Mimo zawirowań transport morski pozostaje najchętniej wybieraną opcją w transporcie międzykontynentalnym. To efekt niższych kosztów w porównaniu z alternatywnymi rozwiązaniami – zauważa Wojciech Wytrykowski, dyrektor zarządzający Multimodal Service w Hegelmann Poland
Mimo zawirowań transport morski pozostaje najchętniej wybieraną opcją w transporcie międzykontynentalnym. To efekt niższych kosztów w porównaniu z alternatywnymi rozwiązaniami – zauważa Wojciech Wytrykowski, dyrektor zarządzający Multimodal Service w Hegelmann Poland
Jak dziś wygląda dostęp do kontenerów niezbędnych do transportu drogą morską? Czy sytuacja się poprawiła?
W porównaniu z sytuacją obserwowaną jeszcze kilka miesięcy temu nie występują większe problemy z dostępnością sprzętu. Na pewno nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w obliczu pandemii, aby zmniejszyć oraz – na ile było to możliwe – złagodzić opóźnienia w łańcuchu dostaw, w ubiegłym roku wolumen importowy był znacznie większy niż w roku obecnym. Możemy więc mówić o wysokim poziomie zapasów.
Ponadto galopująca inflacja również wpływa na zmniejszenie wolumenu importowego. Problemami, z którym obecnie się borykamy, są kongestia oraz strajki w portach, które zakłócają płynność łańcucha dostaw. Armatorzy, aby możliwe zoptymalizować przepustowość swoich serwisów, wprowadzają tzw. blank sailingi, pominięcia portów czy zmiany rotacji statków. Strajki dokerów, zwłaszcza w Rotterdamie, a także w Hamburgu oraz Bremerhaven, powodują opóźnienia w obsłudze statków w podróżach importowych, co z kolei wpływa na opóźnione wyjścia w podróżach eksportowych. Wiarygodność sailingów, przez przeciążenie portów oraz z powodów wyżej wymienionych, jest kwestionowana. Proces transportu morskiego jest złożony i na jego terminowość oraz efektywność wypływa wiele czynników.
Zatem jak szybko dziś można zrealizować wysyłkę drogą morską? Czy powróciły już czasy sprzed pandemii?
Jeszcze długo nie będziemy mogli mówić o czasach „sprzed pandemii”. W ostatnim czasie stawki mocno spadły, transport morski stał się dużo tańszy od transportu kolejowego – w trakcie pandemii stawki były praktycznie na jednakowym poziomie. Stawki za transport morski oscylują obecnie w granicach 3 tys. dol. (kontener 40hc), w transporcie kolejowym nie możemy mówić o stawkach poniżej 7 tys. dol. – chodzi oczywiście o stawki importowe.
Jeśli chodzi o realizację przesyłek drogą morską, miejsce na statkach nadal nie jest dostępne od ręki, przesyłki bukujemy z wyprzedzeniem dwu-, trzytygodniowym, ale z całą pewnością nie możemy mówić o takich trudnościach, z jakimi borykaliśmy się na początku pandemii. Oczywiście nie możemy zapominać, że Chińczycy bardzo ostrożnie podchodzą do wszystkich doniesień o nowych ogniskach choroby i reagują bardzo restrykcyjnie (pamiętamy o niedawnych problemach w Shenzhen). Niemniej przez ostatnie dwa i pół roku wszyscy nauczyliśmy się funkcjonować w pandemicznej rzeczywistości. Importerzy, mając świadomość istniejących ograniczeń, planują swoje transporty z wyprzedzeniem.
Czy ta sytuacja ma wpływ na popularność transportu morskiego?
Transport morski był, jest i będzie przez długi jeszcze czas najchętniej wybieraną opcją w transporcie międzykontynentalnym. Nawet chwilowe problemy czy zawirowania na płaszczyźnie geopolitycznej nie zmienią tej sytuacji.
Pomimo drastycznych podwyżek stawek frachtowych na przestrzeni ostatnich dwóch lat uśredniony koszt transportu kontenera czterdziestostopowego w imporcie z Chin do Europy jest cały czas bardziej konkurencyjny od stawki kolejowej, nie wspominając o kosztach za fracht lotniczy. Braki wolnych powierzchni czy niedobory pustych kontenerów ostatecznie nie są w stanie odwrócić proporcji na globalnych trasach transportowych.
Oczywiście należy pamiętać, że sytuacja na rynku frachtu kontenerowego jest rozgrywką, gdzie zwycięzcą jest tylko jeden podmiot – armator. Analizując wyniki finansowe każdego operatora morskiego, nie można nie zauważyć, że drenaż budżetów logistycznych importerów i eksporterów w tym samym okresie przebija kolejne rekordy oraz spektakularne zyski netto armatorów (patrz cały rok 2021 oraz 2022).
Wielu klientów nie akceptuje monopolistycznych praktyk armatorów, jednak limitowana liczba dostępnych serwisów czy też spójna strategia przewoźników morskich nie pozostawia wielu opcji wyboru.
Jakie są teraz najlepsze alternatywy dla transportu morskiego?
W przypadku importu z Chin do Europy realnie najlepszym rozwiązaniem i alternatywą jest transport kolejowy. To rozwiązanie zyskało bardzo na popularności na przestrzeni ostatnich 10 lat, jednak boom to okres przypadający na początek pandemii COVID-19. Wielu importerów, dywersyfikując ryzyka związane z czasem transportu, brakiem miejsca na statkach oceanicznych, lock-downem w portach czy w brakach sprzętowych, zostało zmuszonych to przesunięcia części zamówień na szlak kolejowy. Transport kolejowy charakteryzujący się krótszym „transit time” cenowo nie odbiega znacznie od rozwiązania morskiego. Długofalowo klienci rozpatrywali fracht kolejowy jako bezpieczną alternatywę dla frachtu morskiego. Eksport na popularnych kierunkach, tzw. short-sea, jest możliwy również drogą lądową, jednak niedobory kierowców (wielu pochodzi z Ukrainy) spowodowały lawinowy wzrost stawek drogowych, co z kolei zwiększyło presję na alternatywne rozwiązania morskie, wzrost stawek i brak miejsca.
Co dziś powinna wziąć pod uwagę firma planująca transport morski?
Przede wszystkim rynek transportu morskiego jest aktualnie mocno przegrzany i powoli widać zbliżające się wyhamowanie.
Ilości ładunków utrzymuje się – jeszcze – na wysokim poziomie, jednak armatorzy powoli uelastyczniają politykę cenową. Mając w pamięci, że transport morski jest „barometrem zdrowia” globalnej gospodarki, można oczekiwać nadchodzącego spowolnienia w handlu światowym. Prawdopodobnie na przestrzeni kolejnych kilku miesięcy pojawią się „promocje” na wybranych trasach żeglugowych. Cały czas jednak polityka armatorów koncentruje się na monopolizacji i centralizacji obsługi w ramach własnych struktur, serwisów zwyczajowo przypisanych do spedytorów. Przejęcia mniejszych armatorów, obsługa we własnych magazynach, oferta na obsługę celną, transport na pierwszej i ostatniej mili są wabikiem dla nowych i pożądanych przez armatorów regularnych klientów. Osobiście polecam kontakt z profesjonalnym spedytorem, który pomoże wybrać najkorzystniejsze rozwiązanie, uwzgledniające potrzeby klienta.
Rozmawiała Patrycja Otto
Dodatek TSL - listopad 2022
pobierz plik
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję