Samorządy zabiegają, aby resort środowiska wycofał się z obowiązkowej segregacji odpadów na pięć frakcji. Ten jednak nie zamierza zrezygnować z tego pomysłu. Zgadza się jednak na ustępstwa.
Samorządy zabiegają, aby resort środowiska wycofał się z obowiązkowej segregacji odpadów na pięć frakcji. Ten jednak nie zamierza zrezygnować z tego pomysłu. Zgadza się jednak na ustępstwa.
/>
„Zwracamy się z prośbą o niewydawanie rozporządzenia w sprawie szczegółowego sposobu zbierania wybranych frakcji odpadów komunalnych”. Taki apel do ministra środowiska wystosowali włodarze gmin m.in. Stary Lubotyń, Kruszyna, Radziejowice, Porąbka, Rędziny czy Kamienna Góra. Negatywnie projekt zaopiniowały też Związek Miast Polskich oraz Związek Gmin Wiejskich RP. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele kilkudziesięciu innych samorządów. Wspierają ich przedsiębiorcy.
Drogie zmiany
Wszyscy krytykują zaproponowany przez resort projekt, z którego wynika, że już od 1 stycznia 2017 r. gminy będą zbierały odpady w podziale na co najmniej pięć frakcji (papier, metale, tworzywa sztuczne, szkło, odpady ulegające biodegradacji). W całej Polsce będą obowiązywały takie same kolory pojemników, w których będą one gromadzone. Obecnie lokalne władze same decydują, na ile frakcji mieszkańcy segregują śmieci i jakie kolory mają ich kontenery. Niektóre wymagają podziału jedynie na dwie – suche i mokre. Inne na więcej, przy czym odpady i tak trafiają do instalacji, w których dokonywana jest dalsza selekcja.
– Zbyt szczegółowa segregacja u źródła odpadów surowcowych nie jest potrzebna, gdyż proces ten ma miejsce na liniach sortowniczych w regionalnych instalacjach do przetwarzania odpadów komunalnych – przekonuje Ireneusz Gumkowski, wójt gminy Stary Lubotyń. – Należy zwrócić uwagę także na negatywny odbiór społeczny kolejnej zmiany sposobu segregacji – dodaje.
Samorządowcy zgodnie podkreślają, że zaproponowane przez resort zmiany oznaczają znaczny wzrost kosztów, za które zapłacą mieszkańcy. – Wejście w życie przepisów zawartych w projekcie oznaczać będzie dla samorządów konieczność zniszczenia już zbudowanych systemów oraz rozpoczęcie tej pracy od nowa – czytamy w stanowisku Konwentu Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów.
Problemem są też przepisy przejściowe, które zdaniem gmin nie dają szansy na dostosowanie się do nowych regulacji. Bo co prawda mają pięć lat na zmianę kolorów pojemników, ale już nie na zmianę umów zawartych z firmami odbierającymi śmieci. A te zamiast wysłania np. dwóch śmieciarek (na odpady suche i mokre) będą musiały wysłać ich aż pięć. To oznacza dodatkowe koszty.
Wbrew ekologii
Gmina Mielno wskazuje, że zaproponowane przez resort rozwiązanie może paradoksalnie przyczynić się do zwiększonego zanieczyszczenia środowiska.
– Zbieranie odpadów w podziale na frakcje wskazane w rozporządzeniu będzie skutkowało zwiększeniem taboru pojazdów specjalistycznych do ich zbierania, a tym samym wzrośnie ruch pojazdów ciężarowych po drogach lokalnych. Mielno jest gminą przyjazną środowisku nie tylko w kwestii gospodarki odpadami komunalnymi, ale także w sprawie niskiej emisji zanieczyszczeń do powietrza. Obowiązujący system zbierania frakcji odpadów ogranicza liczbę pojazdów specjalistycznych do minimum – wskazuje w opinii do projektu Olga Roszak-Pezała, wójt gminy.
Przeciwko zmianom lobbują też przedsiębiorcy. – Postulujemy, aby resort środowiska nie narzucał tak szczegółowych zasad postępowania. System będzie lepiej funkcjonał, jeżeli będzie mógł być modyfikowany w zależności od uwarunkowań zewnętrznych – zaznacza Jarosław Drozd, prezes BioElektra.
(Nie)ugięty resort
Gminy podkreślają też, że z ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 20 ze zm.) wynika, że minister „może” wydawać rozporządzenie w sprawie zasad segregacji odpadów. Z tej opcji resort nie musi korzystać. Ten jednak nie zamierza z niej zrezygnować. W ubiegłym tygodniu odbyła się nawet konferencja uzgodnieniowa z innymi resortami. Te również miały do projektu wiele uwag. Na przykład Ministerstwo Finansów zauważa, że w ocenie skutków rozporządzenia brakuje wyliczenia, jakie konkretnie koszty poniosą mieszkańcy w efekcie wprowadzenia proponowanych zmian. Z kolei Rządowe Centrum Legislacji domagało się doprecyzowania przepisów przejściowych.
Dlatego resort środowiska zgodzi się na pewne ustępstwa. Wprowadzi zmiany w przepisach przejściowych, dzięki którym gminy będą mieć więcej czasu nie tylko na dostosowanie kolorów pojemników do wymogów rozporządzenia, lecz także na zapewnienie warunków mieszkańcom do wydzielania pięciu frakcji. Ponadto wiadomo już, że zmieni kolory pojemników – w pierwotnym projekcie pominęło np. barwę kontenerów do odpadów biodegradowalnych, ten sam kolor wskazało też dla tworzyw sztucznych i metali (żółty). MŚ zapewnia, że jeszcze pracuje nad ostatecznym kształtem przepisów.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama