W 2018 r. zarejestrowano w Polsce 600,8 tys. sztuk nowych samochodów osobowych i dostawczych, z czego 531,8 tys. to osobówki. Bieżący rok może być jeszcze lepszy. W pierwszych 10 miesiącach zarejestrowano 457,7 tys. nowych aut osobowych. To o 14 tys. więcej niż w podobnym okresie ub.r.
– Wszystko wskazuje na to, że ten rok zamkniemy z bardzo dobrym wynikiem: niedużych, ale jednak wzrostów. Oznacza to, że mamy sprzedaż na bardzo przyzwoitym poziomie. Mieliśmy pewne obawy, ale zaryzykuję stwierdzenie, że wynik będzie lekko powyżej naszych oczekiwań – podsumowuje Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
W ubiegłym roku sprzedaż podbijały spodziewane zmiany podatkowe, które miały niekorzystnie przełożyć się na sprzedaż droższych pojazdów. Teraz rynek żyje nowymi normami emisji gazów cieplarnianych. Od 1 stycznia 2020 r. samochody sprzedawane na terenie UE będą musiały spełniać limit średniej maksymalnej emisji na poziomie 95g CO2/km. Producent, który nie wywiąże się z tych zobowiązań, będzie musiał zapłacić od każdego przekraczającego normę samochodu 95 euro za każdy gram ponad limit.
– To nie jest tak, że 1 stycznia ceny wzrosną. To będzie płynny proces. Wchodzą nowe normy emisji, trzeba też wydawać więcej pieniędzy na nowe napędy, w tym elektryczne i z całą pewnością producenci przerzucą to na cenę – mówi Jakub Faryś.
Statystyki wskazują, że branża przeżywa swoje żniwa pod koniec roku. Zarówno w listopadzie, jak i grudniu ubiegłego roku liczba rejestrowanych nowych samochodów osobowych oscylowała wokół 45 tys. Monika Kasprzyk, dyrektor w pionie kredytów samochodowych w Santander Consumer Banku, podkreśla, że w ostatnim kwartale roku od lat bank obserwuje zwiększenie liczby wniosków kredytowych oraz zawartych umów.
– Trudno o porównywalne liczby, ponieważ poszczególne marki rozpoczynają wyprzedaż w różnych terminach, zmieniają je na przestrzeni lat, np. w związku z uwarunkowaniami rynkowymi, jak te dotyczące norm spalania – mówi.
– Wśród producentów na pewno będzie parcie na przygotowanie możliwie najlepszych ofert – mówi Wojciech Drzewiecki z Instytutu Samar. Wskazuje, że niższe ceny obowiązywały również przed ogłoszeniem promocji – firmy chciały pozbyć się aut, które od nowego roku będą dla nich bardziej kosztowne. – Pytanie, czy pojawi się klient. Rynek to nie tylko nowe auta, ale także otoczenie, a nadchodzące spowolnienie w gospodarce może w przyszłości odbić się na sprzedaży – wskazuje ekspert.
O tym, że od 2020 r. w związku z nowymi wymogami unijnymi ceny będą wyższe, jako pierwsza w Polsce informowała japońska Mazda – już w lipcu.
– Chcieliśmy uprzedzić o nadchodzących podwyżkach i pomóc w decyzjach zakupowych. Ta komunikacja spotkała się z początkowym niedowierzaniem, ale w miarę pojawiania się kolejnych potwierdzeń ze strony importerów klienci zrozumieli powagę sytuacji. Efektem jest rekordowe zainteresowanie naszymi modelami. Październik był najlepszym miesiącem w historii Mazdy w Polsce z 1417 samochodami wydanymi klientom – mówi Szymon Sołtysik z Mazda Motor Poland.
Toyota nie zamierza podnosić cen. – Nasze napędy dzięki technologii hybrydowej z nawiązką spełniają nowe normy 2020/2021 – mówi Robert Mularczyk z Toyota Motor Poland. Ale i ta firma prowadzi wyprzedaż rocznika 2019.
Opel kusi klientów promocjami, które kończą się już 30 listopada. Proponowane rabaty w zależności od modelu wahają się od 4 tys. do 22,5 tys. zł.
– Najpopularniejsze modele to Corsa i Astra. Dużym zainteresowaniem cieszą się również SUV-y i Crossovery – Grandland X i crossland X. Oferta promocyjna wyprzedaży roku jest skierowana przede wszystkim do klientów indywidualnych. Firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw w ramach wyprzedaży chętniej korzystają z ofert leasingowych – mówi Wojciech Osos z Opla.
Normy emisji są zaostrzane od kilku lat. Od września 2017 r. stare testy pomiaru zużycia paliwa i emisji CO2 zostały zastąpione zharmonizowaną normą WLTP, która miała objąć wszystkie nowe modele samochodów. Rok później normę zaczęto stosować do wszystkich samochodów, które producenci mieli w ofercie.