Jacyna poinformował, że kontraktowanie usług w zakresie kompleksowej kardiologii interwencyjne powinno rozpocząć się za kilka tygodni, jak tylko uzgodnione w tej sprawie rozporządzenie zostanie ostatecznie zatwierdzone przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.
„Głównym celem tego przedsięwzięcia jest zwiększenie dostępu chorego do kardiologa i rehabilitacji kardiologicznej w pierwszym roku po zawale serca w ramach skoordynowanej opieki ambulatoryjnej” – powiedział p.o. prezes Narodowego Fundusz Zdrowia. Dodał, że na kompleksową opiekę kardiologiczną przeznaczone zostaną dodatkowe środki finansowe.
Jacyna podkreślił, że obecnie tylko niektórzy zawałowcy poddawani są rehabilitacji kardiologicznej i zbyt długo czekają na wizytę u kardiologa, czego skutkiem jest zbyt duża ich śmiertelność w pierwszym roku po ataku serca. Z przedstawionej na konferencji Narodowej Bazy Danych Zawałów Serca w latach 2009-2012 wynika, że w pierwszym roku po zawale umiera około 20 proc. chorych.
Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH w Warszawie prof. Mirosław J. Wysocki wyjaśniał, że w naszym kraju dochodzi rocznie do 170-180 tys. zawałów serca, a śmiertelność szpitalna nie przekracza 6-7 proc. Pozostałe zgony przypadają na okres poszpitalny, kiedy chory wraca do lekarza rodzinnego i wiele miesięcy czeka na wizytę u kardiologa.
Prof. Piotr Jankowski z I Kliniki Kardiologii i Elektrokardiologii Interwencyjnej oraz Nadciśnienia Tętniczego CM UJ w Krakowie przyznał, że obecnie jedynie co czwarty pacjent po zawale objęty jest rehabilitacją kardiologiczną. Podkreślił również, że kardiolog lepiej potrafi opiekować się zawałowcem aniżeli lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. „Pod opieką kardiologa jego rokowania poprawiają się o 20-30 proc. w porównaniu do lekarza rodzinnego” - dodał.
Dyrektor Instytutu Kardiologii w Warszawie prof. Tomasz Hryniewiecki podkreślił, że kompleksową opiekę kardiologiczną po zawale od wielu lat zapewniały już duże ośrodki kardiologiczne. „Nowy, bardzo potrzebny projekt, ma doprowadzić do tego, żeby była ona gwarantowana również w innych placówkach na terenie kraju, pytanie tylko, ile takich placówek powstanie” – dodał.
Zapowiedział, że jego ośrodek w ciągu miesiąca, najpóźniej dwóch jeszcze bardziej zwiększy dostęp do kardiologii rehabilitacyjnej.
„Trzeba rozbudować infrastrukturę ambulatoryjnej opiekę kardiologicznej, ponieważ lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) przynajmniej na razie nie są w stanie jej zapewnić” - podkreślił prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego Piotr Hoffman.
Andrzej Jacyna wyjaśniał, że POZ nie odciąży jeszcze kardiologii, ponieważ wciąż nie jest to tego przygotowany zarówno kadrowo, jak i merytorycznie. Na początek będzie realizowany program pilotażowy, którym objętych zostanie 350-400 tys. pacjentów, czyli tylko niewielka ich część.
Na razie - zapowiedział Jacyna - będzie rozwijana ambulatoryjna opieka kardiologiczna, do której mają trafiać zarówno chorzy po zawale serca, jak i z chorobą wieńcową i niewydolnością serca. „Rozwój POZ to dopiero przyszłość, potrwa on co najmniej 10 lat” – dodał.
Prezes American Heart of Poland prof. Paweł Buszman zwrócił uwagę, że efekty kardiologii interwencyjnej zależą nie tylko od opieki po zawale serca, lecz od tego, jak szybko zostanie przeprowadzony zabieg udrożnienia tętnicy mięśnia sercowego.
„Wciąż opóźnione jest wezwanie pomocy do chorego z zawałem, średnio sięga ono 210 minut. Do tego trzeba jeszcze doliczyć sam transport chorego, który nie zawsze jest sprawnie przeprowadzany. W efekcie pacjent z zawałem do ośrodka kardiologii interwencyjnej trafia po 240 minutach, czyli po 4 godzinach, a czasami nawet później” – podkreślił prof. Buszman.
Wszyscy kardiolodzy interwencyjni podkreślali, że zabieg udrożnienia tętnic wieńcowych jest trzykrotnie skuteczniejszy w ostrym zawale serca niż leczenie lekami (tzw. fibrynolityczne). Według Bazy Danych Zawałów Serca, w Polsce takiemu leczeniu zabiegowemu poddawanych jest prawie 80 proc. chorych z ostrym zawałem, więcej niż np. w Niemczech.
Z Bazy wynika również, że efekty leczenia zawału serca są w całym kraju takie same bez względu na miejsce zamieszkania, zarówno wśród mieszkańców wsi i małych miast, jak i dużych aglomeracji. Jest to zasługa utworzenia w minionych latach gęstej sieci ośrodków kardiologii interwencyjnej. Prof. Stanisław Bartuś z II Kliniki Kardiologii CM UJ w Krakowie powiedział, że z końcem 2016 r. była u nas 161 takich placówek, w których pracowało 622 certyfikowanych kardiologów interwencyjnych.