Do wójta docierają donosy, że kilku mieszkańców korzysta z nielegalnego przyłącza do sieci wodno-kanalizacyjnej. Co może zrobić gmina w tej sytuacji?
Bartosz Bator adwokat z kancelarii adwokackiej BBP w Warszawie / Dziennik Gazeta Prawna
Kwestie sieci wodno-kanalizacyjnej reguluje ustawa z 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 139 ze zm.). Zawiera ona wiele niefortunnych przepisów, a ich stosowanie w sytuacjach podbramkowych może nastręczać sporo kłopotów gminom, szczególnie gdy ktoś świadomie uszkodził sieć lub podłączył się do niej „na dziko”.
Co więc zrobić, gdy ktoś świadomie uszkodzi sieć? W pierwszej kolejności pracownik spółki lub zakładu, który odebrał zgłoszenie o awarii, zgodnie z obowiązkami zapisanymi w ustawie i zawieranych umowach musi udać się na miejsce i sprawdzić, co dokładnie się stało i jaki elementy sieci został uszkodzony. W takiej sytuacji należy znać przepisy regulujące dwie kwestie.
Po pierwsze jakie uprawnienia ma wtedy pracownik WiK oraz które elementy sieci należą do gminy, a które nie. Otóż jeśli chodzi o kontrolę sieci biegnącej przez prywatny teren, to pracownik zawsze może na niego wejść. Zatem teorie, że ktoś nie musi wpuszczać go na teren swojej nieruchomości, są oderwane od rzeczywistości. Mówi o tym jasno art. 7 ustawy. Zgodnie z nim pracownik niewpuszczony na prywatny teren może wezwać policję i w jej asyście dokonać czynności. Mało tego, za takie utrudnianie pracy zgodnie z art. 28 ust. 2 pkt 2 ustawy grozi mieszkańcowi grzywna 5000 zł!
Druga kwestia to ustalenie uszkodzonego elementu. I tu zaczynają się schody. Ustawa w niezrozumiały sposób różnicuje sieć wodną i kanalizacyjną. Otóż cała sieć wodna stanowi własność gminy, ale już nie cała kanalizacyjna. Prywatną własnością jest ten fragment, który biegnie od domu do przyłącza włącznie. I za to odpowiada mieszkaniec. Gmina zaś za to, co biegnie od przyłącza i dalej. Dlaczego to takie ważne? Ano dlatego, że np. zdarzają się sytuacje konfliktów sąsiedzkich, gdzie jeden sąsiad drugiemu odciął kanalizację. Jeśli uszkodził przyłącze, to jest to prywatna sprawa między nimi, jeśli jednak dalszy fragment, to wówczas wkracza gmina. W obu przypadkach jest to przestępstwo.