Cena kontra czas podróży na trasach do Krakowa i Trójmiasta. Samorządowe Koleje Mazowieckie już dawno wyprzedziły pod względem udziału w rynku PKP Intercity. A to nie koniec. Za sześć dni bez respektu dla flagowego przewoźnika PKP planują wpuścić swoje piętrusy na najbardziej dochodowe trasy obsługiwane przez składy pendolino.
Koleje Mazowieckie kontra PKP Intercity / Dziennik Gazeta Prawna
„Dragon” pojedzie ze stolicy do Krakowa, zatrzymując się w Opocznie i Włoszczowie (Intercity obsługuje te stacje pociągami IC i TLK, a od wczoraj wprowadziła obniżki, np. na trasie Warszawa – Opoczno). Z kolei „Słoneczny” stanie po drodze do Gdańska m.in. w Nowym Dworze Mazowieckim, Nasielsku, Ciechanowie, Mławie, Działdowie, Iławie, Malborku i Tczewie.
Założenia tego biznesowego eksperymentu są takie, że „Słoneczny” i „Dragon” mają jeździć we wszystkie soboty i niedziele oraz większość świąt. Dotychczas pociąg Kolei Mazowieckich kursował nad morze tylko w letnie weekendy. Do Krakowa ten przewoźnik nie jeździł w ogóle.
– Jesteśmy przewoźnikiem regionalnym, którego priorytetem jest świadczenie usług na terenie Mazowsza. Nie wyklucza to jednak otwarcia się na turystów – mówi Dariusz Grajda z zarządu Kolei Mazowieckich. Jak twierdzi, inspiracją dla spółki w tej sprawie były sugestie podróżnych. – Ważnym aspektem, który wzięliśmy pod uwagę, był też świetny wynik przewozowy pociągu „Słoneczny” w ostatnim sezonie letnim: prawie 118 tys. podróżnych – przyznaje Grajda.
Do rywalizacji z należącymi do PKP Intercity pociągów pendolino Koleje Mazowieckie wystawiły klimatyzowane składy wagonowe kanadyjskiego Bombardiera. – To ciekawa inicjatywa, która umożliwi bardziej efektywne wykorzystanie taboru. Dotychczas w weekend stał na bocznicy, a przecież jego amortyzacja jest dość kosztowna – twierdzi dr Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego. Docelowo na trasy mają być też skierowane nowe piętrusy z Pesy, których dostawa opóźnia się już cztery miesiące (producent twierdzi, że dostarczy wszystkie do końca roku).
Bilet na „Dragona” do Krakowa można kupić za 40 zł, a na „Słoneczny” do Trójmiasta za 45 zł. Czy więc PKP Intercity ma powody do niepokoju? – Konkurencja jest zawsze mobilizująca – odpowiada Beata Czemerajda, rzeczniczka PKP Intercity. – Mamy jednak czym przekonać pasażerów. Skróciliśmy czasy przejazdu do 2 godz. 19 min do Krakowa i 2 godz. 38 min do Trójmiasta – podkreśla. Faktem jest, że najlepsze z czasów przejazdu PKP Intercity, które należą do składów pendolino, są absolutnie bezkonkurencyjne. Nie ma obecnie na rynku środka transportu lądowego, który pozwoli dostać się do tych miast szybciej.
– Powiększamy też siatkę połączeń: do Krakowa jeżdżą w nowym rozkładzie cztery nowe pociągi, a do Trójmiasta pięć kolejnych. Nasze bilety można kupić już od 49 zł w pociągu EIP (pendolino – red.), a np. studenci płacą niewiele ponad 24 zł – przekonuje Beata Czemerajda.
W Kolejach Mazowieckich też obowiązują ulgi ustawowe i handlowe; np. studenci zapłacą za bilet do Krakowa 19,60 zł, a uczniowie 25,20 zł. Poza tym wyliczenia dla pendolino dotyczą oferty promocyjnej, czyli przedsprzedaży. Bilet w drugiej klasie kupowany w dniu wyjazdu może uszczuplić portfel o 150 zł. Zwolennicy tańszej opcji w Intercity mogą zapolować na pociągi TLK (np. do Krakowa w promocji w drugiej klasie 43 zł), ale będą nimi jechać dłużej i w niższym standardzie.
Wszystkie pociągi PKP Intercity – w przeciwieństwie do Kolei Mazowieckich – objęte są miejscówkami. Z jednej strony jest ryzyko, że w piętrusach będziemy jeździli w tłoku. Z drugiej strony ta opcja jest bardziej elastyczna niż Intercity.
Zdaniem Michała Beima oferta Kolei Mazowieckich będzie ciekawa dla weekendowych turystów. Kluczem do sukcesu na tych relacjach jest jednak przyciągnięcie studentów – w ruchu do domu i z powrotem – co z racji zaproponowanych godzin odjazdu pociągom KM może się nie udać.
– Konkurencja wewnętrzna na kolei jest wskazana, i to dobrze. Nie zdziwiłbym się też wcale, gdyby doprowadziła ona do podebrania pasażerów przewoźnikom autobusowym – zauważa Michał Beim.
Nowa oferta Kolei Mazowieckich częściowo wchodzi w lukę po InterRegio, czyli połączeniach dalekobieżnych, z których już praktycznie wycofały się Przewozy Regionalne. Prezes Przewozów Tomasz Pasikowski tłumaczył, że te dalekobieżne były nierentowne. Koleje Mazowieckie mogą teraz udowodnić, że przewoźnik regionalny może konkurować i zarabiać na połączeniach dalekobieżnych. A jest to w ich przypadku o tyle łatwiejsze, że nie muszą – tak jak Przewozy – wypożyczać lokomotyw od PKP Cargo, co było nieopłacalne.
Spółka Koleje Mazowieckie nie wyklucza podboju kolejnych miast daleko poza granicami Mazowsza. – To podróżni zdecydują o tym, czy będziemy uruchamiać inne kierunki. Warunek numer jeden to frekwencja – zastrzega Dariusz Grajda.
Obie rywalizujące spółki – PKP Intercity i Koleje Mazowieckie – mają problemy z systemami IT. Z powodu kolejnych awarii systemu biletowego PKP Intercity w listopadzie 2014 r. został odwołany członek zarządu IC Paweł Hordyński, a w lipcu br. prezes PKP Informatyki Krzysztof Biniek. A jak ujawnił w ubiegłym tygodniu RMF, kontrolerzy GIODO sprawdzają, czy w Kolejach Mazowieckich nie doszło do nieprawidłowości, kiedy w listopadzie ten przewoźnik uruchomił program zamawiania w sieci spersonalizowanej karty pasażera. Internauci odkryli, że dostęp do danych wszystkich osób, które chciały wyrobić taką kartę, można było uzyskać, wpisując w pola loginu i hasła po prostu słowo „admin”. ©?
Na tory wyjadą pociągi KM, które w weekendy stały na bocznicach
Dziennik.pl: Bogusław Kowalski rezygnuje ze stanowiska prezesa PKP