Po sierpniowym zamieszaniu z systemem opłat na autostradach Elżbieta Bieńkowska dała rekomendację dla likwidacji bramek. I awansowała do Brukseli. A teraz jej następczyni Maria Wasiak za to płaci.
Po sierpniowym zamieszaniu z systemem opłat na autostradach Elżbieta Bieńkowska dała rekomendację dla likwidacji bramek. I awansowała do Brukseli. A teraz jej następczyni Maria Wasiak za to płaci.
Od 2016 r. na polskich drogach ma zacząć działać elektroniczny pobór opłat, który będzie oparty na tzw. OBU, czyli urządzeniach pokładowych w samochodach. Tak zapowiedziała tuż przed odejściem z ław rządowych wicepremier. Teraz sprawa trafiła na biurko nowej minister infrastruktury.
Co może teraz zrobić resort? Warianty są dwa. W pierwszym urzędnicy mogą grać na czas i zgłaszać wątpliwości, w wyniku czego potrzebne będą kolejne analizy. W drugim Maria Wasiak wdraża bez dyskusji rekomendacje Elżbiety Bieńkowskiej. Jeśli tak zdecyduje, napotka co najmniej pięć problemów:
1. Zwolnienie motocyklistów z opłat: wniosek do TK
Wśród rządowych specjalistów nikt specjalnie nie wierzy w to, że motocykle da się skutecznie rozliczać w ramach systemu płatności elektronicznych. – Umieszczenie urządzenia pokładowego (tzw. OBU) to kłopot. Bo gdzie niby motocyklista miałby to sobie przypiąć: do nosa? – usłyszeliśmy od osoby zaangażowanej w projekt.
Rząd skłania się ku stanowisku, że kierowcy jednośladów nie będą objęci opłatami. Z punktu widzenia przychodów to niewielki uszczerbek. Na A1 w lipcu było to 6,5 tys. takich pojazdów, co daje niespełna 0,5 proc. użytkowników. Problem w tym, że rząd naraża się na skargę konstytucyjną. Bo uprzywilejowuje jedną grupę użytkowników.
– Jeśli udałoby się wykazać, że koszt stworzenia dodatkowych technicznych możliwości kontrolowania motocyklistów będzie niewspółmiernie wysoki w stosunku do spodziewanych dochodów z opłat, to zwolnienie motocyklistów ma sens. Ale jeśli objęcie ich opłatami jest możliwe, to wszyscy powinni płacić – przekonuje prof. Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
2. Spór z operatorem viaTOLL: pozew Kapscha
GDDKiA zapowiedziała dopuszczenie alternatywnych rozwiązań. W praktyce w grę wchodzą dwa scenariusze. Pierwszy: system opłat opiera się na viaTOLL (w jego ramach jest viaAUTO dla osobówek), a dyrekcja dopuszcza urządzenia pokładowe OBU innych podmiotów. Kapsch twierdzi, że wtedy nie weźmie odpowiedzialności za szczelność systemu. – Jesteśmy zobligowani kontraktem do poboru opłat na poziomie nie niższym niż 99,97 proc. – zauważa Krzysztof Gorzkowski z Kapscha.
Drugi wariant: urzędnicy dopuszczą nie tylko inne urządzenia, lecz także systemy rozliczeń, kompatybilne z systemem Kapscha. W branży krąży informacja, że przedstawiciele GDDKiA prowadzą rozmowy dotyczące opłat ze spółką T-Systems powiązaną z T-Mobile – choć dyrekcja nie potwierdza tych rewelacji. A Kapsch powołuje się na zapisy kontraktu obowiązującego do 2018 r., który ma dawać firmie pierwszeństwo w przypadku rozbudowy elektronicznego systemu.
– Umowa z Kapschem nie przewiduje bezbramkowego elektronicznego systemu poboru opłat od aut osobowych – twierdzi jednak Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA. Czyli sprawa mogłaby nawet znaleźć swój finał w sądzie.
3. System przejściowy: brak wytycznych
Elżbieta Bieńkowska zapowiedziała, że już w przyszłe wakacje na zarządzanym przez GTC odcinku autostrady A1 pojawi się pilotażowy system płatności elektronicznych. Ale jak sprawdziliśmy u koncesjonariusza, nic w tej sprawie jeszcze nie wiadomo.
– Z określeniem tego, jak taki system będzie dokładnie wyglądał na naszej autostradzie, musimy poczekać do otrzymania szczegółowej instrukcji z ministerstwa – informuje rzeczniczka GTC Anna Kordecka.
Jak usłyszeliśmy, po uzyskaniu decyzji resortu o wprowadzeniu nowego systemu poboru opłat GTC jest w stanie wprowadzić ten projekt w ciągu 1,5 roku. Na razie spółka rozbudowuje bramki. – Trwają prace projektowe nad rozbudową punktu poboru opłat Nowa Wieś o dodatkowe trzy bramki – przyznaje GTC.
4. Kontrole i zmiany w prawie: bunt „krokodyli”
Kontrolą opłat za drogi zajmuje się dziś Inspekcja Transportu Drogowego. Sęk w tym, że musi to ogarnąć 160 inspektorów na całą Polskę – tylko dla pojazdów ciężkich, które opłacają e-myto. Tzw. krokodyle – czyli funkcjonariusze ITD – do nowego zadania się nie palą, bo po wprowadzeniu systemu e-płatności na autostradach w systemie przybędzie w pierwszym rzucie 5–6 mln użytkowników.
Żeby inspektorzy mogli karać kierowców za jazdę nieopłaconą autostradą, trzeba też zmienić ustawę o drogach publicznych, a do wprowadzenia elektronicznego poboru opłat przepchnąć przez parlament nowelizację ustawy o autostradach płatnych oraz o KFD, ustawy o transporcie drogowym itd. Zmiany potrwają minimum rok. A jeśli przetarg ma zostać ogłoszony wiosną 2015 r., to założenia prawne powinny być znane wcześniej.
5. Jak przekonać koncesjonariuszy: to nie ich biznes
Resort infrastruktury nie ma żadnych narzędzi, żeby zmusić koncesjonariuszy do wejścia do systemu e-opłat. Najbardziej chętna jest spółka GTC. Bo jej trasa A1 między Toruniem i Gdańskiem się dusi. Stalexport Autostrada Małopolska, która zarządza odcinkiem A4, także nie mówi „nie”. Największy problem będzie z Autostradą Wielkopolską, która zarządza A2 od granicy z Niemcami do Konina.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama