Zdaniem Adriana Furgalskiego, nie powinniśmy spodziewać się zbyt dużych pieniędzy za LOT. Firma sprzedała już większość wartościowych spółek, wkrótce zostanie sprzedany Eurolot i kasyna LOT-u. W aktywach LOT-u pozostaną jedynie sloty - czyli zarezerwowane godziny startów i lądowań na lotniskach oraz marka. W ubiegłym roku marka LOT była wyceniana na około 200 milionów złotych. I takiej kwoty ze sprzedaży spółki spodziewa się ekspert.

LOT należy jak najszybciej sprywatyzować - uważa ekspert branży transportowej Adrian Furgalski. Nowy szef LOTu Sebastian Mikosz chce, by spółka mogła być sprzedana jeszcze w tym roku - dowiedziała się nieoficjalnie Informacyjna Agencja Radiowa.

LOT uratuje szybka restrukturyzacja i sprzedaż

Taka zapowiedź zdaniem Adriana Furgalskiego to dobra i długo oczekiwana decyzja. Jego zdaniem w przypadku LOT-u potrzebna jest jak najszybsza restrukturyzacja i rozpoczęcie negocjacji w sprawie sprzedaży. Zdaniem Adriana Furgalskiego najlepszym inwestorem, któremu opłacałoby się przejąć LOT są linie British Airways. W przypadku tej firmy byłoby to dopełnienie jeju oferty o połączenia we wschodniej i południowej Europie.

Do tej pory na przeszkodzie w prywatyzacji, oprócz problemów finansowych LOT-u, stoi też prawo. Obecnie polskie regulacje pozwalają na sprzedaż jedynie mniejszościowego pakietu akcji. LOT liczy na to, że w tym roku Sejm zniesie te ograniczenia. Na razie komitet ekonomiczny Rady Ministrów przyjął ustawę, która zezwala na prywatyzację.

Eurolot przejmuje od 31 marca wszystkie krajowe połączenia LOT-u. Ta decyzja jest częścią planu naprawczego przygotowanego dla narodowego przewoźnika. LOT od teraz ma wozić pasażerów tylko po Europie i na trasach transatlantyckich. Adrian Furgalski uważa, że władze LOT-u zrobiły dobry ruch. Dla LOT-u jest to spora oszczędność, a dzięki tej operacji Eurolot będzie mógł rozszerzyć swoją ofertę o loty z portów regionalnych do miast położonych blisko granicy.

Od dziś bilety na połączenia między polskimi miastami będzie już można kupić w Eurolocie. Linie zapowiadają też zwiększenie liczby rejsów na najbardziej popularnych trasach, w tym do Gdańska i Wrocławia.