Uznanie kierowcy za pracownika delegowanego uderzy najbardziej w polskich przewoźników, którzy dobrze sobie radzą na europejskim rynku.
W praktyce oznaczałoby to, że kierowca będzie otrzymywać wynagrodzenie równe pensji minimalnej pracownika w kraju, przez który przejeżdża. W przypadku np. sektora budowlanego sprawa jest dość prosta, ponieważ budowlańcy pracują zazwyczaj w jednym miejscu przez dłuższy okres. Natomiast kierowcy w ciągu miesiąca potrafią być w kilku krajach.