Jak do tego doszło? - W lutym tego roku nadzorujący system poboru e-myta doradcy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wykryli spadek liczby transakcji z naliczoną opłatą na tych drogach. GDDKiA zleciła Kapschowi analizę sytuacji. Okazało się, że podczas interwencji w trakcie rutynowego utrzymania systemu doszło do błędnej konfiguracji bramownic (zamiana okablowania na przeciwne kierunki), wobec czego kierowcom nie były pobierane należne opłaty za przejazd DK4/DK94 – tłumaczy Krzysztof Nalewajko z biura prasowego GDDKiA.
Kapsch sprawdził komu i w jakiej wysokości należy pobrać naliczone opłaty, tyle że zdaniem GDDKiA, nieprawnie pobierał je od niektórych użytkowników. Działał niezgodnie z umową i rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie wnoszenia opłat elektronicznych i ich rozliczania oraz przekazywania opłat elektronicznych i kar pieniężnych na rachunek KFD.
Pobór opłat niezgodny z prawem
– Kapsch pobrał pieniądze bezpodstawnie po ponad roku od przejazdu. Natychmiast po uzyskaniu informacji o takim nieprawidłowym działaniu nakazaliśmy Kapschowi zwrot pobranych od użytkowników opłat oraz zwrot utraconego przychodu do Skarbu Państwa – dodaje Nalewajko.
Z oburzeniem zareagowali też przewoźnicy, którzy zawracają uwagę, że nagłe pobranie pieniędzy z konta, mogło doprowadzić do wyczerpania środków podczas jazdy i narazić na kary. A te są niemałe. Za każde przejechanie bramownicy kontrolnej bez pieniędzy na koncie, na przewoźników nakładana jest grzywna w wysokości 3 tys. zł.
- Wysokość korekt była dostosowana do stanu konta użytkownika – nie było sytuacji, by z powodu korekty saldo konta użytkownika zeszło poniżej progu ostrzegawczego konta (100 zł na pojazd). W przypadku, gdy korekta dotyczyła większej kwoty, prosiliśmy użytkowników o doładowanie konta – podpowiada Dorota Prochowicz, rzeczniczka systemu ViaTOLL.
Do wczoraj Kapsch zwrócił 383,6 tys z 768 tys. Jak zapewnia Dorota Prochowicz pozostałe pieniądze znajdą się lada moment na kontach użytkowników.
Ile stracił Skarb Państwa?
Pytanie, ile firma będzie musiała przekazać w własnej kieszenie na konto Krajowego Funduszu Drogowego. Tego na razie nie wiadomo, a może się okazać, że więcej niż 768 tys., które zostały pobrane od użytkowników,. Jak podkreślają przedstawiciele GDDKiA, nakazali oni operatorowi systemu zaprzestanie dalszego pobierania pieniędzy. Niewykluczone, że w skutek nieprawidłowo działających bramownic straty funduszu drogowego były większe.
Kar dla operatora jednak nie będzie. Przedstawiciele GDDKiA tłumaczą, że nie była to awaria systemu, a błąd ludzki polegający na nieprawidłowej konfiguracji bramownic. Podkreślają też, że system w tej chwili działa prawidłowo.