Zmiana ekipy rządowej często wiąże się z modyfikacją różnego rodzaju wsparcia dla poszczególnych podmiotów. Jednym z takich przykładów jest zmiana programu dotyczącego finansowania z budżetu wycieczek dla placówek oświatowych z „Poznaj Polskę” na „Podróże z klasą”. Szefowie placówek oświatowych domagali się kontynuacji pomocy wprowadzonej przez poprzedni rząd. Dlatego obecna władza zdecydowała się na taki krok, ale pod inną nazwą i z nieco innymi zasadami. Chętnych do udziału w tym programie jest bardzo dużo, a co za tym idzie, towarzyszy temu wiele emocji. Przy okazji związkowcy liczą na uregulowanie zasad wynagradzania nauczycieli, którzy przebywają z uczniami na kilkudniowych wycieczkach. Resort edukacji widzi potrzebę zmian, ale już nie precyzuje, kiedy miałyby nastąpić.
Zwiedzanie kraju
Na poprzedni program, „Poznaj Polskę”, wydano łącznie 180 mln zł. Z kolei pod koniec marca tego roku Barbara Nowacka, minister edukacji, na podstawie art. 90w ust. 1, ust. 2 pkt 2 oraz ust. 3a ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 750 ze zm.) uruchomiła program pod nazwą „Podróże z klasą”. W pierwszym naborze resort przeznaczył 60 mln zł na wycieczki szkolne, a potem rozdzielił jeszcze 20 mln zł. Najpierw pieniądze rozeszły się w 12 minut, a w dodatkowej, drugiej turze w zaledwie 4. Było się o co bić, bo można było uzyskać nawet 50 tys. zł dofinansowania (patrz: infografika).
Walka z czasem
Problem w tym, że fundusze przyznawano na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Dyrektorzy szkół, którzy byli upoważnieni przez organy prowadzące (np. samorządy) do zalogowania się, szybko odświeżali stronę, aby kliknąć i załapać się na pieniądze.
– Dyrektorzy są rozczarowani. Tyle trudu zadali sobie, by przygotować wnioski, a okazało się, że szkoły, które złożyły kilka wniosków w poprzedniej oraz obecnej edycji, załapały się na fundusze. A np. inne duże placówki nie znalazły się w tej grupie szczęśliwców, bo łącza w tym momencie słabo działały albo nie udało się przygotować wniosków tak szybko z uwagi na sezon urlopowy. Mamy teraz taką sytuację, że mała placówka zyskała dofinansowanie do sześciu wycieczek, a duża nie otrzymała ani złotówki – mówi Izabela Leśniewska, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. – Stosowanie przez resort zasady: „kto pierwszy, ten lepszy” i zmuszanie dyrektorów do czekania w blokach startowych pół godziny przed uruchomieniem naboru jest dla nas niczym innym jak brakiem szacunku. Mam nadzieję, że resort wyciągnie wnioski – postuluje Izabela Leśniewska.
Barbara Nowacka już zapowiedziała zmianę. Kolejna edycja naboru w programie „Podróże z klasą” będzie przeznaczona dla szkół, którym dotychczas nie udało się skorzystać z wycieczek.
Eksperci uważają jednak, że konieczna jest modyfikacja także innych kryteriów.
– To jest zwykłe rozdawnictwo, bo nie ma tu żadnego merytorycznego kryterium, np. przyznawania tych pieniędzy uczniom, którzy są z mniej zamożnych rodzin, lub tym, którzy mają najwyższą frekwencję, albo działaczom społecznym i udzielającym się w wolontariacie – mówi Anna Sala, dyrektor z I Liceum Ogólnokształcącego w Suchej Beskidzkiej. – Ten program wzbudza tylko konflikty i niezrozumienia wśród rodziców uczniów. Przykład? U nas pierwsza klasa będzie miała opłaconą wycieczkę, a pozostałe już nie. I nawet jeśli ten program będzie trwał cztery lata, to wszyscy uczniowie, których mam 690, nie skorzystają z tego wsparcia. Wolałabym, aby dyrektorzy mieli większą swobodę w wyborze uczniów, którzy zasługują na wycieczkę. To są duże pieniądze. Wyróżnieniem byłoby przyznanie uczniom voucherów do teatru. Bon turystyczny sprawdził się, i to bezgotówkowo. Warto może w tym kierunku zmodyfikować ten program – przekonuje Anna Sala.
Pensja za opiekę
Eksperci uważają, że zmian wymagają nie tylko kryteria kwalifikowania do programu. Należy się także pochylić nad wynagrodzeniem dla opiekunów wycieczek.
– Nie może być tak, że część nauczycieli otrzymuje tylko wynagrodzenia zasadnicze, a inni nawet na to nie mogą liczyć. Nauczyciele jadący na wycieczkę często nie mają wypisanego nawet druku delegacyjnego. Niezależnie od tego powinna być określona gratyfikacja za pracę, także w porze nocnej, bo ten dodatek w ogóle nie istnieje przy wycieczkach – mówi Krzysztof Baszczyński ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Podobnie uważają szefowie placówek oświatowych.
– Będziemy apelować w imieniu dyrektorów, aby kwestie zatrudnienia nauczycieli i wynagrodzenia za czas wycieczek zostały odpowiednio uregulowane. Tym bardziej że obecnie specjalny zespół pracuje nad zmianą pragmatyki zawodowej nauczycieli – informuje Izabela Leśniewska. – Na wycieczce nauczyciele muszą dbać o bezpieczeństwo uczniów również w nocy. W razie wypadku z odpowiedzialności przed prokuratorem nie są zwolnieni opiekunowie ani dyrektor szkoły, który wydał zgodę na taki wyjazd w określonej obsadzie. Nie może być tak, że nauczyciel przez niemal 24 godziny na dobę pilnuje dzieci, siedząc wieczorem w fotelu na korytarzu i przysypiając. Dlatego niektóre szkoły od lat nie decydują się na kilkudniowe wycieczki z uczniami – dodaje.
Barbara Nowacka również uważa, że kwestię wynagradzania nauczycieli w czasie wycieczek trzeba uregulować. Na tym się jednak kończy.
– To jest odpowiedzialność i praca przez 24 godziny na dobę. Chcę wierzyć, że resort weźmie sobie to do serca, bo samo dostrzeganie problemu nam nie wystarczy – podkreśla Krzysztof Baszczyński. ©℗