Do konsultacji trafił projekt rozporządzenia w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. Podwyższy on płace urzędników lokalnych – ale tak niewiele, że spowoduje to dalsze spłaszczenie wynagrodzeń.

Potwierdziły się ustalenia DGP dotyczące makroekonomicznych założeń do budżetu państwa na 2025 r. („Budżetówka nie dostanie podwyżek” – DGP 113/2024). Podwyżki dla urzędników administracji rządowej, a także służb mundurowych będą na poziomie 4,1 proc. (tyle samo, ile ma wynieść prognozowany wskaźnik inflacji). W tym roku płace tych osób wzrosły o 20 proc., a na przyszły rok związkowcy domagali się kolejnej podwyżki – tym razem 15-proc. Szanse na to są znikome.

W jeszcze gorszej sytuacji są urzędnicy zatrudnieni m.in. w gminach, miastach, starostwach, a także w urzędach marszałkowskich. Tam ewentualne podwyżki są ustalane indywidualnie i wzrost płac jest na o wiele niższym poziomie niż w służbie cywilnej.

Minimalne podwyżki

Od 1 lipca 2024 r. płaca minimalna wzrośnie z 4242 zł brutto do 4300 zł brutto. Wskutek tego do konsultacji trafił projekt rozporządzenia Rady Ministrów z 25 października 2021 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych (Dz.U. z 2021 r. poz. 1960 ze zm.). Autorzy zmian wskazują, że pracownicy samorządowi zgłaszają potrzebę poprawienia ich sytuacji płacowej – podwyższenia kwot we wszystkich kategoriach zaszeregowania.

Jednak lokalni włodarze mówią, że projekt nie rozwiązuje problemów płacowych. W urzędzie miasta w Nysie ostatnie podwyżki wyniosły 12,2 proc., czyli średnio 600 zł na etat.

– W lipcu płaca minimalna będzie wynosiła 4,3 tys. zł, natomiast w projekcie minimalne wynagrodzenie zasadnicze określono na poziomie 4 tys. zł dla I kategorii zaszeregowania. Wynagrodzenie pracowników kategorii zaszeregowania II–IV również będzie niższe od płacy minimalnej – wskazuje Elwira Ślimak, zastępca burmistrza Nysy. I dodaje, że jej zdaniem skutkiem może być spłaszczenie zarobków na wszystkich stanowiskach.

To samo mówi nam Irmina Szyca z Urzędu Miejskiego w Chojnicach.

– Kwoty zaproponowane w projekcie rozporządzenia płacowego pracowników samorządowych są niewłaściwe i zbyt niskie. Ich przyjęcie spowoduje spłaszczenie zarobków – uważa.

Według niej pokrzywdzeni będą przede wszystkim pracownicy na niższych stanowiskach, których jest najwięcej w urzędzie.

Od 1 stycznia 2024 r. dokonano podwyżek płac w wysokości średnio 700 zł brutto na etat. Pieniądze na ten cel zostały zabezpieczone w tegorocznym budżecie m.in. w postaci rezerw celowych w wysokości 103,3 mln zł. Jednak w obecnym stanie budżetu nie ma możliwości dalszego wzrostu wynagrodzeń na taką skalę.

Niemal wszystkie samorządy przyznają, że każdy wzrost płac prowadzi do zbliżenia poziomu wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na najniższych stanowiskach z tymi, które są przewidziane dla specjalistów.

– Podwyższanie minimalnego wynagrodzenia wpływa na spłaszczenie siatki wynagrodzeń. Powoduje, że niewiele różnią się wynagrodzenia osób, które dopiero wchodzą na rynek pracy, a więc nie mają żadnego doświadczenia i kompetencji, oraz osób wykształconych i mających już doświadczenie w pracy, co rzutuje na wyższą jakość wykonywanych obowiązków służbowych – zauważa Barbara Skrabacz -Matusik, zastępca dyrektora wydziału organizacji i nadzoru Urzędu Miasta Krakowa.

W jej ocenie podwyższanie kwot minimalnego wynagrodzenia powoduje również presję na wzrost płac innych pracowników, których wynagrodzenie niewiele tylko przekracza kwoty minimalne.

Nie wystarczy dla wszystkich

Niezależnie od rozwiązań, które znajdą się w ostatecznej wersji projektu rozporządzenia, każdy pracownik samorządowy musi od 1 lipca 2024 r. otrzymać minimum 4,3 tys. zł brutto. Dodatek za staż pracy nie jest wliczany do wysokości płacy minimalnej. Samorządowcy muszą na ten cel zabezpieczyć pieniądze, których brakuje. Dlatego lokalni włodarze domagają się reformy systemu finansowania gmin. A zmiany w projekcie rozporządzenia uważają za niewystarczające.

– Zmartwieniem samorządów dużych miast jest stan finansów budżetów gminnych, które ponoszą olbrzymie koszty utrzymania infrastruktury miejskiej. Tym samym mniej pieniędzy pozostaje na godne wynagrodzenie kadry pracowników, których jest prawie 12 tys. W urzędzie wiele osób na stanowiskach urzędniczych dostaje minimalne stawki lub tylko nieco więcej. Skutkiem tego jest spłaszczenie wynagrodzeń na najpowszechniej występujących w urzędzie stanowiskach specjalistów i starszych specjalistów oraz części kadry kierowniczej – wylicza Wojciecha Kasprzak, dyrektor wydziału organizacyjnego Urzędu Miasta Poznania.

– Pilna i konieczna jest reforma systemu dochodów własnych, żeby zrekompensować gminom bezpowrotnie utracone pieniądze w wyniku zmian w systemie podatkowym w ubiegłych latach z przeznaczeniem na wynagrodzenia pracownicze – postuluje.

Zdaniem ekspertów samorządy nie mogą się ograniczać do minimum, czyli tylko wyrównywać pensji osobom zarabiającym poniżej płacy minimalnej.

– Jeśli chcą zatrzymać u siebie specjalistów z deficytowymi kwalifikacjami, to muszą zadbać o odpowiednie podwyżki również dla osób, które są dobrze wykształcone i mają doświadczenie. Inaczej pogłębiające się spłaszczenie płac będzie skutkowało odpływem specjalistów z administracji – alarmuje prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

– W przyszłym roku płaca minimalna ma wzrosnąć do 4626 zł brutto. Samorządy znów będą musiały w pierwszej kolejności zabezpieczyć pieniądze dla pracowników z najniższym uposażeniem. Bez podwyżek dla pozostałych osób, w tym urzędników, ponownie pogłębi się spłaszczenie płac – dodaje. ©℗

ikona lupy />
Administracja samorządowa i rządowa / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe