Orlen, Lotos, Shell, BP i Statoil podzielą wart ok. 2 mld zł rynek stacji zlokalizowanych przy autostradach i drogach szybkiego ruchu. Biją się o ten segment rynku, mimo że – jak twierdzą – warunki stawiane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w przetargach na miejsca obsługi podróżnych są zbyt wygórowane, a głównym kryterium wyboru zwycięzcy jest najniższa cena.
Orlen, Lotos, Shell, BP i Statoil podzielą wart ok. 2 mld zł rynek stacji zlokalizowanych przy autostradach i drogach szybkiego ruchu. Biją się o ten segment rynku, mimo że – jak twierdzą – warunki stawiane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w przetargach na miejsca obsługi podróżnych są zbyt wygórowane, a głównym kryterium wyboru zwycięzcy jest najniższa cena.
/>
MOP-y to stacje kategorii premium, zazwyczaj z dużym sklepem, restauracją, a nierzadko motelem. Firmy przekonują, że konieczność budowy dodatkowej infrastruktury często jest nieopłacalna, a żądania finansowe GDDKiA sprawiają, że trudno marzyć o choćby minimalnym poziomie zwrotu inwestycji. Warunki przetargowe okazały się zaporowe w kilku lokalizacjach. GDDKiA musiała powtarzać przetargi, część pozostaje nierozstrzygnięta.
Większość ogłaszanych przez GDDKiA postępowań jest jednak łakomym kąskiem. Powód? Tradycyjny rynek stacji w Polsce jest już nasycony, sieci muszą szukać więc szans rozwoju w niszach. Autostrady to jeden z najbardziej atrakcyjnych segmentów rynku. Koncerny z uwagi na brak lokalnej konkurencji oferują na nich z reguły paliwa po cenach powyżej średniej krajowej. Mimo to nie mogą narzekać na brak klientów. Zyski ze sprzedaży na stacjach MOP są przeciętnie 2–3 razy większe niż w przypadku innych lokalizacji. Placówki te są w stanie sprzedać nawet ponad 5 mln litrów rocznie, podczas gdy przeciętny punkt tankowania w Polsce – ok. 2–3 mln litrów rocznie.
Jak wynika z planów inwestycyjnych firm paliwowych, tylko w tym roku uruchomią ok. 30 MOP-ów. W sumie szacuje się, że po 2015 r. działać będzie już ponad 130 takich obiektów (obecnie jest ich ponad 50).
Orlen, który dziś jest największym graczem w segmencie MOP-ów (ma 36 proc. rynku), jest mocno naciskany przez BP i Shella, który ma ambicję, by zdobyć 30 proc. tego rynku. Płocki koncern wygrał 30 spośród 77 sfinalizowanych dotąd przetargów na MOP-y. W 2/3 lokalizacji wybudował stacje. Nie zamierza jednak odpuszczać konkurentom i chce zatrzymać ponad 30-proc. rynku dla siebie. Spółka zamierza wziąć udział i zwyciężyć w 15 przetargach spośród 50, jakie GDDKiA zorganizuje do 2017 r.
Liderowi mocno depcze po piętach BP. Ma 13 MOP-ów. – Wygrana w rozstrzygniętych w zeszłym roku przetargach pozwoli nam powiększyć sieć o kilkanaście kolejnych lokalizacji – mówi Dorota Adamska z krakowskiej centrali BP.
Sześć nowych stacji przy autostradach otworzy w tym roku Lotos. – Zakładamy dynamiczną ekspansję. Do 2015 r. zamierzamy operować 18 stacjami tego typu – informuje Krzysztof Kopeć z biura prasowego gdańskiej spółki. Dziś koncern posiada już 11 takich obiektów.
Shell, który jest europejskim liderem wśród tego typu stacji, w Polsce dopiero zaczyna inwestycje w tym segmencie. Jak tłumaczy Marek Gawroński, rzecznik firmy, sieć na razie ma sześć obiektów, ale wkrótce uruchomi kolejne dwa (przy A2). Broni nie składa także Statoil, choć jako ostatni z dużych graczy na polskim rynku zainteresował się autostradami. Na razie ma trzy stacje.
GDDKiA podaje, że rozpisane zostały już przetargi na 15 kolejnych stacji (cztery na A1, dwie na A2 obwodnicy Mińska, osiem na A4 i jedna na A18).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama