W Poznaniu w ubiegłym roku udział wynagrodzeń we wszystkich wydatkach bieżących wyniósł niewiele ponad 38 proc. Na przeciwległym biegunie jest Białystok z odsetkiem na poziomie ponad 49,5 proc. W tym drugim mieście w bieżącym roku prognozowany jest wzrost do ponad 50 proc. Trzeba mieć jednak na uwadze, że wykonanie budżetów na 2025 r. może się różnić od tych zaplanowanych (patrz: infografika).
Wydatki samorządów na wynagrodzenia największe w urzędach i w szkołach
Tylko w Katowicach w ostatnich latach udział wynagrodzeń w administracji publicznej był niższy niż 70 proc. Wyniki w oświacie są nieco bardziej zróżnicowane, ale mieszczą się w przedziale 55–70 proc. (z uwzględnieniem wydatków w postaci dotacji dla szkół niepublicznych).
– Działy te bazują w głównej mierze na pracy, czy to urzędników, czy nauczycieli, i udział wynagrodzeń w tych działach będzie zawsze najwyższy. Różnice między miastami w udziale wynagrodzeń, w mojej ocenie, wynikają głównie z różnic w kosztach związanych z utrzymaniem budynków, np. urzędów czy szkół, które są naturalnie w bardzo różnym stanie i mogą różnić się kosztami mediów takich jak prąd i ogrzewanie – tłumaczy Mariusz Gołaszewski, prezes Aesco Group świadczącej usługi doradztwa finansowego dla JST. Dodaje, że w ostatnich latach widać lekki trend wzrostowy. – Jest to naturalnie związane z podniesieniem poziomu płacy minimalnej, ale też podniesieniem ogólnego poziomu wynagrodzeń urzędników czy nauczycieli. W tym miejscu należy zauważyć, że ciągle ten poziom, zwłaszcza w dużych miastach, nie jest konkurencyjny na lokalnych rynkach i nie powoduje przyciągnięcia do administracji publicznej najlepszych kandydatów – wskazuje ekspert.
W zgodnej opinii ekspertów dla pełnego obrazu wydatków samorządów na wynagrodzenia w szkołach publicznych trzeba mieć na uwadze, że uwzględnienie dotacji zaniża wynik. – Jeżeli w budżecie mam 100 mln zł na edukację, z czego 20 mln zł w postaci dotacji celowych dla szkół niepublicznych, to wydatki na wynagrodzenia przyrównuję do 80 mln zł – podkreśla Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich. Widać to m.in. na przykładzie Radzymina, w którym za ubiegły rok odsetek kosztów wynagrodzeń – po odjęciu dotacji – rośnie z 56 proc. do ponad 82 proc. – W gminie Radzymin szeroko współpracujemy z organami innymi niż samorząd, które prowadzą przedszkola. W praktyce zdecydowaną większość miejsc zapewniają przedszkola niepubliczne i publiczne prowadzone przez przedsiębiorców – wskazuje Artur Goryszewski, skarbnik Radzymina. W przypadku Opola to z kolei wzrost z ponad 72 proc. do ponad 82 proc.
– W różnych częściach kraju skala może być inna, ale generalnie w oświacie widzimy przyrost szkół niepublicznych, na które gminy płacą dotacje. Są to sztywne wydatki i ich udział systematycznie rośnie. Im większe miasto, tym więcej wydatków oświatowych w formie dotacji. W 2024 r. w Opolu dotacje to już blisko 14 proc. w wydatkach bieżących na oświatę – potwierdza Grzegorz Czarnocki, prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu.
Stosunkowo duże różnice widać w wydatkach miast na wynagrodzenia w pomocy społecznej. Wahają się one od nieco ponad 20 proc. do nawet 50 proc. – Może to być związane z dużymi różnicami w efektywności obsługi mieszkańców, którzy korzystają z opieki społecznej. Spotkałem się z przykładami, że w podobnej wielkości miastach te same usługi realizuje 150 urzędników, a w innych 500. Tutaj niewątpliwie różnice w efektywności dadzą się zauważyć – ocenia Mariusz Gołaszewski.
Samorządowcy wskazują, że bardzo wysoki udział wynagrodzeń odnotowują również w ochronie zdrowia. Jest on jednak trudny do uchwycenia w sprawozdawczości budżetowej. – Tylko 62 proc. personelu medycznego pracuje w oparciu o umowę o pracę, a reszta na kontraktach. A gdzie w budżecie ujmowane są kontrakty? W usługach – mówi Marek Wójcik.
Niedoszacowane wydatki miast w oświacie
W niektórych miastach zaskakujące są planowane w tym roku wydatki bieżące na oświatę, w tym wynagrodzenia. Zdarzają się przypadki, że są one niższe niż w 2024 r. Tak jest chociażby w Częstochowie, gdzie w ubiegłym roku w dziale Oświata i wychowanie było to odpowiednio 829 mln zł i 542,5 mln zł, a w tym 800 mln zł i 530,8 mln zł. Przy znaczących wzrostach w latach poprzednich. Niższe wydatki zaplanowały też Suwałki czy Zielona Góra. Na 2025 r. możemy mówić o prognozach, które będą jeszcze weryfikowane. Przy wzroście płacy minimalnej będzie bardzo trudno sprawić, aby wszystkie wydatki na oświatę, w tym wynagrodzenia, były w tym roku nominalnie niższe niż w poprzednim. Obawiam się, że te miasta planują działania oszczędnościowe i wykazały tyle pieniędzy, ile – w ich ocenie – mogły na ten moment, ale wydatki na pewno będą większe – mówi Grzegorz Czarnocki.
– W przypadku tegorocznego planu wydatków trzeba mieć świadomość niedoszacowanych potrzeb wydatkowych (w tym płacowych) w oświacie, które – tak jak w latach minionych – muszą być w ciągu roku uzupełniane – tłumaczy Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy w Urzędzie Miasta Częstochowy.
Podobną tendencję widać w wydatkach niektórych miast na ochronę zdrowia (Częstochowa czy Piaseczno). – W tym roku plan NFZ na szpitale wynosi 90 mld zł, a w poprzednim było to 93 mld zł. Wydamy mniej? Nieprawda. Zakładam, że w 2025 r. będzie ok. 115 mld zł. Co roku tak to wygląda, że trzeba dołożyć – przypomina Marek Wójcik.