Mimo niezłych wyników finansowych w ostatnich miesiącach najwięksi operatorzy liczą się z wieloma niewiadomymi kształtującymi rynek w dalszej części roku.
Orange i Play to pod względem liczby obsługiwanych kart SIM największe firmy telekomunikacyjne w Polsce. Pierwsza na koniec czerwca br. zanotowała wzrost o 3,5 proc. wobec ub.r. – do 15,49 mln kart. Play zaliczył zaś niewielki spadek o 0,1 proc. – do 14,98 mln. Obie spółki mają podobną dynamikę przychodów w pierwszym półroczu: w przypadku Orange to wzrost o 1,7 proc., do 5,6 mld zł, a Play – o 1,6 proc. do 3,5 mld zł. Jednak w okresie od kwietnia do czerwca ten drugi operator zanotował lekki spadek obrotów o 0,2 proc., podczas gdy przychody Orange były 2,5 proc. wyższe niż w drugim kwartale ub.r.
Prezentując wczoraj wyniki spółki Jean Marc Harion, prezes Play, podkreślił, że w pierwszej części minionego kwartału operator koncentrował się na zabezpieczeniu ciągłości działania i zapewnieniu wsparcia klientom w związku z pandemią. Natomiast 4 maja mógł ponownie otworzyć punkty sprzedaży w centrach handlowych i stopniowo wracać do normalnego trybu pracy. Obecnie w siedzibie Play pracuje niemal jedna trzecia pracowników.
Jean Marc Harion zaznaczył, że wzrost przychodów w pierwszym półroczu świadczy o odporności spółki na skutki pandemii. Ich dynamika była jednak mniejsza, niż Play zakładał na ten rok w prognozie z końca lutego – od 2 do 3 proc. Operator przypisuje to niższej od oczekiwanej sprzedaży telefonów. – Ponieważ trudno będzie całkowicie skompensować sytuację z pierwszej połowy roku, przewidujemy niższy wzrost przychodów operacyjnych w całym roku – informuje Jean Marc Harion.
Pytany przez nas o szczegóły dotyczące wpływu koronawirusa na wyniki Playa w drugim półroczu oraz jak jego zdaniem pandemia odbije się w skali całego roku na polskim rynku, Jean Marc Harion mówi: – Nie jestem wróżką, nie mam szklanej kuli. W kwestii COVID-19 monitorujemy sytuację na bieżąco, dzień po dniu i jak wszyscy dostosowujemy nasze działania do rozwoju wypadków. Widać, że sytuacja jeszcze się nie ustabilizowała i nie wiadomo, co nas czeka w przyszłości – stwierdza. Dodaje jednak, że wśród konsumentów dostrzega teraz więcej optymizmu niż na początku pandemii.
Wcześniej zarząd Orange na spotkaniu z dziennikarzami przyznał, że mimo solidnych wyników pierwszych sześciu miesięcy, w całym 2020 r. nie spodziewa się wzrostu przychodów – ze względu na niepewną sytuację w drugim półroczu.
– Zachowujemy ostrożność co do oceny potencjalnych skutków gospodarczych kryzysu w drugiej połowie roku, zwłaszcza w segmencie biznesowym – stwierdził członek zarządu Orange ds. finansów Jacek Kunicki. Firma już obserwuje spadek zamówień w segmencie ICT. Zdaniem Jacka Kunickiego w drugim półroczu po firmach, które utracą już ochronę tarcz antykryzysowych, można się spodziewać ostrożniejszego podejścia do wydatków na IT i usługi telekomunikacyjne. – To drugie może też dotyczyć klientów indywidualnych – zastrzega.
Spółka chciałaby wrócić do wypłacania dywidendy, ale nie ma jeszcze w tej dziedzinie konkretnych planów. – Najpierw musimy trwale wrócić na ścieżkę wzrostu, co z powodu kryzysu COVID-19 pozostaje pod znakiem zapytania. Nie wiemy też, ile zapłacimy za częstotliwości pasma C – powiedział dziennikarzom prezes Orange Jean-Francois Fallacher.
Perspektywa ponownej aukcji częstotliwości na sieć komórkową piątej generacji jest ważnym czynnikiem wpływającym na inwestycje i inne decyzje biznesowe dla całej branży. To także wiele niewiadomych, bo Urząd Komunikacji Elektronicznej nie rozpoczął jeszcze konsultacji warunków drugiego podejścia do rozdysponowania pasma C. Operatorzy nie znają więc warunków technicznych, zasad cyberbezpieczeństwa ani ceny wywoławczej. – UKE zaczął cały proces od nowa, więc musimy zaczekać na efekty ich pracy. W międzyczasie rozwijamy sieć 5G tam, gdzie możemy – mówi Jean Marc Harion.
Jest to 5G funkcjonujące na częstotliwościach wygospodarowanych z sieci poprzedniej generacji. Obecnie Play ma ok. 2 mln klientów z taryfami uprawniającymi do korzystania z 5G. Osób rzeczywiście używających nowej sieci jest znacznie mniej – jak informuje prezes spółki to ok. 30 tys. Dzieje się tak głównie ze względu na wciąż niewielką liczbę smartfonów 5G będących w użyciu.