- Okęcie być może po zbudowaniu portu w Baranowie będzie dalej działać w ograniczonej formie - mówi Andrzej Ilków, prezes Polskich Portów Lotniczych.

Krzysztof Śmietana: PPL ogłosiły, że Okęcie zostanie rozbudowane w latach 2026–2029, by mogło obsługiwać 30 mln pasażerów rocznie. Skoro według Macieja Laska, rządowego pełnomocnika ds. CPK, port w Baranowie ma być oddany w 2032 r., to czy powiększanie Lotniska Chopina nie będzie niegospodarnością? Infrastruktura za ponad 2 mld zł będzie służyć podróżnym tylko przez trzy lata.

Andrzej Ilków: Rozbudowa Okęcia ma wielki sens. Wiemy już, że CPK zostanie oddane najszybciej w 2032 r., czyli cztery lata później, niż zakładano dotychczas. Tymczasem już teraz przez zaniechania poprzednich władz z przepustowością na Mazowszu jest bardzo źle. To powoduje konieczność rozbudowy Lotniska Chopina. Chodzi o to, by rozwijać hub przesiadkowy, co umożliwi rozwój tradycyjnych przewoźników – głównie LOT-u. Inwestycja będzie kosztować ok. 2,4 mld zł – w tym 40 proc. rezerwy – i będzie finansowana ze środków własnych PPL, a nie z budżetu państwa czy kredytów. Wiemy też, że przedsięwzięcie całkowicie się zamortyzuje.

W jakim okresie?

Stanie się to w 2034 r.

ikona lupy />
Andrzej Ilków, prezes Polskich Portów Lotniczych / Materiały prasowe / fot. mat. prasowe
Port w Baranowie będzie czekał dwa lata na zwrot inwestycji na Okęciu?

Eksperci mówią, że 2032 r. to jest bardzo ambitny plan. Według nich bardziej realną datą ukończenia CPK jest 2035 r. Dodatkowo warto przypomnieć, że minister Piotr Malepszak mówił, że realne uruchomienie kolejowego igreka między Warszawą a Wrocławiem i Poznaniem przewidywane jest również na rok 2035. W efekcie my ze zwrotem nakładów na Lotnisku Chopina wstrzeliwujemy się w tę datę. Istotne jest to, że budujemy masę dla przyszłego, centralnego lotniska. Gdybyśmy zaniechali rozbudowy, to w czasie przenoszenia ruchu mielibyśmy o 10 mln pasażerów mniej, bo Okęcie musiałoby się zatrzymać na obsłudze ok. 20 mln pasażerów rocznie.

Pojawiają się argumenty, że przygotowania do rozbudowy Lotniska Chopina są mniej zaawansowane niż do budowy lotniska w Baranowie. W przypadku powiększenia Okęcia na razie istnieje tylko koncepcja. W efekcie ta inwestycja może zostać ukończona nie w 2029 r., lecz dwa–trzy lata później.

W tej inwestycji najważniejsze jest to, że wbrew niektórym obawom w czasie prac nie obniżymy przepustowości lotniska. W każdym sezonie dostępna liczba slotów nie zmniejszy się. W czasie rozbudowy etapowo przepustowość będzie się zaś zwiększać. Mam doświadczenie w takich inwestycjach, bo w latach 2011–2014 nadzorowałem skomplikowaną rozbudowę Lotniska Chopina. Wtedy możliwa liczba operacji na godzinę zwiększyła się z 36 do 48, dodatkowo wymieniano nawierzchnię obu pasów startowych czy budowano szybkie drogi zjazdu dla samolotów.

Czy jest pan pewny, że uda się dotrzymać wyznaczonego na 2029 r. terminu zakończenia rozbudowy Okęcia?

Te terminy wynikają z rozmów z ekspertami. To nie jest moje życzenie. Powiększony terminal powinien być w pełni gotowy na sezon letni w 2029 r.

Nie boicie się, że inwestycja na Okęciu spowoduje protesty okolicznych mieszkańców, którzy będą się bali zwiększonego hałasu?

Dokumenty, które zastaliśmy w spółce, wskazują na to, że jesteśmy w stanie w 2027 r. obsłużyć dobowo 817 operacji lotniczych. Dziś mamy ograniczenie do 600 operacji. Od ekspertów wiemy już, że te 817 nie zmieni wyznaczonego wokół lotniska obszaru ograniczonego użytkowania.

Hałas się nie zwiększy?

Zgadza się. Hałas na potrzeby wyznaczenia obszaru ograniczonego użytkowania był mierzony w latach 2010–2011. Dziś samoloty emitują 75 proc. mniej hałasu niż jeszcze 30 lat temu. Dziś flota LOT-u czy innych przewoźników jest nowsza. Wiemy też jednocześnie, że do zwiększenia przepustowości do 30 mln pasażerów wystarczy zwiększenie liczby operacji dobowych z 600 do 768.

Pojawiają się głosy, że jeżeli PPL stawiają teraz na rozbudowę Lotniska Chopina, to może rządowi nie zależy na sprawnej budowie CPK.

Podkreślę, że musimy nadrobić zaniechania poprzednich władz PPL. Bez inwestycji na Okęciu na Mazowszu nie dałoby się obsłużyć do 2035 r. ok. 50 mln pasażerów. Musi budować tę masę, żeby później mieć co przenieść na CPK.

Do kiedy będzie działać Lotnisko Chopina?

Na pewno do setnej rocznicy działalności, czyli do 2034 r. W praktyce podziała rok dłużej, czyli do momentu, kiedy realnie może być otwarty port w Baranowie.

Co pan sądzi o pomyśle budowy osiedla mieszkaniowego na terenie Lotniska Chopina?

To może być przedwczesna idea. Duże aglomeracje mają kilka lotnisk. Nie wykluczam zatem, że Okęcie po otwarciu CPK mogłoby dalej działać w jakiejś ograniczonej formie. Na przykład tak jak port London City, czyli położone blisko centrum lotnisko obsługujące mniejsze samoloty pasażerskie. Uważam, że rząd w przygotowanej strategii lotnictwa na kolejne lata powinien określić dalszą rolę Lotniska Chopina.

Co z rozbudową lotniska w Modlinie?

Ten port potrzebuje pilnych inwestycji, które dotychczas były blokowane ze względów politycznych, a nie merytorycznych. Chodzi m.in. o remont drogi startowej czy rozbudowę terminala. Prace powinny się rozpocząć jak najszybciej, ponieważ Mazowsze już dziś potrzebuje dodatkowej przepustowości. ©℗

Rozmawiał Krzysztof Śmietana