie braku dostępu do świadczeń.



To efekt porozumienia, które w lutym tego roku podpisał z lekarzami minister Łukasz Szumowski. Pod koniec sierpnia weszły w życie przepisy je wdrażające. Chodzi o ustawę z 5 lipca 2018 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1532). Na jej mocy lekarzom specjalistom zatrudnionym na etacie w szpitalach przysługuje podwyżka płacy zasadniczej do 6750 zł brutto – jeśli nie będą wykonywać tożsamych świadczeń gdzie indziej, a ich macierzysta placówka ma kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Od 3 tys. do 1 tys. zł – tyle wyniosły podwyżki. A kwota, którą do końca roku wyda na ten cel NFZ, to prawie 198,5 mln zł. Średnia podwyżka wynagrodzenia zasadniczego oraz związane z tym podwyższenie dodatku za wysługę lat w skali kraju dla lekarza specjalisty wyniosła: 2252,63 zł. (najwyższa – 2992,19 zł w podlaskim OW NFZ, najniższa – 1009,28 zł w lubuskim).
– Środki na podwyżki zostały zabezpieczone w planach finansowych oddziałów wojewódzkich NFZ. Trwa proces aneksowania umów ze świadczeniodawcami – mówi Sylwia Wądrzyk, rzeczniczka funduszu.
Wzrost wynagrodzeń sfinansuje NFZ, ale pieniądze na pochodne, choćby wyższe stawki za dyżury, muszą wygospodarować pracodawcy.
Od czasu wprowadzenia lojalek dyrektorzy szpitali niepokoili się, że zabraknie im rąk do pracy. Dotąd bowiem wielu lekarzy dyżurowało w kilku różnych placówkach. Jednak jest w ustawie sposób na ominięcie „zakazu konkurencji” – jeśli podmiot wykaże, że jest to niezbędne dla bezpieczeństwa pacjentów, lekarze będą mogli w nim dodatkowo dyżurować mimo podpisania lojalki. Muszą jednak mieć na to zgodę NFZ. Część oddziałów opublikowała już listy podmiotów leczniczych, w których może wystąpić zagrożenie braku dostępu do świadczeń. Przykładowo w woj. warmińsko-mazurskim znalazło się na niej 14 placówek, w opolskim – 12, a świętokrzyskim – siedem. Oddziały, które często pojawiają się w wykazach, to: pediatria, neonatologia, położnictwo i ginekologia, chirurgia ogólna, ortopedia oraz szpitalne oddziały ratunkowe. Problemy mają także pracownie diagnostyczne.