E-podróżnik.pl, wyszukiwarka połączeń transportu pasażerskiego, jako pierwsza w Polsce zaoferowała opcję szukania połączeń „od adresu do adresu” pomiędzy dużymi ośrodkami w Polsce: Warszawą, Łodzią, Szczecinem, Białymstokiem, a także miastami Górnego Śląska.
– Pasażerowie mogą nie tylko sprawdzić rozkłady jazdy miejskich przedsiębiorstw komunikacyjnych oraz międzymiastowych przewoźników kolejowych i drogowych w jednym miejscu, lecz także zaplanować podróż od wyjścia z domu aż do dotarcia pod wskazany adres w innym mieście. Do tego mogą też połączyć podróżowanie komunikacją miejską z komunikacją międzymiastową – zapewnia Andrzej Soroczyński, twórca serwisu.
E-podróżnik jest pierwszą taką wyszukiwarką w Polsce, ale nie w Europie. Podobne rozwiązania to czeski IDOS czy niemiecki DB Bahn. Posiadają one rozkłady polskich przewoźników kolejowych. Nie ma w nich za to rozkładów polskich przewoźników autobusowych. Wyjątkiem jest wyszukiwarka VBB, organizator transportu dla Brandenburgii i Berlina, który posiada dane ZTM Warszawa.
Soroczyński twierdzi, że system wyszukiwania „od adresu do adresu” powstawał siedem lat i pochłonął kilka milionów złotych. Nad utrzymaniem i rozwojem systemu pracują 23 osoby, głównie programiści. Wyszukiwanie połączeń w internecie jest darmowe. Firma zarabia zaś na usługach oferowanych za pośrednictwem infolinii. Dolicza również pięciozłotową prowizję do każdego sprzedanego biletu (w tym roku chce ich sprzedać 200 tys.). Ogółem tegoroczne przychody są prognozowane w granicach 9,5 mln zł.
Komentarze (1)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeJaka jest Wasza reakcja gdy kończąc jazdę w dzień przez obszar zabudowany na terenie którego OBOWIĄZUJE MAKSYMALNA prędkość 50 km/godz. i dojeżdżając do znaku D-43 („koniec obszaru zabudowanego”) już są wyprzedzani przez ŁAMIĄCEGO PRZEPISY BANDYCKIEGO JEŁOPA? Skoro zaczyna wyprzedzać, na co najmniej kilkadziesiąt metrów PRZED ZNAKIEM, to znaczy że w obszarze zabudowanym porusza się z prędkością WIĘKSZĄ niż 50 km/godz. Oczywistym jest, że kierowca pojazdu przestrzegający przepisów minąwszy taki znak BĘDZIE PRZYŚPIESZAŁ, (o czym BANDYCKI JEŁOP BARDZO DOBRZE WIE) aż do osiągnięcia prędkości max. 90 km/godz. Jak taka sytuacja ma się do przepisu Ustawy o ruchu drogowym – „Art. 24. 1. 3) 6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości.”
Czy to znaczy, że kierowca jadący ZGODNIE z przepisami musi ustępować bandyckiemu jełopowi? Czy też czekacie aż BANDYCKI JEŁOP was wyprzedzi i dopiero po chwili ZACZYNACIE przyspieszać, czy też przyśpieszacie po minięciu znaku D-43 nie patrząc na działania BANDYCKIEGO JEŁOPA? A co z odpowiedzialnością bandyckiego jełopa za NIEPREZESTRZEGANIE OGRANICZENIA PRĘDKOŚCI? Ciekawy jestem czy policja w takiej sytuacji przywali mandaty dla obydwu kierowców, czy tylko JEŁOPOWI?
Pozdrawiam.