W budowie sieci 5G na Starym Kontynencie Huawei wciąż w grze. Jest dla UE gwarancją, że inwestycja nie będzie droższa.
Administracja Donalda Trumpa wciągnęła w maju chińskiego Huaweia na czarną listę firm, którym USA nie może sprzedawać produktów i usług. Waszyngton zarzucił Chińczykom m.in. złamanie sankcji wobec Iranu oraz kradzież amerykańskiej własności intelektualnej. W tle był argument, że chiński koncern może być zaangażowany w działania wywiadowcze. „The Wall Street Journal” ujawnił w listopadzie 2018 r. raport, z którego wynikało, że rząd USA próbował przekonać dostawców usług telekomunikacyjnych w krajach sojuszniczych, aby unikali sprzętu produkowanego przez Huawei. Chodzi przede wszystkim o infrastrukturę związaną z budową sieci komórkowej piątej generacji. Kraje Unii Europejskiej zachowują jednak umiarkowane stanowisko. W żadnym z nich produkty Huawei nie zostały zakazane.

Wykluczenia nie widać

Europa obawia się, że wykluczenie Huawei z możliwości uczestnictwa w przetargach na 5G spowoduje, że państwa będą skazane na jednego dostawcę – Ericssona – i cenę, jaką on zaproponuje. Pozostawienie Chińczyków w grze daje możliwość otrzymania dwóch konkurencyjnych ofert.
Z czerwcowego raportu stowarzyszenia GSMA (GSM Association), reprezentującego ok. 750 operatorów telefonii komórkowej, wynika, że koszty wykluczenia chińskich firm Huawei i ZTE mogą wynieść 55 mld euro.
Miesiąc temu Komisja Europejska wydała jednak ostrzeżenie, aby państwa członkowskie zachowały szczególną ostrożność przy wyborze dostawców sieci 5G. W raporcie wskazano ryzyko utraty bezpieczeństwa i zagrożenie, jakie wynika z rozwiązań oferowanych przez dostawców spoza Europy. Nie wskazano jednak konkretnie żadnego kraju i żadnej firmy.
W 2018 r. Huawei wniósł 12,8 mld euro wkładu w PKB Europy
Na konferencji „European Innovation Day” w Paryżu zapytaliśmy Josianne Cutajar, członkinię Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego, czy jest szansa na jedno, wspólne europejskie prawo dotyczące budowy sieci 5G, a także europejski zakaz dotyczący Huawei.
– Huawei jest światowym liderem w branży technologicznej. Pojawiły się obawy dotyczące bezpieczeństwa i tym należy się zająć. Myślę, że można je rozwiązać poprzez dialog i naszą gotowość do wprowadzenia odpowiednich regulacji. Jeśli chcemy osiągnąć suwerenność cyfrową, musimy postawić duży nacisk na zastosowanie wobec niej swoich własnych regulacji. To właśnie położenie nacisku na aspekt regulacyjny pomoże uratować nasze cyberbezpieczeństwo. Wojna handlowa to zawsze zła wiadomość. Szczególnie w tak zglobalizowanym świecie, w jakim żyjemy dzisiaj, w którym technologia nie zna żadnych granic – stwierdziła Cutajar.

Europa nie mówi „nie”

Dotychczas największe perturbacje Huawei miał w Polsce, Czechach i Wielkiej Brytanii.
Londyn od dłuższego czasu wskazuje, że producent z Państwa Środka nie będzie dopuszczony jedynie do budowy samego rdzenia sieci 5G, ale nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Już dziś na Wyspach część operatorów działa z wykorzystaniem chińskiego sprzętu.
Czeski organ nadzoru ds. cyberbezpieczeństwa ostrzegał w grudniu ub.r. o ryzyku związanym ze stosowaniem technologii chińskiej firmy, głównie z punktu widzenia instytucji państwa. Ale pod koniec października minister przemysłu Karel Havlíček podkreślił, że Praga „nie zamierza ustalać innych parametrów podejścia do Huaweia czy jakiejkolwiek innej firmy”.
W Polsce doszło do zatrzymania jednego z pracowników firmy. Choć nie ma mowy o nałożeniu oficjalnego zakazu, to w sierpniowym wywiadzie dla DGP Marek Zagórski, minister cyfryzacji, mówił, że „chcemy wprowadzić przepisy pozwalające wykluczać dostawców konkretnych urządzeń czy oprogramowania dla 5G, jeżeli poweźmiemy informację, że mogłyby one generować zagrożenie”.
Jak jest w innych krajach? Budapeszt ogłosił w ubiegłym tygodniu, że Węgrzy będą budować swoją sieć 5G z wykorzystaniem urządzeń Huaweia. Austriacki regulator RTR podkreślił, że nie ma żadnych obaw związanych z bezpieczeństwem w związku z rozbudową nowych sieci komórkowych 5G w Austrii i „na razie nie ma potrzeby nakładania dodatkowych środków bezpieczeństwa”. W Hiszpanii Narodowe Centrum Kryptologiczne od 2011 r. zatwierdziło co najmniej 27 produktów chińskiego producenta, w tym dwa dla Ministerstwa Obrony, a w Madrycie uruchomiono sieć 5G w oparciu o sprzęt Huawei.
W połowie października o dopuszczeniu Chińczyków do budowy infrastruktury dla sieci 5G zdecydowały Niemcy. Federalna Agencja Sieci opublikowała projekt reguł bezpieczeństwa dla sieci 5G, w których nie przewidziano wykluczenia któregokolwiek z dostawców rozwiązań sieciowych.
Z najnowszego raportu Oxford Economics wynika, że w 2018 r. Huawei ogółem wniósł 12,8 mld euro wkładu w PKB Europy. Firma ma 23 ośrodki badawcze w 12 krajach Europy. Jest obecna na ok. 140 europejskich uniwersytetach. W Polsce w ubiegłym roku chińska firma wpłaciła 100 mln zł podatku CIT, trzy razy więcej niż w 2017 r.
Chińczycy maszerują szybciej

Klienci chińskich operatorów telekomunikacyjnych mogą korzystać z sieci piątej generacji od 1 listopada br. – ponad pół roku po tym, jak usługi 5G wystartowały komercyjnie w USA. Zdaniem ekspertów Państwo Środka wkrótce przebije jednak rywala pod względem liczby klientów.

Analitycy z amerykańskiej firmy ABI Research szacują, że już w przyszłym roku abonenci chińskich operatorów będą stanowili 70 proc. korzystających z tej technologii na całym świecie. Do końca 2020 r. w Chinach ma być ok. 143 mln abonentów 5G. Telekomy w USA będą mogły w tym czasie liczyć na 28 mln takich klientów.

Na razie barierą są wysokie ceny smartfonów przystosowanych do nowego standardu łączności. Mimo to firma analityczna przewiduje, że w połowie przyszłego roku światowy rynek usług telekomunikacyjnych świadczonych w sieci 5G będzie już można nazwać masowym.

– Wkrótce producenci zaczną oferować urządzenia średniej klasy, przystępniejsze cenowo. Natomiast konsumenci odkrywają już wyższe prędkości i nowe usługi dostępne w 5G, w tym gry w chmurze, rozszerzoną i wirtualną rzeczywistość. Wszystko to przyczyni się do szybkiego wzrostu liczby abonentów 5G – uważa Dimitris Mavrakis, dyrektor ds. badań w ABI Research.

W 2025 r. Chiny będą już miały 1,1 mld klientów korzystających z sieci piątej generacji, a USA – 318 mln. – Wyższe przychody z tych usług nadal będą generować przedsiębiorstwa w Stanach Zjednoczonych. Głównie dzięki wyższym cenom abonamentów – przewiduje Mavrakis. – Spodziewamy się, że w ciągu najbliższych pięciu lat usługi mobilne na samym rynku konsumenckim dadzą w skali światowej prawie 6,2 bln dol. przychodów – dodaje Mavrakis. Na budowę sieci operatorzy wydadzą w tym czasie prawie 1,2 bln dol.