Wkrótce będzie można podpisać umowę z jedną firmą, która przyśle rachunek za korzystanie z dróg w całej Europie. Przynajmniej teoretycznie.
Jak to robią w Europie / Dziennik Gazeta Prawna
Szykuje się wielkie ułatwienie dla przewoźników transportujących towary na terenie UE. Wnoszenie opłat za korzystanie z dróg objętych opłatą elektroniczną nie będzie już wymagało podpisywania odrębnych umów z operatorami systemów w poszczególnych krajach. Zamiast tego będzie można podpisać jedną umowę z firmą będącą operatorem EETS (European Electronic Toll Service). Operator wyśle przewoźnikowi fakturę, na której będą widniały opłaty za przejazd drogami w poszczególnych państwach, a sam będzie się w jego imieniu rozliczał z podmiotami pobierającymi e-myto.
Co więcej, choć elektroniczny system poboru opłat funkcjonuje w dziewięciu krajach Wspólnoty, to różne kraje stosują różne technologie: albo oparte na komunikacji satelitarnej (jak jest w Niemczech czy na Słowacji), albo na mikrofalowej (jak w Polsce, Austrii czy Hiszpanii). Jednak nawet urządzenia działające w tej samej technologii mikrofalowej w różnych krajach korzystają z różnych częstotliwości, więc ciężarówki trzeba wyposażyć w tyle urządzeń, ile krajów znajduje się na trasie przejazdu. Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 260 ze zm.) operator EETS będzie zobowiązany do zapewnienia jednego urządzenia, kompatybilnego z różnymi systemami poboru opłat.

Trzy razy jeden

– Zasada trzy razy jeden, która zapewnia korzystanie z dróg płatnych na podstawie jednej umowy, pobieranie opłat poprzez jedno urządzenie interoperacyjne i rozliczane na podstawie jednej faktury, jest bardzo wygodna dla przedsiębiorców i należy jej przyklasnąć – mówi Maciej Wroński, prezes organizacji pracodawców Transport i Logistyka Polska.
W projekcie przewidziano, że to na dostawcę usług EETS spadnie obowiązek opłacania e-myta na rzecz podmiotu, który w danym kraju pobiera opłatę (w Polsce jest to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad). To oznacza, że wpływy do budżetu poszczególnych państw są pewne: operator EETS będzie je uiszczał z góry, niezależnie od tego, czy korzystający z dróg już się z nim rozliczyli. EETS będzie więc niejako kredytował firmy transportowe. Jednak jeśli chodzi o sposób rozliczania się pomiędzy przedsiębiorcami a operatorem EETS, to ma ono się odbywać na analogicznych zasadach, na jakich teraz przewoźnicy rozliczają się w systemie viaTOLL. Czyli albo na zasadzie przedpłat, albo w systemie odroczonej płatności (post-pay).
– W praktyce trudno sobie wyobrazić, aby był to inny sposób niż post-pay. System przedpłat, w którym trzeba z góry zabezpieczać pieniądze na korzystanie z zagranicznych dróg, w takim wypadku nie miałby sensu i nie stanowiłby żadnej zachęty dla przedsiębiorców – uważa Maciej Wroński, który upatruje w nowych przepisach szansy na zwiększenie konkurencji wśród operatorów systemów.
– To może skutkować zmniejszeniem wymagań co do zabezpieczeń, jakie dziś firmy muszą zapewnić, by móc rozliczać polskie e-myto w systemie post-pay – dodaje.
W nowych realiach polscy przewoźnicy, którzy realizują transporty po Europie, nie będą musieli korzystać z systemu viaTOLL. Wystarczy, że poprzez EETS będą wnosić zarówno polskie, jak i zagraniczne opłaty drogowe.
– Jest też szansa, że spadną koszty urządzeń pokładowych. W przypadku poważnych firm, które posiadają floty liczące po kilkaset ciężarówek, może to przynieść oszczędności rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych – wskazuje Maciej Wroński.
Projektowane przepisy przewidują, że operator EETS będzie zobligowany do pobierania opłat drogowych według stawek obowiązujących w danym kraju. Na fakturze przedsiębiorcy będą mieli dokładnie wyliczone, ile stanowią opłaty za korzystanie z poszczególnych dróg, a jaką część rachunku stanowi wynagrodzenie dla operatora.
– Wysokość wynagrodzenia będzie określana przez danego dostawcę EETS. Decyzja Komisji Europejskiej 2009/750/WE w sprawie definicji europejskiej usługi opłaty elektronicznej oraz jej elementów technicznych, którą implementujemy za pomocą tego projektu, nie wyklucza osiągania dochodów z tej działalności. Nie wskazuje też sposobu ograniczania zarobku dostawców. Zatem w praktyce to rynek będzie wpływał na wysokość tego wynagrodzenia – mówi Robert Stankiewicz, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.
Zdaniem Piotra Mikiela ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, to od wysokości opłaty dla operatora będzie zależało, czy przewoźnicy będą korzystać z operatora EETS.
– Podobne rozwiązania już teraz oferuje część firm w ramach kart flotowych. Część przewoźników sobie to chwali ze względu na wygodę, inni krytykują ze względu na koszty. Co do zasady proponowane rozwiązanie jest dla przedsiębiorców korzystne, bo może stanowić poważne ułatwienie. Zobaczymy jednak, jak ten system będzie funkcjonował w praktyce – mówi Piotr Mikiel.

Idea a rzeczywistość

Czy jednak wszystkie korzyści z wprowadzenia usługi EETS są realne? Wątpliwości mają przedstawiciele firm, które już dziś oferują urządzenie kompatybilne z różnymi systemami e-myta.
Dzięki temu, że jeden sprzęt współpracuje z system obowiązującym np. we Francji, w Hiszpanii, Portugalii czy Niemczech, kierowcy nie mają już na szybie poprzyczepianych kilku pudełek. Pomimo iż bariery technologiczne do wprowadzenia takiej usługi na terenie całej UE dawno zostały pokonane, nadal bardzo trudno będzie poszczególnym firmom dogadywać się z podmiotami pobierającymi e-myto.
Decyzja KE 2009/750/WE zobowiązywała kraje członkowskie do ustanowienia przepisów o EETS do 2012 r.
Jej zdaniem uchwalenie odpowiednich przepisów implementujących decyzję KE nie oznacza, że w Polsce pojawią się podmioty EETS.
By pełnić takie usługi, trzeba mieć podpisane umowy ze wszystkimi podmiotami pobierającymi e-myto we wszystkich krajach członkowskich. A to nie będzie proste, ponieważ zainteresowane firmy będą musiały przełamać opór poszczególnych krajów, który wynika z nacisku krajowych operatorów dostarczających urządzenia pokładowe do poboru e-myta – słyszymy od przedstawiciela jednej z firm rozliczających e-myto w różnych krajach UE.
Często jedno konsorcjum, które działa w kilku krajach stosujących tę samą technologię (mikrofalową), w każdym stosuje inne urządzenie (inne częstotliwości).
Przepisy o EETS wejdą w życie najprawdopodobniej po 2018 r. W tym czasie e-mytem mają być objęte także samochody osobowe. Jednak dopóki rząd nie dogada się z koncesjonariuszami, którzy zawiadują wybudowanymi przez siebie autostradami, co do objęcia ich wspólnym systemem opłat, trudno się spodziewać, aby osoby prywatne były zainteresowane podpisaniem umowy z EETS.
Mało kto decydowałby się na wejście do systemu, który co prawda umożliwia łatwe rozliczanie za jazdę po Europie, ale nie obejmuje nawet wszystkich autostrad i dróg ekspresowych w Polsce.
Etap legislacyjny
Ustawa wejdzie w życie 9 sierpnia