Jeszcze w tym roku Jacek Trojanowski, dyrektor generalny Citroen Polska, chce wrócić z francuską marką do pierwszej dziesiątki sprzedawców samochodów w naszym kraju.
Na razie idzie mu dobrze. Po I kw. sprzedaż koncernu wzrosła w Polsce o 36 proc. wobec zeszłego roku. Niby nic w tym szczególnego, bo dzięki pełnemu odpisowi VAT od samochodów z homologacją N1 wzrosty sprzedaży odnotowali niemal wszyscy, ale – jak zapewnia Jacek Trojanowski – w przypadku Citroena „kratka” była tylko jednym z elementów. Przede wszystkim chwali się tym, że udało mu się przyciągnąć do salonów klientów indywidualnych. Było to możliwe dzięki akcji marketingowej „Premia za złomowanie”.
Branża jest zgodna: Citroen podnosi się z kolan.
– Ja bym tego tak nie nazywał, choć oczywiście trudno nie przyznać, że zeszły rok mieliśmy trochę słabszy – mówi Trojanowski.
Na słabe rezultaty w zeszłym roku złożyły się przynajmniej dwa elementy. Po pierwsze, firma chciała przywrócić równowagę między wielkością sprzedaży a jej rentownością. Po drugie, strajk w jednej z fabryk koncernu spowodował ograniczenie dostaw citroena C3, jednego z najchętniej kupowanych pojazdów marki w Polsce. Dziś po ograniczeniach nie ma śladu, a Citroen C3 wrócił w pełni na polski rynek i bije tu rekordy popularności.
Ambicje Trojanowskiego sięgają dalej. – W tym roku chcemy wejść do pierwszej dziesiątki sprzedawców samochodów w Polsce – zapowiada.
Po drodze musi pokonać Dacię i stawić czoła koreańskiemu Hyundaiowi. Plan nie będzie więc łatwy. Mimo to Trojanowski zastrzega, że na pierwszej dziesiątce sprzedawców nie kończą się jego ambicje.
– To plan krótkoterminowy, którego horyzont wyznacza koniec tego roku – deklaruje.
Potem może być tylko lepiej, a to dlatego, że Citroen jest w przededniu historycznej zmiany, czyli wprowadzenia nowej gamy pojazdów. Już we wrześniu pojawi się wyczekiwany przez wielu miłośników marki model C4 cactus, który ma otworzyć nowy rozdział w historii aut z krokiewkami. Należąca do francuskiego koncernu PSA marka ma w przyszłości być odpowiednikiem czeskiej Skody w niemieckim Volkswagenie. Jaka ostatecznie będzie rola Citroena, okaże się 14 kwietnia, gdy nowy szef PSA Carlos Tavares odkryje wszystkie karty nowego planu.
Trojanowski już dziś zapewnia, że Citroen nie pójdzie na żaden kompromis, jeśli chodzi o komfort i bezpieczeństwo czy design. Popularne „cytrynki” odchudzone zostaną tylko z nadprogramowych nowinek technicznych, np. ograniczników prędkości, które choć służą kierowcy, są wykorzystywane sporadycznie.
– Nowe pozycjonowanie marki na pewno nie będzie radykalne, raczej ewolucyjne – zastrzega Trojanowski.
Wie, co mówi, bo jego kariera od początku związana jest z Citroenem. Przepracował w firmie 20 lat. Był m.in. kierownikiem handlowym i marketingu. Dyrektorem generalnym Citroena w Polsce jest od 2012 r.
– Jego doświadczenie sprawia, że porusza się w koncernie niezwykle sprawnie. Wiele lat funkcjonowania w korporacji nie odebrało mu jednak ani entuzjazmu, ani spontaniczności – zapewnia Marta Turska, szefowa PR Citroen Polska.
Trojanowski lubi podróżować, a jego pasją są żagle: z rodziną dla relaksu na Mazurach, a dla spotkania z męską przygodą na morzach. W poszukiwaniu mocnych wrażeń kieruje się jednak nie na południe, lecz na północ. Jak twierdzi, nie jest stereotypowym żeglarzem, który słucha szant i pije grog.