Zapowiadany strajk generalny w TAP miałby trwać od 27 do 30 grudnia, czyli cztery dni, Ten termin ustalili szefowie dwunastu związków zawodowych reprezentujących pracowników portugalskich linii lotniczych. Jeśli protest dojdzie do skutku, po raz kolejny odczuje to kilkadziesiąt tysięcy pasażerów. Tym razem protest będzie dotkliwszy niż wcześniej, bo uderzy między innymi w Portugalczyków wracających ze świąt do pracy za granicą. Strajk może się dać we znaki także polskim pasażerom, ponieważ w feralnym terminie zaplanowanych jest kilka połączeń na trasie Warszawa-Lizbona.
Dziś przedstawiciele związków zawodowych mają rozmawiać z sekretarzem stanu do spraw transportu, ale nastroje przed spotkaniem nie są najlepsze. Związkowcy skarżą się na pogarszające się warunki pracy i twierdzą, że rząd ignoruje ich opinię i postulaty związane z planowaną prywatyzacją spółki.
Od końca października pracownicy TAP strajkowali już czterokrotnie, a każdy dzień paraliżu kosztował przewoźnika 5 milionów euro.