Zamknięta jezdnia, zwężenia do jednego pasa, ograniczenia prędkości do 50 km/h. Tak będzie wyglądała autostrada między Warszawą a Łodzią po Euro 2012. Pierwsze utrudnienia już w poniedziałek.
Zamknięta jezdnia, zwężenia do jednego pasa, ograniczenia prędkości do 50 km/h. Tak będzie wyglądała autostrada między Warszawą a Łodzią po Euro 2012. Pierwsze utrudnienia już w poniedziałek.
/>
DGP
Przez całe wakacje na A2 kierowców czekają atrakcje. Można zapomnieć o dojechaniu z Warszawy do Berlina w 4,5 godziny. W wielu miejscach będą przewężenia i slalomy między słupkami kierującymi auta na drugi pas ruchu.
Od poniedziałku na trasę, którą ze stolicy wracali kibice z półfinałowego meczu Euro 2012 Niemcy – Włochy, wchodzą ekipy drogowców, którzy przypomną nam, że przed mistrzostwami droga była tylko przejezdna, ale dwa z pięciu odcinków wciąż są nieskończone. – Przejezdność nie oznacza finału kontraktu. Wykonawcy odcinków A i C muszą dokończyć budowę jezdni głównych węzłów, dróg serwisowych. Nasz warunek jest jeden: nie ma zgody na zamykanie jezdni – mówi Urszula Nelken z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Uwaga, ekran – zwolnij
Na razie na obu odcinkach zostaną zaostrzone obowiązujące ograniczenia prędkości i utrzymany zakaz ruchu tirów. Ciężarówki mogą jeździć tylko fragmentem z Warszawy do Grodziska Mazowieckiego. Na 20-kilometrowyn odcinku C autostrady A2, na którym inwestycyjną porażkę poniósł chiński COVEC i zbankrutowały DSS, w przyszłym tygodniu zacznie się ustawianie ekranów akustycznych.
– Wchodzimy w poniedziałek, najdalej we wtorek. Dla przyspieszenia prac planuję jednoczesną pracę dwóch, trzech brygad w różnych punktach trasy – deklaruje dyrektor projektu Grzegorz Piątkowski z Boegl a Krysl.
GDDKiA dała wykonawcy zgodę na zajmowanie 3,5-metrowego pasa awaryjnego na długości 400 metrów. Jak mówi dyrektor Piątkowski, nie we wszystkich miejscach taka operacja będzie możliwa tylko przy wykorzystaniu pasa awaryjnego. Niezbędne będzie zajęcie jednego pasa jezdni głównej.
Walce – zjedź z jezdni
Na odcinku A, który Eurovia przejęła w 2011 r. od COVEC, warstwa ścieralna asfaltu leży tylko na ok. 20 proc. długości. Czyli wyasfaltować trzeba jeszcze ponad 20 km. Zamykane będą całe jezdnie, a ruch będzie puszczany przez tzw. przeplotki przez pas dzielący dwie nitki drogi. Wyprzedzanie nie wchodzi więc w rachubę.
– Jesteśmy w 100 proc. zmobilizowani. Nie ma technicznych przeszkód, żeby układać nawierzchnię. Trwają ostatnie ustalenia z GDDKiA w sprawie organizacji ruchu – usłyszeliśmy wczoraj od inżyniera pracującego dla Eurovii.
– Ułożenie warstwy ścieralnej na obu jezdniach powinno zająć wykonawcy nie dłużej niż trzy tygodnie. Zgoda na utrudnienia w wakacje to dobry ruch, bo z punktu widzenia letnich wyjazdów ważniejsze są trasy północ-południe. A2 jest ważniejsza dla ruchu biznesowego niż turystycznego – twierdzi Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia SISKOM.
Na autostradzie A2 wciąż nie działa jeden z siedmiu węzłów: w Wiskitkach do zjazdu na drogę nr 50 i obwodnicę Żyrardowa, której budowa się opóźnia. Boegl a Krysl zapowiedział wczoraj, że węzeł będzie gotowy przed końcem lipca. W wakacje ma też zostać udostępnionych sześć wiaduktów poprzecznych nad A2: w rejonie Dmosina, Grodziska i Wiskitek.
Wykonawcy odcinków A i C muszą dokończyć budowę jezdni
Podwykonawcy pod ochroną
Sejm uchwalił w czwartek ustawę regulującą wypłacanie zaległych wynagrodzeń podwykonawcom pracującym przy budowie autostrad. Nowe prawo zakłada, że małe i średnie firmy, którym główny wykonawca nie wypłacił wynagrodzenia za pracę, będą mogły się zwrócić do inwestora. GDDKiA będzie mogła wypłacić zaległe pieniądze z Krajowego Funduszu Drogowego, a później dochodzić ich od wykonawcy.
Sejm odrzucił dwie poprawki zaproponowane przez PiS. Opozycja chciała, by ustawą byli objęci nie tylko przedsiębiorcy, którzy podpisali umowę z wykonawcą i zostali wcześniej zaakceptowani przez GDDKiA, lecz także ci, którzy zawarli umowę z podwykonawcą.
Resort transportu przygotował zmianę w przepisach głównie pod presją podwykonawców trasy A2 z Łodzi do Warszawy, którym firma DSS zalega ponad 72 mln zł. Poszkodowani przedsiębiorcy zagrozili blokadami dróg, jeśli rząd nie wspomoże ich w walce o zaległe pieniądze.