Stary Kontynent przegrywa z Azją, Ameryką, a nawet Rosją w budowie najszybszych łączy internetowych. Te regiony przeskoczyły etap kładzenia kabli miedziowych. W Polsce tylko 97 tys. gospodarstw korzysta ze światłowodów
W naszym kraju zaledwie 0,65 proc. gospodarstw domowych korzysta ze światłowodowych łączy internetowych – poinformowała FTTH Council Europe. Organizacja co roku publikuje ranking krajów, w których superszybkie łącza internetowe są wykorzystywane przynajmniej przez 1 proc. rodzin. Na razie wymienia w nim 34 państwa.
Na czele są Zjednoczone Emiraty Arabskie, Korea Południowa, Hongkong i Japonia, gdzie od 75 proc. do 58 proc. gospodarstw domowych podłączonych jest do światłowodów. Spośród krajów Europy najwyżej klasyfikowane są Litwa, Szwecja i Norwegia, gdzie tzw. penetracja FTTH (światłowód doprowadzony do mieszkania) i FTTB (światłowód doprowadzony do budynku) wynosi od prawie 35 proc. do 20 proc. Co ciekawe, w rankingu nie są wymienione Niemcy i Wielka Brytania. Dane pokazują także, że liczba światłowodów w Europie zwiększa się najwolniej na świecie. Dlaczego?
Zdaniem Hartwiga Taubera, dyrektora generalnego FTTH Council Europe, wynika to przede wszystkim z silnej pozycji europejskich operatorów zasiedziałych. Posiadają oni starą infrastrukturę opartą na technologii miedzianej, którą mogą eksploatować bez większych inwestycji. Jednak już niedługo. Tauber uważa, że miedziane łącza dzięki najnowszym rozwiązaniom technicznym są w stanie obsłużyć ruch o prędkości do 100 Mb/s. Tymczasem w Ameryce czy Azji operatorzy myślą już o oferowaniu internetu 1 Gb/s.
W rankingu wysoko notowane są też Rosja oraz niektóre kraje Ameryki Południowej. Korzystają one bowiem z tego samego mechanizmu, który sprawił, że Polska ma jeden z najnowocześniejszych systemów bankowych na świecie. Po prostu te regiony były tak zapóźnione w budowie sieci internetowych, że przeskoczyły etap kładzenia kabli miedzianych, tak jak Polska przegapiła erę czeków i od razu znalazła się w awangardzie krajów wykorzystujących płatności mobilne.
Tauber podkreśla, że Europa powinna zweryfikować swoje plany co do budowy szybkich łączy, bo jest zapóźniona w stosunku do innych regionów świata. Przypomnijmy, że w Europejskiej Agendzie Cyfrowej zapisano, że w każdym kraju UE każdy mieszkaniec do 2020 r. powinien otrzymać dostęp do internetu o prędkości 30 Mb/s, a przynajmniej połowa do 100 Mb/s.
Pełny tegoroczny raport FTTH Council Europe poznamy na organizowanej na początku lutego w Warszawie konferencji, którą otworzy minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki. Wygląda na to, że nie będzie się miał czym pochwalić. Z danych zebranych przez FTTH Council Europe wynika bowiem, że liczba użytkowników światłowodów w Polsce na koniec 2014 r. wyniosła 97 tys. i przyrosła tylko o blisko 20 tys. w stosunku do 2013 r. Organizacja przewiduje, że przy takim tempie wzrostu Polska znajdzie się w rankingu 1 proc. najwcześniej za dwa lata. W tej chwili najwięcej łączy FTTH przybywa dzięki Inei i Netii.
Inea to największy w Wielkopolsce multimedialny operator telekomunikacyjny i czwarta sieć kablowa w skali kraju. Z jej usług na co dzień korzysta ok. 0,5 mln mieszkańców regionu. W poniedziałek operator poinformował, że oferuje swoim klientom, internet o prędkości 0,5 Gb/s, a w zasięgu jej nowoczesnej sieci światłowodowej jest już 70 tys. gospodarstw domowych. Już dziś co dziesiąty klient operatora korzysta w swoim domu ze światłowodu.
– Od lat chwalimy światłowody, gdyż jest to medium niezawodne i bezkonkurencyjne pod względem szybkości i jakości przepływu informacji. Jego możliwości transmisyjne są 250 tys. razy większe niż zwykłego kabla – tłumaczy Eugeniusz Grzybek, członek zarządu ds. techniki w Inea. Dodaje, że światłowód pozwala na budowę sieci, która jest tańsza w utrzymaniu i charakteryzuje się niższą awaryjnością w porównaniu z tradycyjnymi łączami.
Niechęć do inwestowania w światłowody wiąże się też z dłuższym okresem uzyskania zwrotu z inwestycji. W przypadku światłowodów inwestor na zwrot środków musi czekać 6–7 lat. Większość europejskich spółek telekomunikacyjnych działa zaś w perspektywie trzech lat, co wiąże się z kadencjami zarządów nastawionych na generowanie zysku dla akcjonariuszy. Wmawiają więc klientom, że nie potrzebują oni łączy szybszych niż 100 Mb/s.
– W przypadku technologii FTTH powinniśmy myśleć o budowie i rozwoju sieci w dłuższej perspektywie niż trzy lata, tym bardziej że z tej technologii będzie można korzystać bez większych nakładów przez najbliższe dziesięciolecia – wyjaśnia Grzybek. Z kolei zdaniem Taubera nawet jeśli w tej chwili Europejczycy nie potrzebują łączy szybszych niż 100 Mb/s, to się to szybko zmieni. Rośnie bowiem liczba podłączonych do sieci urządzeń oraz serwisów streamingowych, takich jak Netflix, przesyłających filmy w technologii 4K o dziesięciokrotnie większej rozdzielczości obrazu niż HD. To generuje ruch, któremu mogą sprostać tylko światłowody.