To przykładowe dane z najnowszego zestawienia Fundacji Onkologicznej Alivia. Wynika z niego, że czas oczekiwania na badanie może się różnić w zależności od województwa nawet trzykrotnie, a w niektórych regionach szybciej można je zrobić w trybie zwykłym niż gdzie indziej w trybie nagłym.
Fundacja przygotowała raport na podstawie danych z prowadzonego przez nią portalu Kolejkoskop, który pomaga pacjentom znaleźć najkrótszą kolejkę do badania rezonansem magnetycznym lub tomografem komputerowym. Wyniki najnowszego zestawienia pokazują, że choć sytuacja w poszczególnych województwach się zmienia, nadal utrzymują się duże nierówności. Pacjent ze Śląska na tomografię komputerową czeka o połowę dłużej w trybie pilnym niż chory z Podlasia w zwykłym. W przypadku rezonansu magnetycznego pacjenci z kilku województw czekają na badania w trybie pilnym dwa albo i trzy razy dłużej niż chorzy z woj. świętokrzyskiego. Z czego to wynika? – Na pewno nie z braku sprzętu, bo mnóstwo aparatury stoi. Raczej też nie z liczby lekarzy, skoro np. w kujawsko-pomorskim w ciągu kilku miesięcy udało się zmniejszyć kolejki o trzy czwarte – ocenia rzecznik Alivii Wojciech Wiśniewski.
Prof. Andrzej Urbanik, kierownik Katedry Radiologii CM UJ i prezes Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego, dodaje, że trudno znaleźć przyczyny różnic bez znajomości wszystkich okoliczności. Zwykle w tym kontekście wskazuje się na pieniądze, limity, a także kwestie organizacyjne. – Ale bez szczegółowych danych nic pewnego nie da się powiedzieć – ocenia.
/>
Tymczasem, jak zgodnie podkreślają eksperci, skuteczność leczenia jest tym większa, im wcześniej zostanie wykryta choroba. Dlatego Alivia chciałaby, aby czas na zapewnienie dostępu do badań został odgórnie określony. – Chodzi nam o zagwarantowanie, że badanie w trybie zwykłym powinno być wykonane maksymalnie w ciągu 60 dni, a w trybie cito – 14. A jak publiczny system tego nie zapewni, to NFZ powinien zapłacić za prywatną usługę – mówi Wojciech Wiśniewski.
Szef Polskiej Unii Onkologii dr Janusz Meder przyznaje, że określenie maksymalnej długości oczekiwania na badanie to dobre rozwiązanie. – Należy się spieszyć w każdym nowotworze, im szybciej się zdiagnozuje i rozpocznie leczenie, tym większe szanse na powodzenie – przekonuje.