Tak orzekł Sąd Najwyższy, kończąc sprawę dyscyplinarną psychiatry, który ponad cztery lata temu stawił się do pracy w szpitalu, w którym był zatrudniony, w stanie nietrzeźwym. Lekarz został wezwany na konsultację do oddziału terapii uzależnień, ale po przybyciu zauważono jego nietypowe zachowanie. Wezwano więc służby porządkowe i przebadano medyka alkomatem, który wykazał aż 0,65 mg/l w wydychanym powietrzu.
Stan nietrzeźwości, zgodnie z przepisami, występuje, gdy w wydychanym powietrzu jest więcej niż 0,25 mg/l alkoholu. Lekarz pojawił się więc w pracy kompletnie pijany i nie pozostało to bez konsekwencji. Okręgowy sąd lekarski wymierzył mu naganę.
Pijany lekarz poniesie karę, nawet jeśli nie leczy
Obrona zakwestionowała jednak to orzeczenie. Twierdziła, że tak naprawdę obwiniony psychiatra jedynie przebywał w szpitalu i nie wykonywał czynności medycznych (co było skądinąd prawdą, gdyż do konsultacji nie doszło i to nie z powodu stanu lekarza, ale dlatego, że zrezygnowano tego dnia z badań pacjenta, którego stan miał być konsultowany).
Jednak rzecznik odpowiedzialności zawodowej zdecydowanie twierdził, że zachowanie psychiatry zasługiwało na karę. To, że nie wykonywał on czynności służbowych, nie upoważniało go do pojawienia się w miejscu pracy w stanie nietrzeźwym. Z tą opinią zgodził się Naczelny Sąd Lekarski, który utrzymał karę nagany i oddalił odwołanie obrony. Zaś SN definitywnie zakończył sprawę, oddalając kasację obrony jako oczywiście bezzasadną.
Gdyby leczył, to zarzuty byłyby jeszcze poważniejsze
- Z ustaleń dokonanych w toku postępowania wynika, że obwiniony był zatrudniony wówczas w szpitalu powiatowym na stanowisku konsultanta. Miał ustalone godziny pracy. I w tych godzinach pojawił się w miejscu pracy w stanie nietrzeźwym i to znacząco nietrzeźwym. Tego nie kwestionowano. Zaś to, że na szczęście nie wykonywał wówczas czynności medycznych, nie pracował z pacjentami, ma o tyle znaczenie, że nie można było postawić mu zarzutów karnych, popełnienia przestępstwa narażenia na utratę życia lub zdrowia pacjentów – stwierdziła w uzasadnieniu sędzia sprawozdawca Barbara Skoczkowska.
Jak podkreśliła, w dodatku w takim stanie lekarz przebywał na terenie oddziału terapii uzależnień, gdzie leczy się także osoby uzależnione od alkoholu.
– Jest to co najmniej zaskakujące. Biorąc to pod uwagę, należy uznać, że pojawienie się pracownika, w dodatku lekarza, w miejscu pracy w takim stanie, zasługuje na karę. To również wynika z przepisów kodeksu pracy, zwalczających takie zachowania w miejscu pracy. Tego po prostu nie wolno robić – orzekła sędzia.
Postanowienie Sądu Najwyższego z 3 grudnia 2025 r., sygn. akt II ZK 31/25