Uchwały przewidujące opłaty za parkowanie w soboty upadają jedna po drugiej w sądach. Włodarze kurortów przekonują, że uderza to w komfort życia ich mieszkańców.
Sopot, Władysławowo, Hel czy Puck stały się ofiarami własnego sukcesu. Wystarczy w pogodny weekend wybrać się do jednej z tych miejscowości, by dostrzec zalew aut szturmujących polskie kurorty. Do niedawna samorządowcy dysponowali narzędziem pozwalającym choć trochę ograniczyć ruch samochodowy w soboty – otóż za parkowanie naliczali opłaty, dzięki czemu niektórzy kierowcy wybierali transport publiczny. W ostatnich miesiącach zaczęła jednak utrwalać się niekorzystna dla włodarzy miast linia orzecznicza. Wynika z niej, że za parkowanie w soboty opłat pobierać nie wolno. Dodatkowo na straży tego, by lokalni działacze nie chcieli iść wbrew orzecznictwu sądów administracyjnych, stanęła Prokuratura Krajowa. Poleciła ona bowiem śledczym w całym kraju zaskarżanie gminnych uchwał.
Lata wątpliwości
Artykuł 13 ust. 1 pkt 1 ustawy o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 460 ze zm.) stanowi, że korzystający z dróg publicznych są obowiązani do ponoszenia opłat za postój pojazdów samochodowych na drogach publicznych w strefie płatnego parkowania. Dozwolony okres poboru opłaty został określony w art. 13b ust. 1. Zgodnie z jego brzmieniem opłatę pobiera się w określone dni robocze, w określonych godzinach lub całodobowo.
Ostatnie pięć lat to debata o tym, jak należy rozumieć pojęcie dni roboczych, a dokładniej czy zaliczają się do nich soboty. Zdaniem przytłaczającej większości samorządów – tak. Ale byli tacy, którzy się z tym nie zgadzali i gminne uchwały przewidujące pobieranie opłat za parkowanie w soboty zaskarżali do sądów. Te orzekały bardzo różnie. Ostatnie miesiące – m.in. wskutek wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z kwietnia 2016 r. (patrz ramka) – pokazują jednak, że sobota w ocenie sądów nie jest dniem roboczym. A to oznacza, że opłat za parkowanie w weekendy pobierać nie wolno.
Wiele miast zaakceptowało bez trudu to, że mogą naliczać opłaty wyłącznie od poniedziałku do piątku. Jednak włodarze niektórych miejscowości mają z tym problem. To, co ich łączy, to fakt, że zarządzają miastami atrakcyjnymi turystycznie.
Szukanie kompromisu
Wskazują, że w przypadku kurortów kwestia zysków do miejskich kas jest absolutnie drugorzędna. Najważniejsze jest to, aby możliwe było ograniczenie ruchu na drogach. A naliczanie opłat za parkowanie sprawdza się pod tym względem całkiem nieźle.
Samorządowcy, widząc niekorzystnie rysującą się dla nich linię orzeczniczą, apelują więc o zmianę prawa. – Wnioskujemy o wykreślenie zwrotu „w dni robocze” z ustawy, tak aby rada miasta mogła określać, w jakie dni powinny być pobierane opłaty. Ta kwestia powinna leżeć w gestii samorządu – przekonywał ostatnio na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Jego zdaniem brak możliwości naliczania opłat za parkowanie w soboty działa na szkodę mieszkańców. – Mamy wnioski od nich, aby tę sprawę uregulować. Doświadczenie pokazuje, że w dni, w których opłaty nie były naliczane, ruch samochodowy nad morzem jest znacznie większy niż wtedy, gdy za parkowanie trzeba zapłacić – podkreśla Karnowski.
Podobnie na sprawę zapatruje się Puck. Dlatego też tamtejsi urzędnicy postanowili skierować petycję do Senatu, by ten rozważył przygotowanie projektu nowelizacji ustawy o drogach publicznych. Miałaby ona zastąpić niefortunne określenie „dni robocze” terminem „dni powszednie”, co by oznaczało, że za parkowanie w soboty opłaty mogłyby być pobierane.
Jak jednak ustaliliśmy, politycy na propozycję samorządowców patrzą niezbyt przychylnie. Profesor Michał Seweryński (PiS), przewodniczący senackiej komisji praw człowieka, praworządności i petycji, uważa, że rzeczywiście można rozważyć przygotowanie nowelizacji ustawy, by w przyszłości uniknąć wątpliwości, jak należy interpretować obecnie obowiązujące regulacje. Tyle że powinna ona raczej zmierzać w kierunku doprecyzowania, że samorządy nie mogą pobierać opłat za parkowanie w soboty, niedziele i dni ustawowo wolne od pracy.
Samorządowcy nie składają broni. W zanadrzu mają przygotowane rozwiązanie kompromisowe. Chodzi o to, by przepisy określały liczbę dni w tygodniu, kiedy można naliczać opłaty za parkowanie. Wtedy jedno miasto zdecyduje się je pobierać od poniedziałku do piątku, a inne np. od wtorku do soboty. – Ta propozycja wydaje się rozsądna – mówi nam jeden z posłów PiS.
Kalendarium sporu / Dziennik Gazeta Prawna