Zbigniew Jakubas ostro krytykuje sytuację w PKP. „To sztuczny twór, który powinien być już dawno zlikwidowany” - twierdzi inwestor.
Jego zdaniem zapaść na kolei ukazuje katastrofa pod Szczekocinami. „Ta firma źle działa. To jest zagrożenie dla jej funkcjonowania i życia ludzi” – podkreśla w wypowiedzi dla newseria.pl.
„To, co się dzieje na kolei woła o pomstę do nieba. Kolejna ekipa rządząca nie nie radzi sobie z marazmem, z głupotą ludzi, z ich opieszałością i nieudolnością” - komentuje ostro spółkę Zbigniew Jakubas, właściciel m.in. Newagu. Jego zdaniem jedyną firmą, która dobrze działa w Grupie PKP jest PKP Cargo. „To dlatego, że ma człowieka spoza kolei. To jest człowiek z bankowości, młody, prężny, zreformował spółkę i pokazuje wyniki” - uważa Jakubas.
Wojciech Balczun od 2008 roku stoi na czele spółki. Przedtem wiele lat pracował w PKO BP. W ubiegłym roku PKP Cargo zanotowała rekordowy zysk na poziomie prawie 400 mln zł. Rok wcześniej było to niewiele ponad 60 mln zł.
Co do sprawnego funkcjonowania pozostałych spółek z Grupy PKP Zbigniew Jakubas ma poważne wątpliwości.
„Dział nieruchomości, który praktycznie od kilku lat niczego nie sprzedał, trochę dworców tylko remontuje. W dziale przetargów w PLK od kilku miesięcy nawet nie rozstrzygnięto przetargów z listopada - podkreśla.
W jego opinii o złym funkcjonowaniu spółki PKP świadczy marcowa katastrofa pod Szczekocinami, gdzie doszło do czołowego zderzenia 2 pociągów. „To wymaga bardzo szybko głębokiej reformy, "przekurzenia" tej struktury nowymi ludźmi, którzy będą ją w stanie zreformować, którzy otrząsną się z tych wszystkich naleciałości, które są na kolei” - mówi Jakubas.
Taką szansę stwarzają zmiany kadrowe w spółce. Na początku kwietnia minister transportu Sławomir Nowak powołał nowy zarząd PKP S.A. Prezesem został Jakub Karnowski, który od października 2008 roku kierował PKO TFI.