W 2013 roku linie lotnicze zrzeszone w IATA mają przewieźć 3 mld pasażerów. Do roku 2030 ta liczba ma się podwoić. Wtedy samolotami będzie podróżowało rocznie nawet 6 mld pasażerów.
W związku z systematycznie rosnącą liczbą pasażerów przed lotniskami stoi wyzwanie, jak usprawnić przepływ na lotniskach. Już w tej chwili wąskim gardłem, które powoduje opóźnienia lotów i nerwy pasażerów, są kontrole bezpieczeństwa.
Tony Tyler uważa, że jeżeli zarządzający lotniskami nie zmienią obecnie obowiązujących zasad kontroli pasażerów, lotniska staną przed wielkim problemem organizacyjnym. Aby temu zapobiec, proponuje wprowadzenie tzw. checkpointów przyszłości, czyli punktów bezpieczeństwa, przez które pasażerowie będą przechodzić bez zatrzymywania, rozbierania się, sprawdzania bagażu i przede wszystkim kolejek, które obecnie towarzyszą podczas kontroli bezpieczeństwa na lotniskach.
Kluczem do osiągnięcia celów, jakie stawiane są przed checkpointami przyszłości jest wykorzystywanie informacji o pasażerach, które są już wymagane przez wiele rządów do celów celnych i imigracji. Udostępnianie informacji o pasażerach jest drażliwym tematem, ale z naszych badań wynika, że prawie trzy czwarte podróżujących samolotem pasażerów byłoby skłonnych udostępnić swoje dane osobowe, w celu usprawnienia procedur kontrolnych na lotniskach - powiedział Tyler.
Dyrektor generalny IATA chciałby, aby te zmiany zaczęły obowiązywać na wszystkich lotniskach już w 2020 roku, a z kolei w 2014 roku z punktami kontroli nowego rodzaju będą mieli do czynienia pasażerowie na wybranych lotniskach.
Nowe zasady kontroli będą testowane początkowo na często latających pasażerach oraz członkach sojuszy lotniczych, czyli osobach, którym z racji częstego podróżowania samolotem, nie są obce procedury bezpieczeństwa stosowane na lotniskach.