Polska jest dla giganta z San Francisco trzecim rynkiem w Europie. Ale szanse na to, że firmie uda się dostosować do nowych przepisów, są niewielkie.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zapowiada unormowanie rynku przewozu osób, który ma być oparty na równych i uczciwych regułach dla wszystkich jego uczestników. Służyć ma temu m.in. wprowadzenie jednakowych wymogów dla pośredników: niezależnie od tego, czy chodzi o tradycyjną korporację taksówkarską, czy też o podmiot, który łączy klientów z kierowcami za pomocą aplikacji. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, by świadczyć tego typu usługi, będzie trzeba uzyskać specjalną licencję. Na poziomie ustawowym ma również zostać zdefiniowane, na czym pośrednictwo przy przewozie osób ma polegać (patrz infografika).
Kłopoty definicyjne
Zdaniem mec. Michała Kibila definicja pośrednictwa jest tak nieostra, że może obejmować zbyt wiele różnych podmiotów. – Przy tak szerokiej definicji jako pośredników można będzie potraktować zarówno właściciela licencji na oprogramowanie, jak i np. operatora internetowego – bo prowadzi on działalność, która skutkuje przekazaniem zleceń przewozu, a także podmiot odpowiedzialny za obsługę procesu płatności, spółkę celową, przez której konta regulowane są płatności, czy też nawet właściciela serwera, na którym dokonywane są operacje – bo de facto umożliwia on zawarcie umowy przewozu, dostarczając platformę teleinformatyczną – zwraca uwagę adwokat. – Oczywiście to wyliczenie pozostaje w pewnej sferze abstrakcji, bo nikt raczej nie będzie zarzucał właścicielowi serwera, że prowadzi działalność pośrednictwa przy przewozie osób, ale dobrze ono pokazuje, jak wieloznacznie może być interpretowana ustawa i to na samym etapie definiowania pośrednika – dodaje.
Oprócz tego licencjonowani pośrednicy będą mieli wiele obowiązków. Będą mogli zlecać wykonanie przewozu jedynie podmiotom posiadającym licencję, będą też zobligowane do weryfikowania, czy zleceniobiorcy posiadają odpowiednie uprawnienia. Będą musieli sprawdzać, czy kierowcy posiadają OC i NNW dla pasażera, a używany przez nich do transportu osób pojazd ma ważne badania techniczne. Firmy pośredniczące będą też musiały prowadzić ewidencję wszystkich pracowników i współpracowników oraz przez pięć lat (w formie elektronicznej) wykaz zleceń. Za niespełnienie powyższych obowiązków Inspekcja Transportu Drogowego będzie mogła nałożyć administracyjne kary pieniężne (patrz infografika).
Projekt przewiduje też, że podmiot świadczący usługi pośrednictwa powinien się legitymować środkami finansowymi lub majątkiem znajdującymi się na terenie kraju. – Sprowadza to możliwość świadczenia usług w zakresie transportu drogowego jedynie do podmiotów krajowych. Tak rygorystyczny zapis wydaje się pozostawać w sprzeczności z jednymi z naczelnych zasad Unii Europejskiej, jakimi są swoboda przedsiębiorczości oraz swoboda świadczenia usług – zwraca uwagę mec. Kibil.
Obostrzenia dla pośredników / Dziennik Gazeta Prawna
Oczywiście można wprowadzać ograniczenia dla świadczenia usług wyłącznie przez firmy zarejestrowane w danym kraju. Jednak, jak podkreśla prawnik, takie wyjątki stosuje się bardzo ostrożnie i rzadko.
– Głównie wtedy, gdy chroniony jest nadrzędny interes ogólny, tak jak np. w przypadku hazardu. W przypadku transportu drogowego trudno tego typu nadrzędny interes ogólny dostrzec, co uzasadnia twierdzenie, że zapis, jako sprzeczny z aktami wyższego rzędu, może zostać uznany za nieważny z mocy prawa – twierdzi mec. Kibil. Adwokat nie ukrywa, że bardzo krytycznie ocenia projekt zmian w ustawie o transporcie drogowym.
Pytanie o egzekucję przepisów
Przeciwnego zdania jest mec. Paweł Judek, radca prawny z poznańskiej kancelarii Działyński i Judek. – Zdefiniowanie pośrednictwa przy przewozie osób wyrównuje szanse podmiotów na rynku tych usług. Konkurencyjność takich firm jak Uber nie polega bowiem na stosowaniu jakichś innowacyjnych form działalności, lecz na korzystaniu z kierowców, którzy omijają przepisy ustawy o transporcie drogowym – mówi mec. Judek. Jego zdaniem uchwalenie proponowanych przepisów spowoduje, że działalność Ubera na dotychczasowych zasadach nie będzie już możliwa.
Według niego spełnienie przez Ubera projektowanych wymogów będzie albo nieopłacalne, albo niewykonalne. – Nawet jeśli kierowcy będą posiadali licencję okazjonalnego przewozu osób, to nie będą w stanie wykonywać dla Ubera przewozów zgodnie z jej warunkami. W tym przypadku umowa z klientem musi być zawarta w lokalu przedsiębiorstwa. Tam też powinna być dokonana płatność, co oznacza, że żaden kierowca podejmujący zlecenie przez aplikację nie będzie w stanie spełnić wymogów właściwych dla przewozów okazjonalnych. Wystarczy więc po prostu egzekwować przepisy. Nie ma przeszkód, by robić to już teraz, tylko brakuje odpowiedniej woli po stronie organów kontrolnych – dodaje prawnik.
Oczywiście firmy w rodzaju Ubera będą też mogły zlecać wykonanie przewozu kierowcom posiadającym licencję taksówkarską. Trudno jednak prognozować, by wówczas działalność była równie konkurencyjna.
Na razie, jak zapewnia Magdalena Szulc z biura prasowego Uber Polska, firma nie zamierza rezygnować z naszego rynku. – Polska jest trzecim rynkiem Ubera w UE. Z aplikacji korzysta już ponad milion użytkowników i kilka tysięcy kierowców. Nie ma planów wycofania się z Polski, natomiast co do szczegółów proponowanych rozwiązań to odniesiemy się do nich w procesie konsultacyjnym. Na wielu rynkach udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie dostosować się do zróżnicowanych form legislacji – zapewnia Szulc.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach