Organizatorzy strajku czekają bowiem już tylko na zgodę rządu Włoch - poinformował Antonio Escobar z hiszpańskich związków zawodowych SITCPLA.
Kilka dni temu strajk na 12 lipca zapowiedzieli piloci irlandzkiego Ryanaira. "The Independent" informował, że tego dnia piloci pracujący na kontraktach będą latać zgodnie z planem, ale ci, którzy mają bezpośrednie umowy, będą strajkować, co może uziemić wiele samolotów.
Personel pokładowy przewoźnika jest w sporze z zarządem firmy. W środę wysunięte zostały 34 postulaty, w tym podwyżki płac oraz zawieranie umów o pracę opartych na prawie lokalnym, a nie irlandzkim. Lista postulatów została zaaprobowana przez 80 proc. osób pracujących w Ryanairze.
Reuters pisze, że chcący zachować anonimowość pracownicy linii wysuwają wiele skarg pod adresem swojego pracodawcy. Jako przykład podają konieczność szczegółowego przedstawiania objawów choroby, gdy byli na zwolnieniach lekarskich, lub zmuszanie ich do zakładania rachunków bankowych w Irlandii po to, aby mogli otrzymać wynagrodzenie.
Władze Ryanaira na razie nie skomentowały gróźb strajku. Reuters przypomina jednak, że w przeszłości zarząd linii twierdził, iż warunki pracy w tej firmie są konkurencyjne, a płace wyższe niż w innych liniach. Przyznał wprawdzie, że wielu pracowników jest zatrudnianych za pośrednictwem firm zewnętrznych, jednak podkreślał, że wiele osób woli to od zatrudnienia bezpośredniego.
W maju z powodu strajków pracowników kontroli ruchu lotniczego Ryanair odwołał ponad tysiąc lotów, przez co kłopoty z podróżą miało ponad 200 tys. pasażerów.