Premier Mateusz Morawiecki i wiceprezydent USA Mike Pence podpisali deklarację w sprawie bezpieczeństwa budowy sieci 5G.
Polska i Stany Zjednoczone deklarują „pragnienie wzmocnienia współpracy w zakresie 5G”. Dokument nie podaje jej szczegółów. Podkreśla jednak, że „wszystkie kraje muszą dopilnować”, by w sieciach telekomunikacyjnych „uczestniczyli jedynie zaufani i niezawodni dostawcy, co uchroni je przed nieuprawnionym dostępem lub zakłócaniem”. – W NATO wspólnie dbamy o bezpieczeństwo naszych krajów, a telekomunikacja jest jego ważnym elementem – uzasadnia wiceminister cyfryzacji Wanda Buk.
Podpisana wczoraj w Warszawie deklaracja przewiduje następujące kryteria oceny dostawców sprzętu do budowy sieci 5G: czy dostawca jest przedmiotem kontroli przez obcy rząd bez możliwości odwołania się do niezawisłego sądu; czy ma przejrzystą strukturę własności; czy wykazywał się dotychczas „etycznym postępowaniem korporacyjnym” oraz czy podlega prawu, „w którym egzekwuje się przejrzyste zasady postępowania firm”.
– Chcemy wykluczyć dostawców, którzy mogą być politycznym narzędziem obcych państw – wyjaśnia nam osoba z rządu. – Na tych zapisach bardzo zależało Amerykanom, bo z ich perspektywy są argumentem w rywalizacji z Chińczykami. Ale nie eliminujemy chińskiego kapitału. Jeżeli upewnimy się, że jest on w porządku, może u nas działać. Jesteśmy jednak ostrożni – mówi. Inny przedstawiciel rządu podkreśla, że 5G jest tylko jednym z elementów naszej współpracy z USA i w deklaracji chodzi o zablokowanie ekspansji Huaweia, a nie wspieranie jakiejkolwiek amerykańskiej firmy.
– Jeżeli, jak dowiaduję się z mediów, deklaracja jest utrzymana w duchu dokumentu ogłoszonego po konferencji praskiej i kładzie nacisk na bezpieczeństwo nowej sieci, to Huawei zgadza się z tymi postulatami – mówi Ryszard Hordyński, dyrektor polskiego oddziału Huaweia ds. strategii i komunikacji. Zastrzega, że firma nie otrzymała treści deklaracji.
Praska konferencja przedstawicieli 32 państw NATO, Unii Europejskiej i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju na początku maja br. zaowocowała propozycjami, które podtrzymuje teraz polsko-amerykański dokument. Podkreślono w nich znaczenie bezpieczeństwa nowej sieci i ryzyko ze strony państw, z których pochodzą dostawcy sprzętu. Nazwy Huawei nie wymieniono.
– Od początku kładziemy ogromny nacisk na cyberbezpieczeństwo i jesteśmy pod tym względem najbardziej zaawansowanym producentem. Nic mi natomiast nie wiadomo o ewentualnej dyskryminacji jakiejkolwiek firmy. W żadnym oficjalnym dokumencie dotyczącym 5G taki zapis się dotychczas nie pojawił – podkreśla Hordyński. W tym podpisanym wczoraj też go nie ma.
USA od miesięcy ostrzegają jednak inne państwa NATO przed Huaweiem, podejrzewając, że Chiny mogą wykorzystać jego produkty do szpiegowania. Firma nie została dopuszczona do budowy amerykańskiej sieci 5G. W maju br. wpisano ją też na czarną listę, co oznacza, że amerykańskie spółki nie mogą sprzedawać Huaweiowi swoich technologii i komponentów. Restrykcje są elementem wojny handlowej Waszyngtonu z Pekinem. Gigant z Shenzhen zaprzecza zarzutom USA, ale przeciwko niemu świadczą zapisy chińskiego prawa zobowiązujące firmę do współpracy z rodzimym wywiadem.
Obecnie połowa sieci telekomunikacyjnej w Polsce opiera się na sprzęcie Huaweia. Telekomy od dawna przyznają, że bez chińskiego producenta wdrożenie 5G może się opóźnić. – Wykluczenie nas z budowy sieci 5G nie byłoby korzystne dla polskiego rynku telekomunikacyjnego, bo na placu zostałyby wtedy tylko dwie firmy (Ericsson i Nokia – red.), co ograniczy wybór i nie zwiększy bezpieczeństwa, a na pewno zwiększy koszty wdrożenia sieci w sposób znaczący – stwierdza Ryszard Hordyński.
Dlatego równolegle z czerwonym światłem dla Huaweia polski rząd zapala zielone światło Ericssonowi. Podczas wizyty w Sztokholmie premier Morawiecki rozmawiał z prezesem tej firmy. Ericsson ogłosił potem, że zainwestuje „w produkcję przełomowych rozwiązań technologii mobilnej” w Tczewie. Urządzenia do transmisji radiowej, w tym dla 5G, już tam powstają. W I kw. 2020 r. fabryka ma już „w pełni obsługiwać rynek europejski”.
– Kibicujemy Ericssonowi, by rzeczywiście zainwestował w Polsce – mówi Hordyński. – Jeśli powstanie tu centrum produkcyjne tej firmy, obsługujące odbiorców w całej Europie, będzie to z korzyścią dla naszego kraju. Natomiast na ten moment, według danych Ministerstwa Finansów za 2018 r., to nasza firma płaci w Polsce największe kwoty podatku CIT w rankingu firm technologicznych – podkreśla.
311 tys. zł podatku zapłacił w Polsce w ub.r. Ericsson
99,8 mln zł podatku zapłacił w Polsce w ub.r. Huawei (dane MF)