Jak wspomina Furgalski - problemy z kończącymi się pozwoleniami na wjazd do Rosji i nowymi umowami powtarzały się co rok odkąd sięga pamięcią. "Teraz te problemy nasilają się, ponieważ Rosja chce mocniej wesprzeć własne firmy, by zajęły w Europie miejsce przewoźników np. z Polski" - mówi wiceprezes TOR.
Nowe przepisy przewozowe, wprowadzane obecnie wewnętrznie przez Moskwę, zetknęły się z krytyczną reakcją polskich firm transportowych, ale także Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Nowe rozwiązania są według eksperta próbą wspierania rosyjskich firm przewozowych, które znajdują się ostatnio w jego opinii w dramatycznej sytuacji, to także uderzenie w międzynarodowych przewoźników, w tym polskich.
Furgalski zwraca uwagę, że pomimo dysproporcji pomiędzy ilością kursów polskich i rosyjskich przewoźników, także rosyjskie firmy odczują efekt obecnej blokady transportu kołowego. Jak mówi - przypadku Polski to ok. 250 tysięcy przejazdów do Rosji rocznie, z przeciwnego kierunku przyjeżdżało do nas ok. 15 tysięcy pojazdów, Rosja jednak musi sobie zdawać w jego opinii sprawę, że to nie cios tylko w polskich przewoźników, ale też w rosyjskich.
Jak dodaje wiceprezes TOR - obecna sytuacja jest powodem protestów rosyjskich firm transportowych, co może wpłynąć na władze, by zrezygnowały z absurdalnych w jego opinii propozycji.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa odrzuciło w zeszłym tygodniu rosyjską propozycje, by przedłużyć ważność zeszłorocznych zezwoleń do 15 lutego, argumentując że podobne rozwiązania tylko pogłębiają problemy. Pozytywny wynik dzisiejszych rozmów zespołów eksperckich, ma umożliwić spotkanie wiceministrów, które zaplanowane jest na 2 lutego.