Profilaktyczne usuwanie jajników finansowane przez NFZ otrzymało pozytywną opinię ekspertów Agencji Oceny Technologii Medycznych.
– Większość członków Rady Przejrzystości, którzy oceniali projekt, uznała, że z punktu widzenia medycznego refundacja zabiegów usuwania jajników i jajowodów w przypadku wykrycia zmian genetycznych jest sensowna – mówi prof. Lucjusz Jakubowski, genetyk z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, członek rady. I dodaje, że nie ma wątpliwości, iż po takiej opinii rady prezes AOTMiT wyda pozytywną rekomendację.
Ostateczną decyzję o tym, czy takie zabiegi będą dostępne publicznie, podejmie Ministerstwo Zdrowia. Resort już wcześniej zapowiadał, że czeka przede wszystkim na opinię agencji.
Wniosek o finansowanie takich zabiegów złożyło ponad rok temu Polskie Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej, wsparte przez organizacje pacjentów. Chodzi o to, żeby kobiecie, u której wykryto zmiany w mutacji w genach BRCA1/2, zaproponować profilaktyczne usunięcie jajników. Około 40–50 proc. nosicielek mutacji grozi bowiem, że mogą w przyszłości zachorować na raka jajnika. Tymczasem z badań wynika, że usunięcie jajników jest jedynym możliwym działaniem profilaktycznym – ten typ nowotworu bardzo trudno wykryć. Zdarza się, że przez 10 lat rozwija się bezobjawowo. Wycięcie zmniejsza ryzyko do 4 proc. Redukuje też niebezpieczeństwo nowotworów piersi.
W Polsce usunięcie zdrowych jajników i jajowodów w ramach profilaktyki nie jest jednak finansowane. Lekarze, żeby pomóc pacjentkom, co prawda wykonują zabiegi, ale przy rozliczeniach z NFZ nie piszą, że chodziło o profilaktykę. Środowisko pacjentów oraz lekarzy walczy, żeby wszystko było zgodnie z prawem. I żeby fundusz refundował zabieg, nawet jeżeli nie ma raka, tylko istnieje ryzyko.
Tym bardziej, że zabieg nie jest drogi – z wyliczeń wskazanych w projekcie wynika, że chodzi o wydatek rzędu 3,5–3,7 tys. zł. Docelowo zaś może przynieść oszczędności dla budżetu: leczenie chorych kosztuje więcej. Roczny koszt wynosi od 35 do niemal 58 mln zł. – Zabiegi redukujące ryzyko zmniejszają częstość występowania raka jajnika i jajowodu z ok. 50 proc. do ok. 4 proc. Oznacza to co najmniej 10-krotną redukcję kosztów leczenia – mówi prof. Radosław Mądry, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej. I dodaje, że prawie wszystkie państwa europejskie finansują takie zabiegi.
Wszyscy członkowie Rady Przejrzystości w AOTMiT byli zgodni, że zabieg należy refundować. Jednak wskazali, że program powinien być doprecyzowany, jeśli chodzi o standardy opieki przed i po operacji. Pojawiły się wątpliwości, czy pacjentki nie będą czuły się przymuszone do przeprowadzenia zabiegów. – Nie ma obaw, ale powinna być karta informacji, z której wynikałoby, jakie jest ryzyko w przypadku niepoddania się zabiegowi i jakie mogą być jego skutki uboczne – tłumaczy prof. Jakubowski.
AOTMiT będzie w najbliższym czasie również opiniował profilaktyczne zabiegi usuwania piersi.