Federalna Komisja Handlu (FTC) USA chce dalszych przesłuchań amerykańskich pracowników koncernu Volkswagen, aby wyjaśnić, czy w trakcie postępowania dotyczącego manipulacji wynikami emisji spalin dochodziło do niszczenia dowodów rzeczowych.
Chodzi m.in. o smartfony należące do pracowników koncernu, na których mogły znajdować się ważne dla sprawy informacje.
"W kontekście ogromnego skandalu, 23 zgubione lub pozbawione możliwości dostępu telefony są jaskrawym sygnałem alarmowym, szczególnie jeżeli należały do ważnych osób" - podkreślili prawnicy komisji handlu w dokumentach złożonych w czwartek przed amerykańskim sądem. Zwrócili też uwagę, że agencja "nie powinna przyjąć zapewnień VW, że nie ma tam (w urządzeniach) nic do sprawdzania i należy przejść do dalszych kwestii".
FTC jako rządowa instytucja zajmująca się m.in. ochroną praw konsumentów poprosiła sąd w San Francisco o dalsze przesłuchania osób pracujących dla amerykańskiego oddziału niemieckiego koncernu motoryzacyjnego.
Tymczasem VW przekonuje, że "wyznaczeni świadkowie korporacyjni" do tej pory odpowiedzieli już na tysiące pytań w trakcie postępowania. Jednak FTC podkreśla, że ich wyjaśnienia dotyczące niszczenia materiałów dowodowych wielokrotnie były "bezsensowne i wymijające". Jeden z tych świadków miał ponad 250 razy odpowiedzieć "nie wiem", w tym na pytania dotyczące 23 telefonów, które zniknęły, lub zostały wykasowane - tłumaczy FTC.
Wysłuchanie przed sądem ws. wniosku FTC ma się odbyć 22 grudnia. Sąd w San Francisco bada większość podań dotyczących manipulacji wynikami spalin w jaki zamieszany jest w USA koncern VW.
Pod koniec marca br. FTC wniosła pozew przeciwko niemieckiemu koncernowi samochodowemu za podawanie wprowadzających klientów w błąd wyników badań emisji spalin w silnikach Diesla. Komisja podkreślała, że VW przez lata okłamywał konsumentów w kampaniach reklamowych prezentujących rzekomo przyjazne środowisku samochody, podczas gdy dobre wyniki testów zawdzięczały one jedynie zainstalowanemu oprogramowaniu. W ten sposób klienci odnieśli wymierną szkodę - uznała.
W następstwie dochodzenia prowadzonego przez podległą rządowi USA Agencję Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 roku do zainstalowania w łącznie około 11 mln samochodów oprogramowania pomagającego fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla. Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie udaremniające), w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom.