Kontrola przeprowadzono w okolicach Legnicy w woj. dolnośląskim. Inspektorzy ważyli samochody dostawcze. "W 32 przypadkach wykryto niezgodności między rzeczywistą masą pojazdu, a tym co było wpisane do dowodu rejestracyjnego" - powiedział rzecznik. Chodzi o dopuszczalną masę całkowitą pojazdu - skontrolowane samochody miały wpisaną do dowodu dopuszczalną masę całkowitą do 3,5 tony, co czyniło z nich pojazdy osobowe, a tak naprawdę ważyły o kilka ton więcej.
"Średnio skontrolowane auta ważyły ponad 5 ton, ale rekordzista ważył 8,2 tony" - wyjaśnił rzecznik.
Inspektorzy wystawili 32 mandaty, po 500 zł każdy. W ośmiu przypadkach zatrzymano dowody rejestracyjne. "W tych dowodach rejestracyjnych były wpisane inne dane dotyczące dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu, niż te na tabliczce znamionowej (zamocowana w pojeździe tabliczka zawierająca podstawowe informacje o pojeździe - PAP). Wystosujemy więc do starostów, którym podlegają stacje diagnostyczne, pytania, skąd te rozbieżności" - wyjaśnił Gajadhur.
"Taki przeładowany pojazd powoduje duże zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. To również nieuczciwa konkurencja - przedsiębiorstwa przewożące towary samochodami osobowymi o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 ton nie muszą mieć licencji, ich kierowcy nie rejestrują czasu pracy za pomocą tachografów, jak kierowcy ciężarówek. W związku z tym mogą zaoferować niższą cenę, niż firmy, które działają zgodnie z przepisami" - powiedział rzecznik. Wyjaśnił, że inspekcja drogowa regularnie prowadzi w całym kraju kontrole, które mają pomóc wyeliminować takie działania.