Jako druga w Europie nasza narodowa linia wzbogaciła się o nowoczesnego boeinga 737 MAX 8. Zarząd spółki zapowiada, że w tym roku zysk z przewożenia pasażerów wzrośnie do ponad 280 mln zł.
Jako druga w Europie nasza narodowa linia wzbogaciła się o nowoczesnego boeinga 737 MAX 8. Zarząd spółki zapowiada, że w tym roku zysk z przewożenia pasażerów wzrośnie do ponad 280 mln zł.
Najnowszy nabytek LOT-u to kolejna wersja najpopularniejszego samolotu pasażerskiego na świecie produkowanego już od niemal 50 lat. Boeing chwali się, że maszyna w wersji 737 MAX 8 dzięki nowy silnikom jest znacznie cichsza, a zużycie paliwa jest ok 15 proc. niższe niż w poprzedniej wersji – 737 800 NG. Według Rafała Milczarskiego, prezesa LOT-u, dzięki tym rozwiązaniom firma będzie więcej zarabiać na połączeniach.
Pierwszy z sześciu zamówionych MAX-ów od dziś zaczyna latać na trasie Warszawa – Londyn. Drugi od stycznia pojawi się na rejsach do Madrytu. Docelowo maszyny mają obsługiwać połączenia średniego i krótkiego zasięgu m.in. do Tel Awiwu, Astany, Wiednia, Amsterdamu, Paryża, Frankfurtu.
Powiększenie floty o nowe boeingi to część strategii ekspansji przewoźnika, który wciąż rozwija siatkę połączeń. Między innymi od dziś powraca po przerwie na trasę Warszawa – Berlin. Zapowiedział też nowe połączenia do Norymbergi i Singapuru.
Do 2020 r. LOT zamierza zwiększyć liczbę MAX-ów do 15, a szerokokadłubowych dreamlinerów z 8 do 16 (już zamówiono 4 większe boeingi 787).
LOT postawił w dużej mierze na samoloty dalekiego zasięgu, bo takie połączenia zwykle są bardziej dochodowe. Spółka chce też wozić na tych trasach coraz więcej mieszkańców naszej części Europy. Sukces w dużej mierze będzie zależał od tego, czy samoloty uda się zapełnić. Ostatnio jest z tym całkiem dobrze. Po 10 miesiącach na trasach atlantyckich, czyli między Warszawą a Nowym Jorkiem, Los Angeles, Chicago i Toronto zajętych było średnio 83 proc. miejsc, a na trasach azjatyckich (Tokio, Seul, Pekin) – 86 proc. Średnie zapełnienie na wszystkich trasach po dziewięciu miesiącach 2017 r. wyniosło zaś 81 proc.
To ma się przełożyć na wyniki finansowe. Prezes Milczarski szacuje, że na koniec roku zysk z działalności podstawowej, czyli z przewożenia pasażerów, wyniesie przynajmniej 280 mln zł (w 2016 r. wyniósł 184 mln zł).
Jeszcze kilka lat temu firma miała duże długi i musiała sięgać po pomoc ze strony państwa. Według ekspertów poprawiająca się kondycja przewoźnika to nie tylko zasługa obecnych władz spółki, ale w dużej mierze restrukturyzacji, jakiej dokonał Sebastian Mikosz, który szefował spółce w latach 2013–2015. Był on jednak zwolennikiem sprzedaży większości udziałów, o czym teraz już się nie mówi.
Bartosz Baca, ekspert lotniczy z firmy BBSG, zwraca uwagę, że na dobre wyniki finansowe LOT-u złożyło się kilka czynników. – To przede wszystkim niskie ceny paliwa, na czym korzystają wszyscy przewoźnicy. LOT korzysta też z przychylności PPL, czyli zarządcy warszawskiego Lotniska Chopina, które m.in. wprowadza zakaz lotów nocnych i nie zamierza sprzyjać tanim liniom. Trzecim ważnym czynnikiem jest ortodoksyjna polityka cięcia kosztów, która przejawia się m.in. zmuszaniem pracowników do samozatrudnienia – wylicza Baca. Związki zawodowe od dawna walczą o lepsze płace i co jakiś czas grożą strajkiem. Baca dodaje, że nad przewoźnikiem wisi wciąż wiele ryzyk. – Tu nie chodzi tylko o koszty paliwa. Spółka przyjęła strategię szybkiego wzrostu i próbuje rozpychać się między kolosami, takimi jak choćby Lufthansa. W sytuacji kiedy rynek się konsoliduje, to nie będzie łatwe – zaznacza.
Prezes Milczarski twierdzi, że „dla LOT-u największym ryzykiem jest brak rozwoju”. – Bez rozwijania się ta firma zniknęłaby z rynku – zaznacza. Według niego przewoźnik na dobre będzie mógł zaś rozwinąć skrzydła po zbudowaniu Centralnego Portu Komunikacyjnego, który według planów rządu ma powstać za 10 lat.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama