Orange, UPC i Netia – tylko te trzy firmy przeznaczą w najbliższych latach aż 6,6 mld zł na światłowody. Nakłady na rozbudowę i modernizację sieci szerokopasmowego internetu w najbliższych latach sięgną w Polsce rekordowych poziomów.
/>
Równolegle rozbudowywana będzie sieć mobilnego internetu oraz infrastruktura finansowana z unijnych środków w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa (POPC). W całym programie na budowę sieci przewidziane jest ponad 1 mld euro, czyli ok. 4,5 mld zł. Zakończył się pierwszy konkurs, w którym do wzięcia jest 600 mln zł. Już wiadomo, że jego beneficjentami są m.in. T-Mobile, Orange, Multimedia Polska czy Vectra. Ale to dopiero przygrywka przed kolejnym etapem.
– W Polsce jeszcze nigdy w rozwój sieci dostępowych nie było zaangażowanych tyle środków publicznych. Realizacja drugiego konkursu w ramach pierwszej osi POPC, który zgodnie z oczekiwaniami Ministerstwa Cyfryzacji ma być ogłoszony we wrześniu, spowoduje wydatkowanie ponad 3 mld zł ze środków publicznych od przyszłego roku – zauważa Piotr Mieczkowski, ekspert ds. rynku telekomunikacyjnego w dziale doradztwa biznesowego EY. Jeśli dodać do tego 2 mld zł, jakie będą pochodzić ze środków prywatnych, razem uzyskamy niebagatelną kwotę 6 mld zł.
Z pomocy publicznej nie zamierza korzystać UPC Polska. Największy operator kablowy na polskim rynku przeznaczy na infrastrukturę szerokopasmową opartą na światłowodach 4 mld zł. To dużo. Dla porównania w latach 2009–2013 cała branża kablowa zainwestowała w rozwój infrastruktury 5,6 mld zł. UKE wyliczył zaś, że tylko w 2015 r. przedsiębiorcy telekomunikacyjni wyłożyli z własnych środków (bez pomocy publicznej) na rozbudowę sieci światłowodowej 620 mln zł.
– Przyjęliśmy ambitny plan, bo widzimy w Polsce duży potencjał do dalszego rozwoju – tłumaczy nam prezes UPC Polska, Frans-Willem de Kloet. UPC dociera do ponad 3 mln gospodarstw domowych, ale wciąż stanowi to zaledwie 20 proc. wszystkich gospodarstw domowych w Polsce. – Dlatego naszym celem jest podwojenie zasięgu sieci do 6 mln gospodarstw domowych w ciągu najbliższych pięciu lat. Inwestycje to najlepszy sposób na zwiększenie zasięgu oraz poprawę jakości i satysfakcji użytkowników – dodaje Frans-Willem de Kloet.
Na liście lokalizacji, gdzie UPC planuje poszerzenie zasięgu w tym roku, są nie tylko duże miasta, jak m.in. Kraków, Gdańsk, ale także mniejsze – jak Rzeszów, Płock, Tarnów, Głogów oraz na Śląsku: Jaworzno, Ruda Śląska, Zabrze czy Sosnowiec.
Plany potężnych inwestycji w naszym kraju wpisują się w strategię globalną Liberty Global, właściciela kablówki. Poza tym potencjał rozwoju w dotychczas wybudowanej sieci w Polsce powoli się wyczerpuje. A biznes psuje mu rosnąca konkurencja, nie tylko ze strony operatorów kablowych, ale też telekomów, które wchodzą na rynek płatnej telewizji czy globalnych serwisów wideo online, takich jak Netflix.
Pozostali operatorzy kablowi wielkości inwestycji na najbliższe lata nie ujawniają. Ale to nie znaczy, że ich nie planują. Eksperci PwC szacują, że kablówki wydają rocznie ok. 20 proc. swoich przychodów na rozwój.
– Konkurencja chwali się liczbami i zamiarami, które zawsze mogą się zmienić, a my możemy się pochwalić tym, co już zrobiliśmy. W zeszłym roku podłączyliśmy do sieci FTTH (ang. Fiber to the Home – „światłowód w domu”) ponad 78 tys. gospodarstw – chwali się Renata Szwarz, rzeczniczka firmy Inea. W ostatnich latach operator zainwestował w sieci szerokopasmowe 1 mld zł.
Bodźcem dla rynku mogą też być zapowiedzi Orange Polska. Operator planuje największe w historii firmy inwestycje w budowę „światłowodów do domu”, które mają sięgnąć 2,2 mld zł. Dzięki nim do końca 2018 r. dostęp do tej technologii otrzyma 3,5 mln gospodarstw. – W dużych miastach kładziemy nacisk na budowę sieci światłowodowej. Z kolei na terenach wiejskich główną opcją dostępu do szybkiego internetu będą technologie mobilne, uzupełnione o rozwiązania stacjonarne. Naszym głównym wyzwaniem jest obecnie obrona bazy klientów internetu stacjonarnego i pozyskiwanie nowych dla oferty światłowodu. Chcemy poprzez komunikację marketingową wzmocnić świadomość korzyści płynących z technologii światłowodowej – mówi DGP Piotr Muszyński, wiceprezes ds. operacyjnych Orange Polska. Szacowany okres zwrotu z inwestycji to 8–12 lat. Orange musi inwestować w szybsze, nowoczesne łącza, by nie przegrać walki o rynek.
Dużo skromniej na tym tle wyglądają działania Netii. Ale biorąc pod uwagę skalę biznesu tego operatora, jego wysiłek jest spory. – Na całą modernizację planujemy przeznaczyć 417 mln zł, a prace mają rozpocząć się w trzecim kwartale tego roku. Celem jest całościowa modernizacja infrastruktury do standardu NGA (ang. next-generation access), umożliwiającego osiągnięcie prędkości przesyłu danych na poziomie 1 Gbit/s – mówi nam Tomasz Szopa, prezes Netii. Operator informuje, że w zasięgu modernizowanej sieci znajduje się prawie 1,7 mln gospodarstw domowych. Program inwestycyjny zakłada przede wszystkim ich modernizację. – Liczymy na to, że dzięki unowocześnieniu sieci i zwiększonemu zasięgowi nowoczesnych usług w ciągu ośmiu lat osiągniemy 26-proc. penetrację sprzedanych usług we własnej sieci. Zakładamy, że da nam to ok. 680 tys. abonentów szerokopasmowych, nie licząc dostępu regulowanego – szacuje Szopa.
Do inwestycji stacjonarnych należałoby dodać nakłady operatorów komórkowych na internet mobilny. Plus zainwestuje w najbliższych dwóch latach ok. 1 mld zł w rozbudowę sieci. T-Mobile Polska wyłoży zaś 800 mln zł na rozbudowę sieci LTE, co razem z opłatami za częstotliwości daje ok. 5 mld zł.
Gigantyczne inwestycje tak w stacjonarną, jak i mobilną sieć wciąż spowalniają liczne bariery. – Głównie administracyjne, a szczególnie wysokość opłat za zajęcie pasa drogowego – mówi Mieczkowski. Wskazuje, że to prawie połowa kosztów budowy regionalnych sieci szerokopasmowych. W przypadku operatorów telefonii komórkowej największym problemem są zbyt restrykcyjne normy związane z polem elektromagnetycznym. – Jeśli porównamy się do innych krajów Unii Europejskiej, mamy jedne z najwyższych w Europie – wskazuje Mieczkowski.
Największy problem przy inwestycjach? Opłaty za zajęcie pasa drogowego
Białe plamy na polskiej wsi
Urząd Komunikacji Elektronicznej podaje, że w 2015 r. odnotowano w Polsce 30-proc. przyrost długości sieci światłowodowych. W efekcie na koniec ubiegłego roku było ich prawie 420 tys. km – wynika z raportu o pokryciu terytorium RP infrastrukturą telekomunikacyjną i publicznymi sieciami telekomunikacyjnymi. Rośnie zasięg i pokrycie nie tylko infrastrukturą kablową, ale też dostępność LTE. Szybki bezprzewodowy internet w ciągu roku zwiększył swój zasięg z ponad 8 tys. miejscowości pod koniec 2014 r. do 14,5 tys. miejscowości pod koniec 2015 r.
Ale Polska wciąż boryka się z problemem białych plam i nierównomiernym dostępem do sieci. Widać to doskonale po przeanalizowaniu danych mówiących o średniej gęstości infrastruktury przewodowej w Polsce. Dla całego kraju to 1,41 km/km kw. Ale już na Śląsku jest to 4,73 km/km kw., a w województwach warmińsko-mazurskim, opolskim, zachodniopomorskim i lubuskim – poniżej 1 km.
– W skali kraju 8 proc. miejscowości nie jest objętych zasięgiem żadnej sieci dostępowej, przy czym 99 proc. tych miejscowości to miejscowości, w których mieszka nie więcej niż 100 mieszkańców – informuje Magdalena Gaj, szefowa UKE. Chodzi więc głównie o wioski.
Z raportu UKE wynika, że w 734 polskich wsiach dostępu do globalnej sieci nie ma w ogóle. A w 4299 miejscowościach pozbawionych dostępu do naziemnego internetu szerokopasmowego można co prawda złapać zasięg LTE, ale zdarza się, że jakość połączenia pozostawia wiele do życzenia. Największy procent miejscowości bez dostępu do sieci jest w województwach małopolskim (52 proc.), śląskim (49 proc.) i podkarpackim (48 proc.). Sporo brakuje nam też do wypełnienia unijnych norm, jeśli chodzi o szybkość internetu. Komisja Europejska wskazuje jako minimum 30 Mb/s. Tymczasem zaledwie 39 proc. budynków, i to w miejscowościach powyżej 5 tys. mieszkańców, spełnia te wymogi. W mniejszych, do 100 mieszkańców, ten warunek spełnia tylko 6 proc. budynków.