Chiński gigant zdobywa kolejne przyczółki w Europie. W polskiej sieci piątej generacji na pewno nie będzie jedynym dostawcą.
„Przyszła sieć 5G musi być maksymalnie odporna na ataki i zakłócenia, co oznacza, że nie możemy być uzależnieni od jednego dostawcy, skądkolwiek pochodzi” – podkreśla Ministerstwo Cyfryzacji w odpowiedzi na nasze pytania dotyczące ewentualnej współpracy z Huawei przy wdrażaniu najnowocześniejszego standardu w telekomunikacji.
Resort cyfryzacji od kilku miesięcy pracuje nad rekomendacją dotyczącą możliwości współpracy z chińskim gigantem. Obecnie – według danych Huawei – z tej firmy pochodzi około połowy infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce. Analiza wszystkich aspektów sprawy potrwa najprawdopodobniej do końca czerwca. Biuro prasowe ministerstwa zaznacza, że do tego czasu nie będzie udzielać szczegółowych wyjaśnień. Informuje jednak, że jednym z założeń powstającej rekomendacji są „podwyższone wymagania bezpieczeństwa” i konieczność poddawania dostawców sprzętu do 5G i samych urządzeń „skrupulatnej analizie ryzyka”.
„Wkładem do dyskusji i wypracowania opinii” dla polskich władz są pierwsze europejskie decyzje w sprawie Huawei. Nie pozbawiają one chińskiego giganta nadziei na udział we wdrażaniu najnowszej technologii na naszym kontynencie.
Największa firma telekomunikacyjna w Holandii, KPN, zdecydowała bowiem, że swoją bazową sieć 5G zbuduje w oparciu o sprzęt zachodniego dostawcy – co wyklucza udział koncernu Huawei. Chiński gigant nie został jednak wyeliminowany z gry. Holenderski telekom podpisał z nim przedwstępną umowę, która – jak informuje Huawei – „rozpoczyna przygotowania do budowy nowej mobilnej sieci dostępu radiowego” w najnowszym standardzie. Odbędzie się to poprzez modernizację obecnej sieci komórkowej KPN na potrzeby 5G.
Holenderski operator podkreśla, że umowa z chińską firmą może ulec zmianie lub nawet unieważnieniu „w celu dostosowania jej do przyszłej polityki rządu holenderskiego”. Bowiem władze tego kraju wraz z firmami telekomunikacyjnymi powołały w kwietniu zespół, który ma przeanalizować podatność sieci piątej generacji na nadużycia ze strony dostawców technologii i określić sposoby ograniczenia ryzyka.
Holenderski operator podjął w sprawie Huawei podobną decyzję, jak wcześniej Rada Bezpieczeństwa Narodowego w Wielkiej Brytanii (National Security Council). Zgodziła się ona na częściowe wykorzystanie urządzeń chińskiej firmy przy budowie 5G, lecz – jak podał „The Telegraph” – nie w sieci bazowej (rdzeniu sieci – „core”), tylko w jej nierdzeniowej („noncore”) części. Branżowy serwis Telecoms zwraca uwagę, że zarówno Brytyjczycy, jak i Holendrzy będą mieli z takim częściowym dopuszczeniem Huawei do budowy sieci wspólny problem. Jak bowiem podkreślał po decyzji NSC poseł Tom Tugendhat, przewodniczący brytyjskiej parlamentarnej komisji spraw zagranicznych, bardzo trudno będzie odizolować nierdzeniowe elementy sieci 5G od jej rdzenia.
Uchylający furtkę gigantowi z Państwa Środka muszą się też liczyć z niezadowoleniem Stanów Zjednoczonych, prowadzących z Chinami wojnę handlową. USA od dawna ostrzegają inne państwa NATO przed Huawei, podejrzewając, że macierzysty kraj tej firmy może wykorzystać jej produkty do działalności szpiegowskiej. Pożywki dla takich spekulacji dostarcza samo chińskie prawo, zobowiązujące przedsiębiorstwa do współpracy z wywiadem. Huawei zaprzecza wszelkim zarzutom, ale USA i Australia oficjalnie wykluczyły go z budowy sieci 5G. W tej sytuacji korzystna dla Chińczyków decyzja Wielkiej Brytanii – razem z tymi dwoma krajami, Kanadą i Nową Zelandią – współtworzącej wywiadowczy Sojusz Pięciorga Oczu – wywołała krytykę Waszyngtonu.
Goszcząc w Londynie, sekretarz stanu USA Mike Pompeo stwierdził tydzień temu, że Margaret Thatcher, nieżyjąca brytyjska premier znana jako Żelazna Dama, zajęłaby bardziej zdecydowane stanowisko wobec Chin. Jak cytował Reuters, Pompeo zestawił Państwo Środka z dawnym ZSRR i powiedział, że „autorytarny reżim” chiński jest „zintegrowany gospodarczo z Zachodem w sposób, w jaki Związek Radziecki nigdy nie był”.
Wykluczenie Huawei z budowy nowej sieci jest o tyle trudne, że – jak przyznają europejskie telekomy – może opóźnić start 5G nawet o dwa lata. Do końca marca br. Huawei podpisał 40 umów z operatorami z całego świata na wdrażanie sieci piątej generacji i dostarczyła ponad 70 tys. stacji bazowych 5G. Prognozuje, że do 2025 r. z łączności w tym standardzie będzie korzystało na świecie 2,8 mld użytkowników.