Pomysł liberalizowania limitów hałasowych dla lotnisk to absurd – twierdzą stowarzyszenia zrzeszające sąsiadów portów. Resort jednak od tych propozycji się nie odcina
Ochrona przed hałasem / Dziennik Gazeta Prawna
Związek Regionalny Portów Lotniczych chce nowelizacji rozporządzenia w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 112). Postuluje podwyższenie norm dla portów lotniczych, tak jak uczyniono to w 2012 roku wobec dróg (normy dobowego hałasu drogowego zwiększyły się wtedy o 3–6 decybeli).
– Ze względu na brak analogicznych zmian poziomów hałasu dla pasów startowych ZRPL złożył swoją propozycję w oparciu o najnowsze wyniki badań wpływu hałasu na stan zdrowia ludzi – przyznaje związek.
Jak wyjaśnia, obowiązujące przepisy określające dopuszczalny poziom hałasu wyrażony wskaźnikami LAeq D i LAeq N (poziom hałasu z przedziału czasu równego 16 godzinom pory dziennej i 8 godzinom pory nocnej) trudno stosować w praktyce. A zgiełk generowany przez pojedynczą operację lotniczą zależy od wielu czynników: typu maszyny, jej stanu technicznego, napędu, rodzaju operacji lotniczej (start, lądowanie, przelot), warunków meteorologicznych itd.
Dlatego zdaniem związku normy trzeba urealnić. Stąd inicjatywa, z jaką zwrócił się do resortu infrastruktury.
Gra na czas
W ocenie stowarzyszeń, gromadzących około 4000 osób mieszkających w obszarze ograniczonego użytkowania Portu Lotniczego Poznań – Ławica, sprawa ma jednak drugie dno. „Zwrócić należy uwagę na kontekst inicjatywy cywilnych portów lotniczych, tj. fakt, iż obecnie toczy się w całym kraju kilkadziesiąt tysięcy postępowań mieszkańców Obszarów Ograniczonego Użytkowania (...) o odszkodowania (spadek wartości nieruchomości i koszty wygłuszenia pomieszczeń mieszkalnych). Mieszkańcy tychże obszarów ponieśli w przewarzającej części wysokie koszty postępowań sądowych (po kilkanaście tysięcy złotych w każdej ze spraw), a sprawy są na etapie wydawania opinii przez biegłych sądowych. Inicjatywa portów lotniczych podyktowana jest zatem wyłącznie chęcią uwolnienia się od obowiązku wypłaty odszkodowań, nie zaś zapewnieniem ochrony zdrowia mieszkańców OOU” – czytamy w piśmie, które zostało wysłane do resortu środowiska – do wiadomości m.in. premiera i Najwyższej Izby Kontroli.
Jak mówi radca prawny Radosław Howaniec z kancelarii Majchrzak, Szafrańska i Partnerzy z Poznania, reprezentujący osoby walczące z portami, majstrowanie przy rozporządzeniu może skutkować znacznym przedłużeniem postępowań (konieczność nowych opinii i nowych kosztów), a nawet utratą roszczeń przez mieszkańców i oddaleniem ich powództw.
Z kolei Jacek Smyk, radca prawny z kancelarii Corpus Iuris Rotko i Wspólnicy w Warszawie przypomina, że nowela rozporządzenia z 2012 roku (zmniejszająca restrykcje w przypadku dróg i mająca zapobiec pladze ekranów akustycznych) została skrytykowana przez ośrodki naukowe w całym kraju, a także przez ministra zdrowia czy krajowego konsultanta w dziedzinie zdrowia środowiskowego. Ten ostatni wprost wskazał, że była „kuriozalna”, bo nie motywowana troską o zdrowie, lecz chęcią ustalenia takich norm, „by ich dochowanie nie było kosztowne”.
– Inicjatywa portów nie bierze pod uwagę także dokuczliwości hałasu. Jak podaje się powszechnie, długookresowy hałas lotniczy o poziomie 55dB wywołuje takie samo odczucie dokuczliwości, jak długookresowy hałas drogowy o poziomie 65dB – dodaje mec. Howaniec.
Nie ma decyzji
Resort środowiska pytany o zmianę norm tłumaczy – ustami Anny Ostrowskiej z wydziału komunikacji – dość niejasno:
– Prace legislacyjne w sprawie nowego uregulowania dopuszczalnych limitów obowiązujących dla hałasu pochodzenia lotniczego nie są prowadzone, natomiast prowadzone są prace merytoryczne i analityczne w zakresie tej problematyki.
30 kwietnia br. analizy zakończył zespół do spraw przygotowania propozycji normujących ochronę środowiska przed hałasem. I choć – jak zaznacza Ostrowska – w jego pracach wzięto pod uwagę stanowiska przesłane do resortu, nie mogą być one jednak utożsamiane z konkretnymi projektami.
– Ostatecznie zespół zidentyfikował wiele obszarów problemowych w zakresie regulacji prawnych w ochronie środowiska przed hałasem. O ile sama identyfikacja tych obszarów jest sprawą w miarę jednoznaczną, o tyle sposoby ich konkretnego rozwiązania wymagają jeszcze wielu analiz – podkreśla.