KE wszczęła postępowanie, zarzucając niemieckiemu ustawodawcy naruszenie m.in. swobody przepływu towarów i usług. Według informacji Polskiego Radia w przesłanym w lipcu do KE stanowisku Berlin wykluczył możliwość zmiany przepisów. To oznacza, że jesienią komisja skieruje ponowne pismo do rządu w Berlinie, domagając się zmiany przepisów, przynajmniej w stosunku do tranzytu. Potem sprawa zostanie skierowana do trybunału w Luksemburgu.
Tymczasem za przykładem Niemiec poszli Francuzi, którzy swoją ustawą o płacy minimalnej (Loi Macron) objęli pracowników transportu drogowego, a także niebędący członkami UE Norwegowie. Wczoraj przedstawiciele firm transportowych próbowali spotkać się z premier Ewą Kopacz (bezskutecznie). W rozmowach z rzecznikiem rządu poinformowali o możliwości protestów przewoźników, jeśli rząd nie podejmie skutecznych działań dyplomatycznych.