Niezła sytuacja gospodarcza, ale i wysokie ceny paliw rozpędziły rynek tirów.
Podczas gdy rynek samochodów osobowych wyraźnie zwalnia, a ich dealerzy mówią wręcz o kryzysie w branży, to dla odmiany sprzedawcy aut ciężarowych nie nadążają z realizacją zamówień. Do końca listopada zarejestrowano u nas 10,7 tys. fabrycznie nowych ciągników siodłowych, zwanych popularnie tirami. To dwukrotnie więcej niż rok temu. – Branża transportowa już dawno tak intensywnie nie inwestowała we flotę – komentuje Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Dodaje, że nie dzieje się to bez powodu. A raczej powodów, bo tych jest przynajmniej kilka.
Pierwszy i jednocześnie najważniejszy to niezła sytuacja gospodarcza Polski. Produkcja przemysłowa wykazuje w tym roku zaskakująco dobrą dynamikę – tylko w listopadzie wzrosła o 8,7 proc. w stosunku do listopada 2010. Do tego coraz więcej wytworzonych u nas produktów trafia za granicę – eksport w pierwszych 10 miesiącach wzrósł o niemal 13 proc. Tak więc jest co, i jest gdzie wozić. Popyt na usługi spedycyjne rośnie, a firmy kupują nowe pojazdy, aby go zaspokoić.
Pozostało
81%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama