Zdaniem ministra Konstantego Radziwiłła to, że wyliczenia wskazują na konieczność znacznego obniżenia wycen, to częściowo wina szpitali, które nie wykazały w swoich wyliczeniach, ile kosztują je poszczególne terapie. Dane przekazały przede wszystkim małe szpitale, największe placówki – jak dodał minister – nie podzieliły się swoimi statystykami.
Problem tkwi jednak m.in. w tym, że ostatecznie taryfa będzie średnią kosztów w małych placówkach (gdzie np. w ramach procedury nie wykonuje się operacji) i specjalistycznych instytutach, jak np. Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie jest lepsza kadra, sprzęt i trafiają bardziej chore dzieci.
O pediatrii od lat mówi się, że jako cała dziedzina jest niewystarczająco dobrze opłacana, przez co instytuty popadają w długi. Konstanty Radziwiłł zadeklarował, że analizy związane z nową wyceną dotyczą w pierwszej kolejności tych świadczeń, które – zdaniem agencji odpowiedzialnej za taryfikację – są przeszacowane, tzn. takich, za które NFZ płaci więcej, niż szpital fizycznie na nie wydaje. Czy „zaoszczędzone” w ten sposób pieniądze będą przekazane na inne procedury pediatryczne? – Tego nie mogę zagwarantować – powiedział minister zdrowia. Przyznał jednocześnie, że należałoby się zastanowić, czy placówki specjalistyczne nie powinny otrzymywać więcej za leczenie. Pierwszy krok w tym kierunku został zrobiony w ubiegłym roku – finansowanie niektórych specjalistycznych procedur zostało podwyższone o 20 proc. w porównaniu do wcześniejszej wyceny.