Już dwie trzecie polskich przedsiębiorstw kupiło zatrudnionym nowoczesne telefony i tablety. Mobilna rewolucja zmienia sposób działania firm.
PwC: w 2018 roku tabletów będzie w Polsce 12 milionów, a smartfonów aż 44 miliony. Jeszcze bardziej optymistyczne jest Boston Consulting Group, którego analitycy wyliczają, że w 2020 roku będzie u nas 50 mln smartfonów oraz od 15 do 25 mln tabletów. Ostrożniejsze są szacunki IDC, według których za trzy lata tabletów będzie trochę mniej, bo 10 mln sztuk. Obecnie „inteligentną” komórkę posiada w Polsce 13 mln osób, co daje nam 24. miejsce na świecie i 6. w Europie.
Jak się okazuje, za ten mobilny boom w ogromnej części odpowiadają firmy, które masowo fundują tablety, smartfony i mobilne notebooki swoim pracownikom. Z opublikowanego właśnie raportu GUS poświęconego społeczeństwu informacyjnemu wynika, że w zeszłym roku w porównaniu z 2013 r. aż o jedną szóstą wzrosła liczba firm, które wyposażyły swoich pracowników w takie właśnie urządzenia. W 2013 r. mieli je pracujący w 48,4 proc. przedsiębiorstw, a w ub.r. już w 64,4 proc.

Księgowość z komórki

– To jest wzrost wyraźnie odczuwalny w firmach – potwierdza Grzegorz Ochędzan, dyrektor finansowy firmy AB specjalizującej się w dystrybucji elektroniki, i dodaje, że choć dotąd te zakupy dotyczą tak smartfonów, notebooków, jak i tabletów, to różnice między urządzeniami mobilnymi coraz bardziej się zacierają. Bardzo prawdopodobne zatem, że to właśnie smartfony staną się wkrótce najbardziej popularne. – Są one często wykorzystywane do szybkiego poszukiwania informacji, planowania pracy i zadań, a to niezaprzeczalne zalety z punktu widzenia pracodawców – mówi Ochędzan i dodaje, że mobilny rynek napędza coraz większy wybór aplikacji: – Mogą choćby pomagać podczas spotkań handlowców z klientami.
Przytakuje mu Adam Gojan, specjalista ds. rozwiązań mobilnych z firmy SAP. – To już nie jest tak, że tylko zarząd i menedżerowie są wyposażeni w takie urządzenia. Wręcz przeciwnie, przedsiębiorstwa kupują je dla pracowników niemal wszystkich szczebli: sprzedawców, kierowców, serwisantów. Tyle że oczywiście dla każdej grupy zawodowej przydatne są trochę inne urządzenia działające na innych aplikacjach. Część rozwiązań jest uniwersalna, jak choćby zdalny dostęp do firmowej poczty. Poza tym oferowane są różne możliwości od wewnętrznych systemów, np. pozwalających samodzielnie bez udziału HR zarządzać urlopami, po już mocno wyspecjalizowane usługi, np. do księgowania na bieżąco dla sprzedawców – tłumaczy Gojan. – Co ważne, w urządzenia mobline inwestują już właściwie równie intensywnie duże przedsiębiorstwa, jak i te średnie oraz małe, i to z każdej niemal branży – dodaje ekspert.
Są oczywiście takie jak ICT (technologie informatyczne i komunikacyjne), marketing, bankowość czy media, gdzie „umobilnienie” pracowników sięga ponad 90 proc. I takie jak branża spożywcza czy rolnictwo, gdzie podobny sprzęt wciąż jest znacznie mniej popularny. Ale jak przewidują eksperci, we wszystkich z nich w tym roku wciąż będzie widoczne zwiększenie inwestycji – głównie w smartfony.

Nowe pokolenie pracowników

Nie tylko w samej liczbie urządzeń widać w polskich firmach zmianę. Nie mniejsze znaczenie ma rosnąca prędkość firmowych łączy internetowych. W latach 2011–2013 w ogromnej części przedsiębiorstw (od jednej czwartej do jednej szóstej) wystarczało mniej niż 2 Mbit/s. W ubiegłym roku z tak wolnych łączy korzystała już zaledwie co 20. firma. Za to już blisko 4 na 10 potrzebowało powyżej 10 Mbit/s.
Po części za tę mobilną zmianę odpowiadają firmy telekomunikacyjne, które w momencie spowolnienia na rynku klientów indywidualnych zaczęły aktywniej działać na korporacyjnym. Ale jak podkreślają specjaliści, nie mniejsze znaczenie mają także zmiany społeczne. Z badania Potencjał Ludzki 2020 wykonanego przez Oxford Economics na zlecenie SAP wyłonił się nowy typ pracowników z tzw. pokolenia millenialsów. Dla ludzi urodzonych po 1980 roku o wiele większe znacznie w ocenie satysfakcji z pracy ma to, by mieli zagwarantowany elastyczny czas pracy (48 proc.), elastyczne miejsce pracy (46 proc.) i dostęp do mediów społecznościowych (44 proc.). Inaczej widzą to menedżerowie i zarządy firm przyzwyczajeni, że dla starszych pracowników najważniejsza jest jedynie stabilność i wysokość wynagrodzenia.